Dokładnie dekadę temu, 22 września 2015 roku, Robert Lewandowski dokonał pozornie niemożliwego. Polak strzelił pięć goli w dziewięć minut!
To był czas, kiedy w niemieckiej Bundeslidze nie było mocnych kandydatów do zdobycia polskiego napastnika. Pierwszym przystankiem Roberta Lewandowskiego była Borussia Dortmund. Polak reprezentował klub w latach 2010-2014. Lewandowski zrobił kolejny krok naprzód, decydując się na transfer do Bayernu Monachium. Rozkwitł w barwach bawarskiej stolicy, RL9.
Dekada od „cudu Roberta Lewandowskiego”. To był magiczny wieczór!
Lewandowski grał w Bayernie przez osiem lat (2014-22). W swoim drugim sezonie osiągnął coś, czego prawdopodobnie żaden inny napastnik – nie tylko grający w Bundeslidze czy Bayernie – ale na całym świecie – nigdy nie będzie w stanie osiągnąć. Trudno zignorować fakt, że strzelił pięć bramek w dziewięć minut, wchodząc na boisko z ławki rezerwowych. I właśnie to zrobił „Lewy” 22 września 2015 roku. VfL Wolfsburg okazał się ofiarą Lewandowskiego.
„Nie rozumiem tego. Po prostu nie rozumiem. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem. To jest piękno futbolu – zdarzają się rzeczy, których sobie nie wyobrażaliśmy. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Znacie mnie i zawsze mam wiele do powiedzenia, ale tym razem zabrakło mi słów” – powiedział ówczesny trener Bayernu, słynny Hiszpan Pep Guardiola, który przez lata pracował w Manchesterze City.
Co ciekawe, „Lewy” został doceniony za swoje wyczyny nie tylko przez ekspertów piłkarskich i kibiców, ale także wpisany do słynnej Księgi Rekordów Guinnessa. Nikt nigdy nie osiągnął tak imponującego wyczynu strzeleckiego w tak krótkim czasie. RL9 był jednak wówczas nie do zatrzymania, co potwierdził – choć na nieco inną skalę – w kolejnych latach. Lewandowski rozegrał łącznie 253 mecze dla Bayernu, strzelając 238 bramek. Jego występy w Bundeslidze i rozgrywkach międzynarodowych (w tym zwycięstwo w Lidze Mistrzów) zaowocowały transferem do Barcelony. Lewandowski zamienił stolicę Bawarii na stolicę Katalonii latem 2022 roku.
Choć „Lewy” ma już 37 lat, wciąż jest jednym z czołowych napastników świata. Nadal gra na najwyższym poziomie, broniąc barw aktualnego mistrza Hiszpanii. Kto by wtedy pomyślał, że kariera polskiego napastnika potoczy się w ten sposób? Stał się jednym z ostatnich „dziewiątek”, które strzelały tak konsekwentnie i konsekwentnie nie przez kilka lat, ale dekady, sądząc po osiągnięciach Lewandowskiego?
