Komisja Europejska domaga się 23 zmian we wstępnym, rządowym Krajowym Planie na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK). Jednym z zarzutów jest wyznaczenie zbyt niskiego celu OZE. KPEiK zakłada, że udział odnawialnych źródeł w końcowym zużyciu energii wyniesie 29,8 proc. Zdaniem Brukseli, powinien wynieść co najmniej 32 proc. Na uwzględnienie rekomendacji Polska ma niespełna 2 miesiące.
/123RF/PICSEL
Pod koniec kwietnia Ministerstwo Klimatu i Środowiska poinformowało o zamknięciu prowadzonej wobec Polski procedury naruszeniowej. – Komisja Europejska przyjęła nasz Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK) – ogłaszała wtedy kierująca resortem Paulina Hennig-Kloska. Procedura UE została wszczęta po tym jak poprzedni gabinet premiera Mateusza Morawieckiego nie przekazał Brukseli planu, w jaki sposób będzie realizować podniesione cele klimatyczne. Miał na to czas do końca czerwca 2023 r. Nowy rząd przesłał wstępny projekt z prawie 7-miesięcznym opóźnieniem – pod koniec lutego tego roku.
Reklama
OZE i ubóstwo energetyczne
Wysłany do KE dokument zakłada, że do 2030 r. emisja gazów cieplarnianych zostanie zredukowana o 35 proc. w stosunku do 1990 r. “Polska deklaruje osiągnięcie do 29,8 proc. udziału OZE w końcowym zużyciu energii brutto” – informuje resort klimatu. Dla produkcji energii elektrycznej założono, że udział OZE może sięgnąć 50,1 proc. Dla ciepłownictwa i chłodnictwa ma on wynieść 32,1 proc., a w transporcie udział energii odnawialnej ma sięgnąć 17,7 proc.
Takie założenia nie wszystkim się spodobały. Eksperci wskazali na rozbieżności pomiędzy założeniami nowego KPEiK a obietnicami programowymi koalicji rządowej. Zwrócili też uwagę na prognozy rządu, z których wynika, że w perspektywie 2030 r. ubóstwo energetyczne miałoby się ustabilizować na poziomie 11 proc. I przypomnieli, że we wciąż obowiązującej Polityce Energetycznej Polski postawiono cel, że do 2040 r. ubóstwo energetyczne spadnie do 6 proc.
23 rekomendacje KE
Zastrzeżenia do planu ma też Komisja Europejska. Urzędnicy unijni przedstawili listę 23 rekomendacji, które – ich zdaniem – powinny zostać uwzględnione w ostatecznej wersji dokumentu. Krytycznie oceniono m.in. założenia dotyczące ubóstwa energetycznego. Bruksela zwróciła uwagę, że rząd nie określił metodologii stojących za przyjętymi wskaźnikami, nie opisał też szczegółowych rozwiązań. Zdaniem UE, “cel określony na 2030 r. nie gwarantuje ograniczenia skali zjawiska”.
Komisarze nie przychylili się do rządowej interpretacji, zgodnie z którą konserwatywny scenariusz bazowy ma stanowić jedynie tło do określenia docelowej ambicji polskiego rządu. Według nich, zapisany w KPEiK 29,8 proc. – udział odnawialnych źródeł w końcowym zużyciu energii – powinien być zgodny ze zobowiązaniami europejskimi. Jako absolutne minimum Bruksela wskazała pułap 32 proc.
Komisja wyraziła też opinię, że osiągnięcie przez Polskę zobowiązań w zakresie redukcji emisji m.in. z transportu i rolnictwa – sektorów nieobjętych systemem opłat za nie, może się okazać niemożliwe. Obecnie poziom emisji w tych sektorach (dane za Krajowym Ośrodkiem Bilansowania i Zarządzania Emisjami) jest ok. 13 proc. wyższy niż w bazowym roku 2005. Zgodnie z rozporządzeniem o wspólnym wysiłku redukcyjnym, do 2030 r. powinien być na poziomie o niemal 18 proc. niższym niż w 2005 r.
Subsydia dla paliw kopalnych
KE domaga się też, by rząd określił, w jaki sposób zamknie lukę pomiędzy swoimi planami a wymogami regulacyjnymi. Sugeruje, że dodatkowych redukcji należy szukać w transporcie, energetyce i rolnictwie. Chce też aby Polska przedstawiła plan dotyczący wygaszania rządowych subsydiów dla paliw kopalnych. Bruksela postuluje także stworzenie mechanizmów zachęcających do ograniczania zużycia gazu ziemnego. Może to stanowić dodatkowe utrudnienie dla planów rozwoju energetyki gazowej.
Na dostarczenie Brukseli finalnej wersji dokumentu resort klimatu i środowiska ma czas do końca czerwca. Zgodnie ze zobowiązaniem minister Pauliny Hennig-Kloski, wcześniej dokument ma być on poddany konsultacji. Opinię o KPEiK wyrażą inne ministerstwa oraz strona społeczna. Powinny mieć na to trzy tygodnie.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News