USA na poważnie zajęły się operatorami tankowców, które transportowały rosyjską ropę, nieprzestrzegając przy tym sankcyjnego limitu ceny na rosyjski surowiec (60 dolarów za baryłkę). Cios został wymierzony w firmy z Turcji i Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA).
/123RF/PICSEL
Reklama
Amerykański Departament Skarbu ogłosił w czwartek nałożenie sankcji na zarejestrowanych w Turcji i Zjednoczonych Emiratach Arabskich operatorów statków, które transportowały rosyjską ropę naftową zakontraktowaną na cenę przewyższającą limit wyznaczony przez państwa G7. Są to pierwsze restrykcje tego typu.
Sankcjami objęto właścicieli tankowców SCF Primorye z ZEA oraz YasaGolden Bosphorus z Turcji, które transportowały rosyjską ropę z portów w Rosji po cenach odpowiednio ponad 75 dolarów i 80 dolarów za baryłkę, znacznie powyżej limitu ustalonego na poziomie 60 dolarów.
Obie firmy korzystały przy tym w transporcie z usług amerykańskich firm, co naraziło je na sankcje. W rezultacie zablokowane zostaną aktywa obu firm w USA, a także same tankowce.
Dodatkowo państwa G7 opublikowały też ostrzeżenie dla innych firm i państw zawierające wyjaśnienia dotyczące zasad działania limitu cenowego.
Handel rosyjską ropą. „Nowa faza” egzekwowania sankcji
Przedstawiciele administracji USA powiedzieli, że sankcje stanowią „nową fazę” wdrażania limitu wprowadzonego w grudniu 2022 r. – Dzisiejsze działania demonstrują nasze trwające zaangażowanie, by ograniczyć zasoby Rosji na użytek jej wojny przeciwko Ukrainie i by egzekwować limit cenowy – powiedział wiceszef Departamentu Skarbu Wally Adeyemo.
Wprowadzony przez G7 limit dotyczy handlu rosyjską ropą przy pomocy usług firm – np. ubezpieczycieli czy spedytorów – zlokalizowanych w państwach grupy. Choć firmy te dominują na rynkach w obszarach swojej działalności, Rosja konsekwentnie próbuje obejść limit, polegając na alternatywnych usługach oraz ukrywając ruchy i przynależność tankowców.
Sekretarz skarbu USA Janet Yellen przyznała w środę, że działania te „cokolwiek zredukowały” skuteczność limitu, lecz zaznaczyła jednocześnie, że dotychczasowa polityka znacząco ograniczyła wpływy do rosyjskiego budżetu i nadal działa.
***
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL