Szerokie opracowanie fundacji More in Common, do którego „Rzeczpospolita” dotarła jako pierwsza, dowodzi, że kwestia migracji jest dla Polaków o wiele bardziej złożona, niż to przedstawiają politycy – zwłaszcza po prawej stronie sceny politycznej.
Ruch Obrony Granic latem usiłował forsować jednostronną narrację dotyczącą migracji. Na zdjęciu: demonstracja przed ambasadą niemiecką w Warszawie, lipiec 2025 r.
Michał Kolanko
Reklama
Migracja – sposobność czy zagrożenie w opinii Polaków? To zagadnienie może okazać się kluczowe dla wyniku następnych wyborów parlamentarnych, a na pewno dla potencjału mobilizacji wyborców. Raport fundacji More in Common Polska rzuca nowe światło na tę kwestię i wskazuje, że Polacy nie mają uproszczonego stanowiska w tej sprawie, mimo że wznieca ona silne emocje prawicy i jednocześnie rząd Donalda Tuska stara się te emocje „przejmować”.
Reklama Reklama
Badanie to kompilacja licznych ankiet przeprowadzonych głównie w sierpniu, kiedy to temat był bardzo aktualny z powodu wydarzeń na pograniczu polsko-niemieckim. Respondenci uważają, że język używany w debacie publicznej przez osoby decyzyjne jest nieadekwatny do realiów panujących w kraju. Jednocześnie dostrzegają oni, że od tego zagadnienia nie da się uciec i jako społeczeństwo musimy się z nim uporać.
Sondaż: Polacy uważają, że politycy są nierzetelni w temacie migracji
Być może najbardziej zaskakującą liczbą z rozbudowanego raportu jest ta – aż 68% ankietowanych twierdzi, że politycy nie informują uczciwie o rozmiarach, wyzwaniach i możliwościach związanych z migracją. Odmienne zdanie ma jedynie 10% badanych. Jest to przekonanie, które łączy grupy o różnych orientacjach politycznych: od „postępowych entuzjastów” – jak nazywają ich badacze – przez „niezaangażowanych zwykłych ludzi” po „wiernych tradycjonalistów”. Ponadto, Polacy są również przekonani, że politycy w swoich dyskusjach wykorzystują krzywdzące stereotypy. Tak uważa 46% ankietowanych, przeciwnego zdania jest zaledwie 25% osób biorących udział w sondażu IPSOS, a 28% nie ma w tej kwestii opinii.
More in Common Polska, na potrzeby tego oraz wcześniejszych badań, wyróżniło siedem grup społecznych, precyzyjnie je charakteryzując. Oprócz trzech wymienionych wcześniej, są to jeszcze: pasywni liberałowie, rozczarowani samotnicy, spełnieni lokalsi i lojalni hierarchiści. Przy tym, niezaangażowani zwykli ludzie, czyli grupa osób o poglądach raczej konserwatywnych, lecz wycofanych z życia politycznego, według szacunków fundacji stanowią aż jedną trzecią społeczeństwa. Podział na siedem segmentów wyraźnie pokazuje, że podziały społeczne są o wiele bardziej skomplikowane niż konwencjonalny podział na prawicę i lewicę.
Reklama Reklama Reklama
Społeczeństwo Polacy o wsparciu dla Ukraińców. Tendencja spadkowa się utrzymuje
Raport CBOS „Polacy o pomocy uchodźcom z Ukrainy i dalszych losach wojny” pokazuje, że utrzy…
Politycy PiS i Konfederacji w trakcie letniego kryzysu na granicy wskazywali, że migracja stanowi problem, który zagraża nawet dalszej suwerenności Polski. Opinie Polaków są nieco bardziej złożone. 17% badanych postrzega migrację wręcz jako szansę, a 35% – jako zjawisko nieuniknione, z którym Polska musi się uporać. W sumie daje to ponad połowę wskazań, jednakże 40% rzeczywiście uważa migrację za zagrożenie, z którym trzeba walczyć. „Uważam, że to jest nieuniknione, nie da się uniknąć migracji. Możemy co najwyżej zminimalizować jej konsekwencje, ale samej migracji nie da się uniknąć” – mówi jeden z uczestników badania jakościowego (FGI), cytowany przez More in Common.
Co ciekawe, z badania wynika również, że na poziomie indywidualnym Polacy deklarują pozytywne doświadczenia z osobami z zagranicy. 69% ankietowanych przyznaje się do takich doświadczeń w kontaktach z obcokrajowcami świadczącymi usługi, 76% – z koleżankami/kolegami z pracy lub ze studiów, a 72% – z sąsiadem lub sąsiadką.
