Jak powiedział Janusz Pawelczyk z NIK, wyniki kontroli dotyczącej nadzoru KNF nad spółką GetBack mają zostać opublikowane w ciągu dwóch miesięcy. – Mam nadzieję, że wyniki tej kontroli wprawią opinię publiczną w osłupienie – zaznaczył.
/ Piotr Molecki / East News
Kontrola prowadzona przez Najwyższą Izbę Kontroli (NIK) dotycząca nadzoru Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) nad GetBack i podmiotami z nią powiązanymi, rozpoczęta w lutym ubiegłego roku, dobiega końca, a jej wyniki mają zostać opublikowane na przełomie marca i kwietnia – zauważył Janusz Pawelczyk, p.o. dyrektora Delegatury NIK w Białymstoku, podczas posiedzenia stałej Podkomisji ds. instytucji finansowych. Dodał, że audytorzy finalizują obecnie swoje działania i „pracują z dużą intensywnością”.
Reklama
– Spodziewam się, że wyniki tej kontroli wprawią opinię publiczną w osłupienie , ujawnią rzeczywiste okoliczności i, mam nadzieję, skłonią odpowiednie instytucje do podjęcia działań, które zabezpieczą obywateli przed podobnymi zdarzeniami w przyszłości – podkreślił przedstawiciel NIK.
Sprawa GetBack: „Napotkaliśmy poważne przeszkody i opór”
Wspomniał, że zespoły inspekcyjne przesłuchały wiele osób, m.in. przedstawicieli Komisji Nadzoru Finansowego, wymiaru sprawiedliwości, a także uczestników rynku finansowego, którzy dostarczyli „szeroko zakrojonych i niezwykle cennych” informacji.
– Ku naszemu zaskoczeniu odkryliśmy, że część z tych osób, mimo upływu lat (od wybuchu tzw. afery GetBack – PAP), nigdy wcześniej nie była przesłuchiwana przez żadną instytucję czy agencję – zaznaczył. Podkreślił, że w wyniku przeprowadzonych wywiadów NIK zebrała „obszerny tom materiałów”.
– Niektóre wywiady były dość traumatyczne , ponieważ dotyczyły osób, które oprócz tego, że były ofiarami lub ponownie ofiarami ze strony administracji, również poniosły stratę członków rodziny, którzy odebrali sobie życie po tym, jak zostali wpisani do państwowego rejestru ostrzeżeń KNF – zauważył. Dodał, że ten aspekt jest nadal badany przez NIK.
– Kiedy wszczynaliśmy kontrolę, wydawało nam się, że działamy w interesie kilku tysięcy pokrzywdzonych osób, ale także w interesie narodowym i państwowym; niestety, w trakcie tej kontroli – co wyrażam z rozczarowaniem – napotkaliśmy na znaczne przeszkody i opór ze strony podmiotów zaangażowanych w sprawę GetBack – wskazał Pawełczyk. Wyjaśnił, że opór ten przejawiał się w opóźnieniach w dostarczaniu materiałów, a nawet w „sabotowaniu kontroli”.
Według Pawelczyka, takie działania prowadziły instytucje państwowe i organy ścigania, a jeden incydent, który jest obecnie przedmiotem śledztwa i został zgłoszony do prokuratury; dotyczył on „groźb karalnych wobec jednego z audytorów”.
– Ufam, że oni (instytucje i służby – PAP) nadal priorytetowo traktują rozliczenie osób odpowiedzialnych za działania, które doprowadziły do wielomiliardowych strat i ludzkich tragedii ; ci ludzie przyszli do NIK i jasno dali do zrozumienia, że ich zdaniem jesteśmy ostatnią instytucją zdolną do wyjaśnienia tej sprawy – podkreślił Pawełczyk. Wyraził też nadzieję, że po ujawnieniu wyników kontroli NIK „zbierze się z innymi instytucjami”, aby wspólnie zająć się tzw. aferą GetBack.
„Skandal GetBack”. Śledztwo rozpoczęło się w kwietniu 2018 r.
Kontrola doraźna przeprowadzona przez Najwyższą Izbę Kontroli w Komisji Nadzoru Finansowego rozpoczęła się na początku lutego ubiegłego roku. Jej celem jest ocena nadzoru KNF nad spółką GetBack SA, obecnie Capitea SA, oraz podmiotami współpracującymi z firmą.
Śledztwo w sprawie tzw. afery GetBack zostało wszczęte w kwietniu 2018 r., dzień po złożeniu zawiadomienia przez Komisję Nadzoru Finansowego. Powołano specjalny zespół śledczy. 11 maja 2018 r. przeprowadzono pierwsze przeszukania i zabezpieczenie dokumentów, nośników informacji i aktywów, a w czerwcu 2018 r. zatrzymano byłego prezesa GetBack . W związku ze śledztwem zabezpieczono kwotę 400 mln zł , w tym kosztowności, biżuterię, nieruchomości, papiery wartościowe i gotówkę na rachunkach bankowych.
Proces w sprawie tzw. afery GetBack rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Warszawie w lutym 2022 r. Pokrzywdzonymi w sprawie jest ponad 9 tys. obligatariuszy spółki, którzy ponieśli straty wynoszące blisko 3 mld zł. Zarzuty dotyczą oszustw związanych z dystrybucją obligacji GetBack i certyfikatów funduszy inwestycyjnych, nadużycia uprawnień i wyrządzenia znacznej szkody majątkowej Idea Bankowi, a także prowadzenia działalności maklerskiej bez wymaganego zezwolenia KNF. Oskarżycielami posiłkowymi w tej sprawie są obligatariusze GetBack, Komisja Nadzoru Finansowego i