W czasach PiS prokuratorzy bezprawnie naciskali na ściganie Zbigniewa Komosy za składanie przez niego wieńców przed pomnikiem smoleńskim. Teraz sami mogą mieć kłopoty – pisze w piątek "Gazeta Wyborcza".
Dziennik ustalił, że w grudniu do Prokuratury Regionalnej w Warszawie wpłynęło zawiadomienie, którego go autorem jest prok. Andrzej Piaseczny. W Prokuraturze Okręgowej w Warszawie zajmował się on śledztwem w sprawie Komosy.
"Śledczy przez lata ścigali przedsiębiorcę za znieważanie pomnika smoleńskiego. Jak się okazało – pod silną presją +z góry+. Teraz Piaseczny domaga się, aby prokuratura zbadała, czy jego ówcześni przełożeni nie popełnili w tej sprawie przestępstwa oraz deliktu dyscyplinarnego" – informuje w piątek "Wyborcza".
Gazeta przypomina, że Komosa co miesiąc składa pod pomnikiem na pl. Piłsudskiego wieńce z napisem „Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Naród polski. Spoczywajcie w pokoju”. I dopisek: „Stop kreowaniu fałszywych bohaterów!”.
W czasach PiS prokuratura cyklicznie oskarżała go o znieważenie pomnika. W jednej z takich spraw sąd rejonowy uniewinnił przedsiębiorcę, ale prokuratura – konkretnie asesor Marek Kozicki – wniosła apelację.
W grudniu 2021 r. uniewinnienie podtrzymał Sąd Okręgowy w Warszawie. Uzasadnienie wyroku było druzgocące dla prokuratury. Sędzia podkreślała, że zachowanie Komosy nie wyczerpywało znamion znieważenia pomnika, treści na wieńcu nie były pogardliwe ani ośmieszające, a przedsiębiorcy chodziło o wyrażenie protestu wobec politycznego wykorzystywania katastrofy przez PiS.
Mimo korzystnych dla Komosy orzeczeń sądów szefostwo Prokuratury Okręgowej w Warszawie domagało się od podwładnych wniesienia kasacji do Sądu Najwyższego. Sprawa trała do prokuratora Piasecznego. Ten przygotował 15-stronicową analizę, z której wynikało, że nie ma podstaw do kasacji. Ówczesna zastępca prokurator okręgowego w Warszawie Agnieszka Bortkiewicz nie podzieliła poglądu śledczego. „Należy wywieść kasację” – brzmiała jej dekretacja.
Dziennik informuje, że w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie nie znalazł się chętny do podpisania kasacji. Podpisał się pod nią Daniel Więckowski, ówczesny zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Śródmieście-Północ. We wrześniu 2022 r. Sąd Najwyższy kasację oddalił – podała "GW". (PAP)
mmu/ jpn/