W ciągu kilku dni Komisja Europejska wprowadzi cła na import jaj z Ukrainy – poinformował w środę PAP rzecznik KE Olaf Gill. To efekt przekroczenia limitów importu tego produktu w 2024 roku.
/AFP
Unia Europejska wspiera Ukrainę na wielu polach, jednak tym samym kontroluje import. To już drugi produkt ponownie objęty cłem, które ma ograniczyć napływ ukraińskich jaj do Europy. Prawdopodobnie to jeszcze nie koniec.
Handel tak, ale w ramach limitów
Na początku 2024 roku UE zatwierdziła przedłużenie liberalizacji przepisów dotyczących handlu z Ukrainą. Zawieszono wówczas cła importowe i kontyngenty na ukraińskie produkty rolne na kolejny rok, a więc aż do 5 czerwca 2025 r. To kolejna forma wsparcia dla Ukrainy w obliczu trwającej inwazji.
Reklama
Z drugiej strony UE nadal dba o rynki unijne, a Komisja Europejska w ciągu najbliższych dwóch tygodni wprowadzi cła na import jaj z Ukrainy, co przekazał rzecznik KE. Stanie się tak, ponieważ przywóz jaj z tego kraju przekroczył w tym roku średnią wielkości importu odnotowaną w ostatnich latach. Wcześniej podjęto także decyzję o cłach w odniesieniu do importu owsa z Ukrainy.
„Hamulec bezpieczeństwa” w Europie
KE może uruchomić „hamulec bezpieczeństwa” w przypadku szczególnie wrażliwych produktów rolnych: drobiu, jaj, cukru, owsa, kaszy, kukurydzy i miodu. Jeżeli ich import przekroczy średnią wielkości importu odnotowaną w drugiej połowie 2021 roku oraz w całym roku 2022 i 2023, możliwe będzie ponowne nałożenie ceł.
Tak stało w przypadku owsa i tak stanie się w przypadku jaj. Być może kolejne tygodnie przyniosą dalsze ograniczenia.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL