Nauczyciele są wściekli na minister edukacji Barbarę Nowacką. Zarzucają, że MEN podczas odchudzania podstawy programowej nie uwzględnił ich uwag.
Minister edukacji Barbara Nowacka
Nie o 20 proc., a 2 proc. – tak o rozwiązaniach wskazanych w projekcie rozporządzenia dotyczącego uszczuplenia podstawy programowej mówią nauczyciele. Zamieszczenie projektów w internecie rozpaliło nauczycielskie media społecznościowe – szczególnie te, na których są poloniści.
Martynowicz: Nie mam słów, by wyrazić złość na projekt podstawy programowej z języka polskiego
MEN podaje twardo: zniknie ok. 20 proc. dotychczasowych zagadnień. „Co się zmieni? Nic. Praktycznie nic. Bo zmiany są kosmetyczne i prawie niewyczuwalne. Już wersja prekonsultacyjna listy lektur była dużo sensowniejsza, ale najwidoczniej Ministerstwo Edukacji Narodowej woli udawać, że coś się zmienia, choć w praktyce nie zmienia się prawie nic.” – napisał na jednej z platform społecznościowych Dariusz Martynowicz, polonista i aktywista edukacyjny, Nauczyciel Roku 2021. Przypomina, że podczas zorganizowanych w lutym prekonsultacji, wszyscy zgodnie mówili, by ciąć jeszcze więcej i jeszcze odważniej. Wspomina, że tylko jedna osoba ubolewała nad zaproponowanymi przez resort zmianami. „Nie mam słów, żeby wyrazić swoją złość na projekt podstawy programowej z języka polskiego, która ma wejść od września do polskich szkół. Zarówno w kwestii wymagań, jak i lektur na poziomie szkoły ponadpodstawowej, to zaprzepaszczenie szansy, o którą apelowaliśmy” – zaznaczył.
„Rozczarowanie odchudzoną podstawą programową z języka polskiego (i nie tylko, gdyż dotyczy to również innych przedmiotów, choć nie wszystkich – widziałem również głosy zadowolenia) wynikają z tego, że nie uwzględniono większości wniosków z prekonsultacji. Tym samym nie za bardzo wiadomo, do czego one służyły” – napisał z kolei Paweł Lęcki, popularny w sieci polonista z Sopotu. „Podstawa programowa z języka polskiego pozostała w zasadzie niezmiennie rozdęta, a uzupełnienie w ramach lektur uzupełniających – jest takim listkiem figowym, żeby potwierdziły się słowa Barbary Nowackiej, że mają być lektury z literatury najnowszej. Nie będzie jednak na nie czasu, bo trzeba realizować historię literatury” – dodał.
Jak wskazują nauczyciele, mimo zapowiedzi usunięcia, w podstawie programowej znalazła się „Odprawa posłów greckich” Jana Kochanowskiego, cały „Potop” Henryka Sienkiewicza. Będą też „Chłopi” i „W pustyni i w puszczy”. Na stałe zostały np. usunięte „Syzyfowe prace”.
Na brak zmian w podstawie programowej narzekają także fizycy i matematycy – jak podają, w szkole średniej wypadło z programu tylko „dzielenie przez dwumian”). Wielkich zmian nie ma także w historii – choć ten przedmiot wzbudzał największe kontrowersje.
Konsultacje potrwają do 13 maja
Oczywiście nie są to zmiany ostateczne. Projekty rozporządzeń trafiły właśnie do konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych. Do 13 maja można zgłaszać swoje uwagi do nich. Wszystko jeszcze może się zmienić.
Problem jednak w tym, że nauczyciele te uwagi zgłosili już podczas prekonsultacji. Jak informowało MEN, było ich ponad 50 tys. – najwięcej dotyczyło języka polskiego, HiT, biologii i historii.
Pytanie, czy teraz wyślą te uwagi ponownie, skoro dziś twierdzą, że to, co zgłosili nie zostało uwzględnione? Trudno na to liczyć, bo dziś pytają się nawzajem, po co w ogóle była tamta hucpa.
I czy na ministerstwo pod nowymi rządami można jeszcze liczyć?