Jakie są wnioski? – Po pierwsze, nasze badania pokazują, że opinie społeczne są o wiele bardziej zniuansowane niż sugeruje spolaryzowana dyskusja polityczna. Dużo mówi się o postawach „proimigracyjnych” lub „antyimigracyjnych”, natomiast wyobrażenia Polek i Polaków o tym, czym jest migracja dla naszego kraju, są znacznie bardziej skomplikowane – mówi dr Zofia Włodarczyk z More In Common. – Po drugie, debata publiczna na temat migracji jest oceniana jako nierzetelna, a Polki i Polacy potrzebują rzeczowej rozmowy o wyzwaniach i korzyściach. Obecne narracje nasilają poczucie zagrożenia, podczas gdy codzienne interakcje z cudzoziemcami mieszkającymi w Polsce w przeważającej większości są oceniane jako pozytywne. Tak więc, medialna debata, pełna krzywdzących stereotypów, zniekształca rzeczywisty obraz sytuacji – dodaje w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Migracja jako polityczny drażliwy temat. Pomiędzy Donaldem Tuskiem a Ruchem Obrony Granic
Dla polityków szczególnie istotne może być to, że w kwestii migracji badanie ujawnia spadek emocji na przestrzeni lat, co sugeruje stopniowe oswajanie się społeczeństwa polskiego z tym zagadnieniem. Jeszcze rok temu niepokój jako emocję związaną z przybywaniem obcokrajowców do Polski wyrażało 41% badanych, natomiast w 2025 roku – 35% ankietowanych. Dla polityków pomocne może być także to, że 51% Polaków uważa, że państwo powinno aktywnie działać w zakresie integracji migrantów/uchodźców, a jedynie 29% – że państwo nie powinno się w to angażować.
Reklama Reklama Reklama
Temat migracji osiągnął swoje polityczne maksimum w tym roku w okresie wakacyjnym, kiedy życie publiczne nieco zwolniło, a inne kwestie zeszły na dalszy plan, chociaż oczywiście sprawa ta była również poruszana w trakcie kampanii prezydenckiej. 7 lipca premier Donald Tusk ogłosił wprowadzenie kontroli na granicy z Niemcami. Wcześniej emocje społeczne podgrzewała prawica, w tym Ruch Obrony Granic Roberta Bąkiewicza. Granica na kilka tygodni stała się nawet najbardziej palącym problemem w mediach. PiS zapowiedziało wówczas zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie paktu migracyjnego. Ich złożenie miało nastąpić w październiku, ale do tej pory to nie nastąpiło. Z rozmów przeprowadzonych przez „Rzeczpospolitą” wynika, że zbiórka podpisów nadal trwa, ale PiS planuje złożyć ich dużą liczbę – z tak zwanym zapasem, aby uniemożliwić zakwestionowanie referendum. Tak przynajmniej twierdzą nasi rozmówcy z Nowogrodzkiej.
Społeczeństwo Reportaż ze Słubic: Granice cierpliwości
Słowa „tu nic się nie dzieje” wracają do mnie jako refren. Ruch Obrony Granic nie zyskał sympati…
Temat unijnego Paktu Migracyjnego nadal jest aktualny. Rząd ogłasza sukcesy związane z tym, że pakt nie będzie obowiązywał w odniesieniu do Polski, natomiast prawica rywalizuje w przekonywaniu, że Donald Tusk nie jest w tej sprawie szczery wobec Polaków. Ponieważ migracja to kwestia nie tylko polaryzacji, ale również rywalizacji w obrębie samej prawicy – między PiS, Konfederacją a partią Grzegorza Brauna.
W tej grze jest również prezydent Karol Nawrocki – postrzegany przez wyborców o poglądach konserwatywnych jako gwarant, że niekorzystne z ich punktu widzenia przepisy nie zostaną wprowadzone w życie. Z kolei rząd, a zwłaszcza sam premier, podkreślają, że PiS, ze względu na aferę wizową z 2023 roku, utracił wiarygodność w tej sprawie. Argument ten podnosi również Konfederacja. I chociaż sprawa migracji nie zniknie aż do wyborów w 2027 roku, to przekonanie, że to właśnie ten temat doprowadzi do upadku rządu – a takie nastroje panowały w wakacje wśród polityków PiS – również raczej słabnie. Najnowsze badanie More in Common Polska dobrze obrazuje, dlaczego jest to mało prawdopodobne.



