Spółka bukmacherska STS została obciążona karą 2 mln 950 tys. zł za to, że pozwalała grać wykradzionymi z CBA pieniędzmi.
Siedziba CBA w Warszawie
Nałożona przez ministra finansów kara (decyzją administracyjną) jest ostateczna, a informacja o tym została właśnie opublikowana na stronie internetowej resortu. Firma bukmacherska płaci za wykryte przez służby zaniedbania w jej spółce – za brak kontroli nad graczem, który „wyprał” pieniądze z przestępstwa.
Fortuna na hazard
Sprawa ma związek z głośną aferą dotyczącą przywłaszczenia 9 mln 230 tys. zł należących do CBA. Wybuchła w grudniu 2019 r., kiedy wyszło na jaw, że w kasie służby brakuje gotówki na działalność operacyjną. Okazało się, że pieniądze partiami (przez trzy lata) wynosiła pracująca w CBA Katarzyna G., a jej mąż Dariusz obstawił za nie zakłady bukmacherskie. Na hazard w STS wydał ukradzioną z CBA fortunę.
Jak pisała „Rz”, Dariusz S. jako „Brasco81” obstawiał mecze piłkarskie i od czerwca 2017 r. do grudnia 2019 r. dokonał 1591 wpłat na ponad 10 mln zł – co ustaliła w śledztwie Prokuratura Regionalna w Warszawie, a potwierdził warszawski sąd okręgowy, skazując kasjerkę na sześć lat i cztery miesiące więzienia, a jej męża na osiem lat.
Skazany został także przez katowicki sąd Tomasz W., który jako szef działu firmy bukmacherskiej STS – mimo okoliczności wskazujących na podejrzenie prania pieniędzy przez męża kasjerki – nie zawiadomił o tym generalnego inspektora informacji finansowej. Co więcej, Dariusza G. traktowano z przywilejami.
Miał w STS status VIP-a – wyróżniały go „wysokość zaangażowanych środków oraz ponadprzeciętna wysokość zakładów”. Otrzymywał za to bonusy. Spółka broniła się, że nie musiała zgłaszać GIIF wpłat Dariusza G., bo były trzykrotnie niższe, niż wymaga tego prawo a więc transakcji o równowartości przekraczającej 15 tys. euro – a takich sum G. nie obstawiał. Mimo to STS powinna się zapalić czerwona lampka.
„Wpłacił gotówką na konto gracza ponad 23-krotnie większą kwotę niż kolejna osoba na liście” – mówił o S. Sąd Rejonowy Katowice-Wschód, skazując Tomasza W. (uznał go za winnego, ale warunkowo umorzył postępowanie, wyznaczając roczny okres próby i 10 tys. nawiązki).
Jak pisała „Rz”, prowadzący śledztwo prok. Przemysław Ścibisz z Prokuratury Regionalnej w Warszawie zarzucił mu m.in., że nie zawiadomił GIIF o podejrzeniu prania pieniędzy przez bezrobotnego gracza. Zwłaszcza że klient zlecał „więcej niż dziesięć transakcji w ciągu dnia”.
Tomasz W. uważał się za kozła ofiarnego. STS twierdził, że dopełnił wszystkich obowiązków wynikających z przepisów.
Firma bukmacherska pozwoliła wyprać pieniądze
CBA odzyskało pieniądze tylko dlatego, że prokurator zajął 9,2 mln zł na kontach STS, uznając, że są to pieniądze wyniesione przez kasjerkę i wyprane w hazardzie.
Z komunikatu Ministerstwa Finansów o nałożonej na STS karze (utrzymał ją w listopadzie 2023 r. WSA w Warszawie) wynika, że firma bukmacherska dopuściła się lawiny zaniedbań – w tym dotyczących „wyznaczenia osoby odpowiedzialnej za wykonanie obowiązków określonych w ustawie o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy, sporządzenia oceny ryzyka odnośnie do m.in. męża kasjerki, wprowadzenia wewnętrznej procedury przeciwdziałania praniu pieniędzy, wytknięto też brak powiadomienia GIIF.
„Sąd nie podziela w żaden sposób argumentacji strony skarżącej, że naruszenia miały charakter znikomy, dlatego należało odstąpić od nałożenia kary pieniężnej” – zaznaczył WSA w Warszawie, który rozpatrywał skargę STS na decyzję ministra.
WSA podkreślił, że Dariusza G. wyróżniała m.in. ilość wpłat gotówkowych dokonywanych w punktach stacjonarnych.
„Klient D. G. dokonał wpłat na kwotę ponad 5,5 mln PLN. Z kolei drugi klient co do wielości wpłaconych w punktach środków (dokonał wpłat w wysokości ok. 235 tys. PLN, co stanowi kwotę ponad 23 razy niższą” – wskazał WSA. I podkreślił:
„Mają rację organy, iż niedopełnienie przez skarżącą spółkę szeregu obowiązków wynikających z ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu doprowadziło do powyższego, tj. »wyprania« przez D. G. za pośrednictwem zakładów wzajemnych zawieranych w skarżącej spółce, pieniędzy pochodzących z przestępstwa”.
Paweł Sikora, rzecznik prasowy STS, w odpowiedzi dla „Rz” podkreśla, że „informacja na stronie MF dotyczy kary wymierzonej w przeszłości, która na początku 2022 była raportowana w komunikatach giełdowych przez Spółkę”. – Tę karę zapłaciliśmy. Podtrzymujemy, iż nie zgadzamy się z decyzją GIIF, w związku z czym wykorzystujemy wszelkie przysługujące nam środki odwoławcze. Jednocześnie w toku jest sprawa będąca efektem naszego pozwu przeciwko Skarbowi Państwa o – wg nas – niesłusznie zabezpieczoną w sprawie kwotę ponad 9 mln zł na naszych rachunkach bankowych. Przedmiotem zabezpieczenia stały się środki całkowicie niezwiązane ze sprawą, które dodatkowo znacząco różnią się od tych, które faktycznie wyniesiono z kasy CBA – podkreśla Sikora.