60 tys. zł kary za niestawiennictwo świadka oraz pełny dostęp do tajnych materiałów. Czy projekt nowelizacji ustawy o komisji śledczej przygotowany przez posła KO Witolda Zembaczyńskiego poprawi efektywność pracy komisji odpowiedzialnej za sprawę Pegasusa?
Komisja śledcza ds. Pegasusa
Izabela Kacprzak, Grażyna Zawadka
Wyniki półtorarocznej działalności Komisji Śledczej ds. Pegasusa są rozczarowujące – jej wezwania są ignorowane przez świadków związanych z PiS. Odwołują się oni do wyroku Trybunału Konstytucyjnego, twierdząc, że komisja działa nielegalnie. Posłowie Koalicji Obywatelskiej postulują jednak radykalne zmiany oraz przyznanie specjalnych kompetencji komisji – taką inicjatywę zawiera projekt autorstwa posła KO Witolda Zembaczyńskiego, jak dowiedziała się „Rz”.
Inkwizycyjny model komisji śledczej – poseł KO stawia na przełomowe rozwiązania
Zdaniem posłów badających zastosowanie systemu Pegasus, obowiązująca ustawa o sejmowej komisji śledczej z 1999 roku jest obecnie nieadekwatna. Należy ją znowelizować. – Powinna to być inkwizycyjna komisja śledcza, z poszerzonymi uprawnieniami dla posłów, aby mogła skutecznie działać bez ograniczeń, na jakie natrafia obecnie – mówi Witold Zembaczyński, poseł i członek komisji w rozmowie z „Rz”. Jego projekt nowelizacji już jest gotowy i przekazany do klubu parlamentarnemu KO.
Co zawiera ten projekt? – Przede wszystkim zwiększenie kary za niestawiennictwo świadka do 60 tys. zł w przypadku braku usprawiedliwienia. Obecnie kary wynoszą: 1,5 tys. zł, a następnie 3 tys. zł. Kolejny punkt to dostęp do materiałów tajnych, którego mamy obecnie zbyt mało – zaznacza Zembaczyński.
Przewodnicząca Komisji ds. Pegasusa, posłanka Magdalena Sroka, podkreśla: – Politycy Prawa i Sprawiedliwości, jak również nominowani przez tę partię w różnych służbach, nie stawiają się przed komisją i nie odbierają wezwań, co wymusza długotrwałe postępowania sądowe, aby doprowadzić takich świadków. Obecne uprawnienia komisji w tej kwestii są niewystarczające. Ich rozszerzenie, jak przewiduje projekt, ułatwiłoby nam działania – uważa posłanka PSL.
Witold Zembaczyński zdaje sobie również sprawę, że „inkwizyjny” model komisji śledczej może zostać wykorzystany przez przyszłych polityków do rozliczenia obecnego rządu. – Dlatego konieczne jest rozważenie wszystkich za i przeciw – przyznaje.
Przez ponad rok komisja ds. Pegasusa miała ograniczony dostęp do tajnych informacji z powodu blokady ze strony służb specjalnych. Niewielkie zmiany miały miejsce dopiero po dymisji szefowej Centralnego Biura Antykorupcyjnego w lutym 2025 roku (Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak ustąpiła ze stanowiska po nieudanym przesłuchaniu jako świadek). Komisja Śledcza otrzymała z Prokuratury Krajowej kilka wniosków CBA i Służby Kontrwywiadu Wojskowego skierowanych do sądu w sprawie kontroli operacyjnej.
W marcu 2025 roku członkowie komisji ogłosili, że przełomowe zeznania ma złożyć funkcjonariusz jednej z służb (nazwa nie została ujawniona). – Częściowo to już się wydarzyło. W ostatnich trzech tygodniach przesłuchano kilkanaście osób w tajnej procedurze. To głównie funkcjonariusze służb. Kolejni będą przesłuchani wkrótce – informuje przewodnicząca Magdalena Sroka. Podkreśla, że „materiał jest obciążający, zarówno w kontekście braku akredytacji dla systemu Pegasus, jak i stosowania tego narzędzia, a także wycieków informacji do mediów”. – Bieżąco nasze ustalenia oraz protokoły z niejawnych przesłuchań przekazujemy do Prokuratury Krajowej – dodaje posłanka.
Komisja ma zeznania funkcjonariuszy SKW, którzy – jak twierdzi poseł Zembaczyński – „potwierdzili ich tezy”. Mowa m.in. o przesłuchaniu byłej dyrektor Biura Prawnego oraz byłego dyrektora Biura III SKW. – O szczegółach nie mogę mówić – zastrzega poseł.
Komisja utknęła w procedurach. Nowy problem: z jej składu odszedł Marcin Bosacki
<
Źródło