NBP nie chce ujawnić nazwisk doradców Adama Glapińskiego. Płaci im miliony

Narodowy Bank Polski w 2022 r. przeznaczył 4,6 mln złotych na wynagrodzenia dla doradców Adama Glapińskiego. Jednak, jak donosi „Rzeczpospolita”, przedstawiciele banku centralnego nie chcą przekazać informacji o tym, kto doradza prezesowi. Według szacunków gazety, na tym stanowisku może być zatrudnionych nawet kilkanaście osób. Zdjęcie

NBP nie chce ujawnić, kto znajduje się na liście doradców prezesa Adama Glapińskiego /123RF/PICSEL

NBP nie chce ujawnić, kto znajduje się na liście doradców prezesa Adama Glapińskiego /123RF/PICSEL Reklama

Jak informuje dziennik, NBP nie chce udzielić odpowiedzi, kto znajduje się na liście doradców prezesa banku centralnego – Adam Glapińskiego. Przedstawiciele instytucji stoją w przekonaniu, że „osoby zatrudnione na (tym – red.) stanowisku […] nie pełnią funkcji publicznych w rozumieniu przepisów ustawy […] o dostępie do informacji publicznej” – cytuje przedstawicieli banku centralnego „Rzeczpospolita”.

Niejawni doradcy NBP. Bank centralny przeznacza rocznie miliony na ich pensje

Aura tajemniczości roztaczana przez NBP wzbudza jeszcze większe zainteresowanie postronnych obserwatorów z uwagi na pensje wypłacane doradcom. Jak przypomina gazeta, jeszcze w 2021 r. wydatki banku centralnego na pensje doradców wynosiły rocznie 2,9 mln zł. Rok później wzrosły do 4,6 mln zł.

Reklama

Przed dwoma laty liczba etatów przypisana do tego stanowiska wynosiła 10,3, a w 2022 r. już 13,3. Fakt, że przy odpowiednich rubrykach NBP przypisuje wartości podane w ułamkach może sugerować, że część z doradców pracuje na niepełny etat. 

Jeżeli chodzi o zarobki przypadające na jednego pracownika, to po podzieleniu rocznych kosztów wynagrodzeń przez liczbę etatów średnia pensja doradcy w 2021 r. wynosiła 23,4 tys. zł brutto miesięcznie, a w 2022 r. wzrosła do 28,8 tys. zł. Na taką pensję mogli liczyć tylko ci, którzy pracowali w NBP w pełnym wymiarze godzin.

Choć całkowita lista doradców nie jest znana, tak niektóre nazwiska zostały ujawnione w mediach po nominacji. To m.in. Jerzy Kropiwnicki, Grażyna Ancyparowicz i Jerzy Żyżyński – byli członkowie Rady Polityki Pieniężnej.

Ostatnie wolne miejsce w zarządzie NBP. Kto znajdzie „bezpieczną przystań” w banku centralnym?

W ostatnim czasie szeregi banku centralnego poszerzyły się o nowych pracowników. Rzecznikiem prasowym NBP został Wojciech Andrusiewicz, zajmujący wcześniej to samo stanowisko w Ministerstwie Zdrowia. Jeszcze w lipcu br. wicedyrektorem departamentu komunikacji został Paweł Gajewski, były dyrektor w TVP i bliski współpracownik Jacka Kurskiego. 

Jednocześnie w mediach trwa też giełda nazwisk dotycząca kandydata na ostatnie wolne miejsce w zarządzie NBP. Na początku listopada Wyborcza.biz podała, że bliski nominacji jest obecny prezes Orlenu Daniel Obajtek. Z ustaleń serwisu gazeta.pl wynika z kolei, że pracę tę może otrzymać szefowa PZU Beata Kozłowska-Chyła. Natomiast Onet podał w poniedziałek, że nowym członkiem zarządu ma zostać Artur Sobońustępujący wiceminister finansów.

Warto przypomnieć, że w zarządzie NBP zasiada od sześciu do ośmiu członków, nie licząc prezesa, których kadencja wynosi sześć lat, a zarobki to 50 tys. zł brutto miesięcznie. Obecnie w skład zarządu wchodzi siedem osób. Wśród nich są m.in.: Paweł Mucha, były doradca prezydenta Andrzeja Dudy; Paweł Szałamacha, były minister finansów w rządzie Beaty Szydło; Adam Lipiński, były wiceprezes PiS i bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego czy Piotr Pogonowski, był szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego nominowany przez premier Beatę Szydło.  

Wideo Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. „Szczerze o pieniądzach”: Ekologia się opłaca Polsat News

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *