To próba zniszczenia kluczowego podmiotu – tak sytuację wokół spółki PKP Cargo ocenił w poniedziałek wiceprezes PiS, b. premier Mateusz Morawiecki. Zadeklarował wsparcie dla związkowców i pracowników firmy, której zarząd zapowiedział zwolnienie ponad 4 tys. osób.
„Chcę głośno zaapelować do rządu Tuska i zarządu PKP Cargo: na co czekacie, czemu nie wdrażacie żadnego realnego planu rozwoju dla firmy PKP Cargo? Transport intermodalny to wspaniała przyszłość dla wszystkich przedsięwzięć, przedsiębiorstw kolejowych, o których mówią wszyscy fachowcy” – powiedział b. premier, który podczas poniedziałkowej wizyty w Tarnowskich Górach spotkał się z pracownikami tamtejszego zakładu PKP Cargo. Jak mówili uczestnicy konferencji, tylko w tym zakładzie ma stracić pracę około 500 osób, czyli ponad jedna czwarta załogi.
W opinii Morawieckiego, aby poprawić kondycję tej firmy, powinno się pozyskiwać nowe kontrakty handlowe na rozwijającym się rynku. Wiceprezes PiS zapowiedział wsparcie dla związkowców i pracowników branży kolejowej. W jego opinii, „za rządów Tuska następuje próba zastraszenia” – pracowników, związkowców czy dziennikarzy.
Morawiecki podkreślał, że PKP Cargo należy do strategicznych spółek Skarbu Państwa, która jest bardzo ważna dla gospodarki i bezpieczeństwa, chodzi m.in. o przewozy sprzętu wojskowego. „Jak to się dzieje, że jak tzw. specjaliści Tuska dochodzą do władzy to nagle zaczyna brakować środków? Jak to się dzieje, że jak przychodzi Tusk do władzy, to nagle się pojawiają zwolnienia grupowe? Jak to się dzieje, że jak przychodzi do władzy PO, to nagle spółki Skarbu Państwa zjeżdżają w dół z zyskami maksymalnie, a niektóre pokazują straty?” – pytał polityk.
B. premier mówił, że spółka PKP Cargo była „bardzo rentowna” i bardzo dobrze radziła sobie w poprzednich latach, uzyskując spore kwoty w kontraktów. „Pojawiła się duża pula pieniędzy w PKP Cargo. Może to jest ta przyczyna, dla której rząd PO chce doprowadzić do osłabienia, a potem do likwidacji i do rozsprzedania PKP Cargo? Tego się obawiam” – powiedział Morawiecki i zasugerował, że mogą na tym zyskać przewoźnicy niemieccy.
Podał przykład spółki PLL LOT, która – jak mówił – 10 lat temu, za poprzednich rządów PO, generowała olbrzymią stratę i „była do sprzedania komukolwiek”. „W zeszłym roku, w ostatnim roku moich rządów, spółka PLL LOT zarejestrowała ponad miliard zł zysku. Tak się dzieje, jeżeli stawiamy na faktyczny rozwój (…), a nie zwijanie, zwolnienia grupowe i wyprzedaż majątku nie wiadomo komu” – przekonywał Morawiecki.
Według wiceprezesa PiS restrukturyzacja PKP Cargo może być przeprowadzona zupełnie inaczej niż proponuje to zarząd firmy. „Patrzymy na ręce obecnie rządzącym. To, co się dzieje na naszych oczach, to próba zniszczenia kluczowego podmiotu, jakim jest PKP Cargo” – powiedział Morawiecki. Według polityka, wielką nadzieją dla PKP Cargo był Centralny Port Komunikacyjny. Zarzucił obecnemu premierowi, że chce realizować „karłowatą karykaturę” CPK. „Tam nie będzie zleceń, to i PKP będzie miało coraz mniej zleceń. PKP pójdzie pod młotek, taki jest plan obecnie rządzących” – powiedział.
Szef Solidarności w śląskim zakładzie PKP Cargo w Tarnowskich Górach Ryszard Lach opisywał, że w 2023 r. spółka wypracowała 83 mln zł zysku, a 180 mln zł wydała na podwyżkę wynagrodzeń. Miała rezerwę finansową na obecny rok i według sprawozdania finansowego miała płynność. „Nagle, po 5-6 miesiącach dowiadujemy się, że trzeba w PKP Cargo zwolnić 4142 osoby” – powiedział związkowiec, który uważa, że ta liczba została wzięta „z powietrza”, podobnie jak 507 osób do zwolnienia tylko w tarnogórskim zakładzie, co stanowi 27 proc. załogi.
„Spółka PKP Cargo to nie kiosk warzywny” – podkreślił Lach i przekonywał, że nawet jeśli obecnie są trudności z pozyskaniem klientów, musi być rezerwa, również w kapitale ludzkim, bo nowych kadr nie da się wyszkolić z dnia na dzień. Zapowiedział, że związkowcy nie poddadzą się. Jak oświadczył, choć pojawił się pomysł blokady transportu węgla, pracownicy PKP Cargo chcą pracować, a nie strajkować.
„Nie możemy sobie pozwolić w woj. śląskim, przy koniecznej transformacji, na ograniczanie miejsc pracy w jakże ważnych sektorach logistyki czy też przemysłu” – powiedział b. wojewoda śląski, a obecnie poseł PiS Jarosław Wieczorek, który również wziął udział w poniedziałkowej konferencji prasowej.
24 lipca br. zarząd PKP Cargo zdecydował o przeprowadzeniu zwolnień grupowych przez zakłady i centralę spółki. Mają one objąć do 30 proc. zatrudnionych, czyli do 4142 pracowników w różnych grupach zawodowych. Jak wyjaśniał 10 lipca p.o. prezes PKP Cargo Marcin Wojewódka, spółka jest zadłużona, nie reguluje części zobowiązań, nie płaci dużej części faktur i wymaga gruntownych działań restrukturyzacyjnych, ale zachowuje płynność finansową.
"Nie ma pomysłu upadłości, likwidacji albo zamknięcia. Celem działań obecnego zarządu jest naprawienie chorej sytuacji, w której znalazła się spółka we wszelkich aspektach: taborowym, finansowym, organizacyjnym" – powiedział Wojewódka.
Podkreślał, że przy obecnej strukturze kosztów, w której największą pozycją są koszty zatrudnienia, zwolnienia grupowe są koniecznością. Bez redukcji kosztów zatrudnienia nie jesteśmy w stanie uratować spółki, a na szali jest kilkanaście tysięcy miejsc pracy – ocenił wówczas p.o. prezes.
Zarząd PKP Cargo i działające w spółce związki zawodowe zaapelowały do premiera o wypłatę rekompensaty z tytułu kosztów poniesionych przez PKP Cargo w związku z poleceniem przewiezienia 4,5 mln ton węgla dla gospodarstw domowych, sprowadzanego w 2022 r.
25 lipca zarząd PKP Cargo informował, że Sąd Rejonowy w Warszawie otworzył postępowanie restrukturyzacyjne spółki.
PKP Cargo jest największym kolejowym przewoźnikiem towarowym w Polsce. Jako Grupa oferuje usługi logistyczne, łącząc transport kolejowy, samochodowy oraz morski. Świadczy samodzielne przewozy towarowe na terenie Polski oraz: Czech, Słowacji, Niemiec, Austrii, Holandii, Węgier, Litwy i Słowenii. Największym pojedynczym akcjonariuszem PKP Cargo jest spółka PKP SA, która ma 33,01 proc. akcji. (PAP)
kon/ mmu/