Ostatnie badania przeprowadzone na zlecenie Koalicji Obywatelskiej dają partii „stabilną pozycję”. Bezpieczny wynik powyżej wymaganego progu ma Trzecia Droga.
Kampania wyborcza do parlamentu 2023. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk
O wynikach wewnętrznych sondaży w ostatnich dniach kampanii poinformowali Onet.pl członkowie sztabu Koalicji Obywatelskiej.
– Sytuacja w naszych badaniach jest dość stabilna. Jesteśmy bardzo blisko. O ostatecznym wyniku zdecyduje relatywnie niewielka liczba głosów. Zakładamy, że jest potencjał na zrównanie się lub nawet wyprzedzenie PiS. Wszystko będzie zależało od mobilizacji w niedzielę – relacjonują.
Dla opozycji ważne jest, by próg przekroczyły wszystkie ugrupowania, a największe wątpliwości dotyczyły Trzeciej Drogi, która jako koalicja (Polska 2050 – PSL) potrzebuje co najmniej 8 proc. głosów.
– Trzecia Droga trwale przekracza 10 proc., co jeszcze dwa tygodnie temu w naszych sondażach nie było takie oczywiste. To radykalnie zwiększa szanse na przejęcie większości przez opozycję. Choć uważam, że nawet jeśli PiS będzie mieć teoretyczną większość z Konfederacją, to nie stworzą rządu i mogą nas czekać tygodnie, a może nawet miesiące politycznej niestabilności – mówią członkowie KO.
Dla partii Donalda Tuska ważne są głosy osób, które do tej pory nie podjęły decyzji. – Kiedy doliczymy tych niezdecydowanych, którzy deklarują, że zagłosują na nas, sporo zyskujemy, ale też z drugiej strony mamy dystans do tych deklaracji. Myślę, że duża część z nich podejmie decyzję nad urną wyborczą – mówią sztabowcy i podkreślają, że w ostatnich dniach kampanii skupią się na okręgi, gdzie wyniki KO i PiS są zbliżone.
PiS wierzy w samodzielną większość w Sejmie
Osoby związane ze sztabem wyborczym Prawa i Sprawiedliwości uważają, że nadal możliwe jest, by partia po wyborach miała samodzielną większość w Sejmie. Z wyliczeń partii rządzącej wynika, że potrzeba do tego wyniku na poziomie 42-43 proc.
– Nadal jesteśmy umiarkowanymi optymistami. Nic nie jest rozstrzygnięte. Z naszych badań wynika, że żeby utrzymać większość w Sejmie, potrzebujemy 42-43 proc. głosów. To jest do zrobienia – mówią.