Kredyty psują się najszybciej od dekady. Wyraźny sygnał ostrzegawczy

To na razie nie powód do alarmu. Ale wyraźny sygnał ostrzegawczy. Rosnące koszty życia i wysokie stopy procentowe uderzyły w kredytobiorców w całej Europie, a ich zdolność do spłaty zadłużenia spadła. Udział kredytów zagrożonych w europejskich bankach wzrósł w 2023 roku we wszystkich segmentach kredytowych. Polskie banki – pod pewnych szczególnym względem – wiodą prym w całej Unii. Zdjęcie

Coraz więcej Europejczyków ma problem ze spłatą kredytu /123RF/PICSEL

Coraz więcej Europejczyków ma problem ze spłatą kredytu /123RF/PICSEL Reklama

Europejski Urząd Nadzoru Bankowego (EBA) co pół roku przedstawia sprawozdanie poświęcone ocenie ryzyka w europejskim sektorze bankowym. Do EBA raportują 163 największe banki w Unii oraz instytucje z Europejskiego Obszaru Gospodarczego (prócz państw Unii to jeszcze Norwegia, Islandia i Lichtenstein). W sumie ich aktywa wynoszą ponad 27 bilionów euro, a to stanowi ok. 80 proc. całego europejskiego sektora bankowego.

Jakie są największe ryzyka dla europejskich banków? Te, które wynikają z sytuacji geopolitycznej, czyli wojny Rosji z Ukrainą oraz niepewności co do perspektyw wzrostu gospodarczego. Te pierwsze wchodzą w kategorię ryzyka operacyjnego, a więc zagrożeń cyberprzestępczością i dla bezpieczeństwa danych. EBA stwierdza, że liczba cyberataków na banki, w tym udanych, wciąż rośnie. Banki nieustannie zmagają się z próbami prania brudnych (szczególnie rosyjskich) pieniędzy i obchodzenia sankcji.

Druga kategoria ryzyk związana jest z sytuacją makroekonomiczną. Inflacja wprawdzie przygasła, ale niedawny jej wybuch spowodował silny wzrost kosztów utrzymania w całej Europie. Od lipca 2022 roku do września ubiegłego Europejski Bank Centralny podniósł stopy procentowe w sumie o 450 punktów bazowych, a do wysokich podwyżek stóp doszło także w krajach poza strefą euro.

Reklama

Kłopoty ze spłatą kredytów

Wprawdzie w wielu krajach zaczęły się już obniżki (w strefie euro w czerwcu o 25 pb), jednak stopy są wciąż bez porównania wyższe niż były przed pandemią. A to znaczy, że ludzie i firmy znacznie więcej wydają na spłatę kredytów. Wysokie stopy powodują kłopoty z refinansowaniem zadłużenia, zwiększoną liczbę bankructw firm, mają także wpływ na zmniejszenie inwestycji przez przedsiębiorstwa i w budownictwie mieszkaniowym – stwierdza EBA. Do tego dochodzą niepewne perspektywy wzrostu gospodarczego, który wciąż jest słaby.

W zeszłym roku niepewność co do wzrostu gospodarki i inflacji, obawy o zacieśnienie polityki pieniężnej doprowadziły do tego, że banki przyjęły bardziej rygorystyczne i ostrożniejsze standardy udzielania kredytów i pożyczek dla przedsiębiorstw, kredytów mieszkaniowych i kredytów konsumenckich w większości krajów strefy euro. A równocześnie – z drugiej strony – spotkały się ze znacznym spadkiem popytu na kredyty.

Wszystko to razem nie uchroniło ich jednak przed pogorszeniem jakości kredytów. Według raportu EBA, liczba niespłacanych kredytów wzrosła po raz pierwszy od dekady. Powiedzmy od razu – nie wzrosła bardzo, bo zaledwie o 2,1 proc., czyli o 7 mld euro do 365 mld euro w grudniu 2023 roku. Wskaźnik złych kredytów, czyli NPL wyniósł 1,84 proc. i był wyższy o 4 punkty bazowe niż rok wcześniej. Przypomnijmy, że wskaźnik ten liczy się jako odsetek niespłacanych kredytów do całego portfela kredytowego banków.

Pierwsze ostrzeżenie od 10 lat

Wzrost złych kredytów w europejskich bankach jest wciąż niewielki, a ich poziom jest wciąż bliski rekordowo niskiemu. Pamiętamy dokładnie, że gdy po wielkim globalnym kryzysie finansowym pierwszy raz policzone zostały w 2014 roku złe kredyty w strefie euro, okazało się, ze przeciętnie stanowią 8 proc. portfeli kredytowych banków, a ich góra sięga 2 bilionów euro. Jeszcze w 2019 roku banki greckie miały niemal co trzeci kredyt niespłacony.   

Pierwszy od dekady wzrost NPL to nie jest jeszcze sygnał alarmowy, ale już ostrzeżenie, że przedsiębiorstwa i ludzie ze spłatą kredytów radzą sobie gorzej. Pocieszające jest to, że wciąż bardzo dobrze spłacane są hipoteki. W nich nastąpił jedynie marginalny wzrost NPL. Po części jest to spowodowane tym, że w wielu krajach Unii kredyty hipoteczne mają stałe oprocentowanie, co licznych kredytobiorców, którzy zaciągnęli zobowiązania przed wzrostem stóp, uchroniło przed podwyżkami. Kredytobiorcy, którzy zadłużyli się przed cyklem podwyżek na stopę zmienną – jak w Polsce – są natomiast w całej Europie narażeni na wzrost oprocentowania.

Silniejszy sygnał ostrzegawczy – zresztą już od pandemii – płynie z rynku kredytów na nieruchomości komercyjne, czyli biura, galerie handlowe, magazyny itp. Powód jest oczywisty – upowszechnienie się pracy zdalnej spowodowało mniejszy popyt na powierzchnie biurowe, a sporo ludzi zamiast odwiedzać sklepy kupuje przez internet. Najemcy chcą, żeby pracownicy czuli się w pracy jak w domu, a to z kolei powoduje brak zainteresowania biurami o niskim standardzie. Operatorzy nieruchomości komercyjnych mają kłopot ze znalezieniem najemców, a zatem – i ze spłatą kredytów.

Polskie banki maja najwięcej złych kredytów w Unii

Dlatego odsetek złych kredytów na nieruchomości komercyjne w portfelach europejskich banków szybko rośnie. Na koniec zeszłego roku było to już 4,3 proc. portfela w porównaniu do 3,9 proc. rok wcześniej.    

Polskie banki są w Unii liderem pod jednym względem. Wielkości portfela złych kredytów. Według danych europejskiego nadzorcy, odsetek ten wynosi 4,3 proc., ale tylko niektóre polskie banki raportują do EBA. Według danych Komisji Nadzoru Finansowego obejmujących cały polski sektor bankowy, jest to aż 5,3 proc. Na drugim miejscu w Unii pod względem wielkości złych kredytów w portfelach banków jest Grecja, że wskaźnikiem 3,3 proc., czyli dużo niższym niż Polska.   

Wysokie stopy procentowe spowodowały gwałtowny wzrost wyniku odsetkowego banków w całej Europie, co podniosło ich rentowność. W ubiegłym roku średnia rentowność największych banków strefy euro nadzorowanych przez Europejski Bank Centralny przekroczyła nawet 10 proc. (w Polsce było to 11,6 proc. średnio dla całego sektora). EBA twierdzi, że rentowność banków mogła już osiągnąć swój szczyt. Obniżki stóp w strefie euro zapowiadają, że dla banków mogą nadchodzić coraz chudsze lata.

Jacek Ramotowski

Wideo Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. „Punkt Widzenia”. Eksperci o L4: Polacy traktują je jako przedłużenie urlopu Polsat News

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *