Postępy w obniżaniu inflacji do poziomu 2 proc., czyli celu amerykańskiej Rezerwy Federalnej ostro zahamowały. Jej prezes Jerome Powell oddala nadzieje na szybkie obniżki stóp procentowych. Powstaje jednak dużo ważniejsze pytanie – czy takie jak teraz stopy procentowe (nawet na dłużej) wystarczą, by inflacja obniżyła się do celu?
/123RF/PICSEL
- Od szczytu w połowie 2022 roku przez rok inflacja w USA obniżała się aż osiągnęła 3 proc. (liczona rok do roku) w czerwcu 2023. Od połowy zeszłego roku jej spadki się zatrzymały
- I kwartał tego roku przyniósł amerykańskiemu bankowi centralnemu jeszcze jeden powód do niepokoju. Gospodarka odnotowała wzrost w ujęciu rocznym ledwie o 1,6 proc.
- Połączenie utrzymującej się inflacji wraz z osłabieniem wzrostu zaczęło wywoływać obawy, że być może amerykańską gospodarkę czeka scenariusz stagflacji
Reklama
– Moi koledzy i ja uznaliśmy dziś, że nie zobaczyliśmy postępu (w obniżaniu inflacji) w I kwartale, a ja powiedziałem, że wydaje się, że osiągnięcie tego punktu zajmie nam więcej czasu – powiedział Jerome Powell na konferencji prasowej po posiedzeniu Komitetu Operacji Otwartego Rynku (FOMC), który nie zmienił stóp procentowych. I przyznał, że nie wie, ile to zajmie czasu.
– Jesteśmy przygotowani do utrzymania obecnego docelowego zakresu stopy funduszy federalnych tak długo, jak będzie to konieczne (…) Jest prawdopodobne, że zdobycie większej pewności zajmie więcej czasu, niż wcześniej oczekiwano – dodał.
Przypomnijmy – stopa funduszy federalnych znajduje się już 10 miesięcy bo od lipca 2023 roku w przedziale 5,25-5,5 proc., czyli najwyżej od 23 lat. Od marca 2022 roku do lipca 2023 Fed podniósł ją 11 razy w sumie o 5 punktów proc. Była to największa i najszybsza podwyżka od 40 lat w odpowiedzi (według licznych ocen – mocno spóźnionej) na wzrost inflacji, która osiągnęła w czerwcu 2022 roku lokalne maksimum na poziomie 9,1 proc.
Inflacja nie chce sobie pójść
Od szczytu w połowie 2022 roku przez rok inflacja w USA obniżała się aż osiągnęła 3 proc. (liczona rok do roku) w czerwcu 2023. Od połowy zeszłego roku jej spadki się zatrzymały. Dodajmy, że nastąpiło to właśnie wtedy, gdy Fed rozpoczął „pauzę” w zacieśnianiu polityki monetarnej. W styczniu główny wskaźnik inflacji spadł do 3,1 proc., ale już w lutym znowu wzrósł, a w marcu osiągnął 3,5 proc. – najwięcej od września zeszłego roku. W każdym z ostatnich trzech miesięcy inflacja była wyższa niż oczekiwano.
Indeks cen wydatków osobistych konsumentów podskoczył w marcu do 2,7 proc., a bazowy indeks PCE wyniósł 2,8 proc. Liczony kwartalnie indeks PCE skoczył w I kwartale do 3,4 proc. w porównaniu do 1,8 proc. w ostatnim kwartale zeszłego roku, a bazowy PCE wzrósł aż do 3,7 proc. z 2 proc. w ostatnim kwartale zeszłego roku. To dlatego Fed mówi o „zatrzymaniu” postępów w obniżaniu inflacji.
– Inflacja jest nadal zbyt wysoka (…) Dalszy postęp w jej eliminowaniu nie jest pewny i droga naprzód jest niepewna – powiedział prezes banku centralnego.
Już w grudniu zeszłego roku członkowie FOMC przedstawili projekcję, której mediana wskazywała na trzy obniżki stóp w tym roku, łącznie o 0,75 proc. Rynek oczekiwał pierwszej już w marcu, ale Fed stóp nie zmienił. Członkowie FOMC podtrzymali jednak w marcu swoją projekcję. Dlatego oczekiwania na obniżki stóp są wciąż w grze. Ostatnia decyzja Fed prawdopodobnie je wyraźnie stłumi. Fed stracił pewność, że inflacja stabilnie zmierza do dwuprocentowego celu.
Jaki jest warunek obniżek stóp…
– Warunkiem obniżki stóp jest to, że będziemy mieć pewność, iż inflacja stabilnie wróci do celu 2 proc. (…) Dajemy sygnał, że chcemy ufać w stabilne dojście inflacji do 2 proc. – powiedział Jerome Powell.
I kwartał tego roku, prócz utrzymującej się inflacji, przyniósł amerykańskiemu bankowi centralnemu jeszcze jeden powód do niepokoju. Gospodarka odnotowała wzrost w ujęciu rocznym o 1,6 proc. w porównaniu do 3,4 proc. w poprzednim kwartale. Było to poniżej prognoz na poziomie 2,5 proc. i był to najniższy kwartalny wzrost od czasu spadków PKB w I połowie 2022 roku. Dlatego Fed ma problem – inflacja nie chce spadać, a silna dotąd gospodarka wykazuje oznaki osłabienia.
Dobrą wiadomością jest natomiast to, że amerykański rynek pracy okazał się w I kwartale silny. Stopa bezrobocia obniżyła się w marcu do 3,8 proc. z 3,9 proc. miesiąc wcześniej, a zatrudnienie wzrosło o blisko pół miliona osób do 161,5 mln. Przypomnijmy, że Fed ma obowiązek dbać o stabilność cen i maksymalne zatrudnienie równocześnie. Prezes Fed nie wykluczył, że gospodarka pozostaje w trendzie, który dawał jej siłę w zeszłym roku, choć wzrost PKB nieco osłabł.
– W ubiegłym roku zaobserwowaliśmy naprawdę silny wzrost, ciasny rynek pracy i historycznie szybki spadek inflacji (…) Nie wykluczam, że coś takiego może być kontynuowane – powiedział.
…a jaki podwyżek
Jerome Powell ocenił też, że zeszłoroczne szybkie obniżanie inflacji wynikało w dużej mierze z ustąpienia zakłóceń związanych z pandemią i zerwaniem łańcuchów dostaw.
– Nie chcę stwierdzić, że wzrost gospodarczy lub silny rynek pracy same w sobie automatycznie stworzyłyby problemy związane z inflacją (…) W zeszłym roku tak się nie stało – mówił, dodając, że w ubiegłym roku gospodarka amerykańska odnotowała silny wzrost produktywności.
Połączenie utrzymujące się inflacji wraz z osłabieniem wzrostu zaczęło wywoływać obawy, że być może amerykańską gospodarkę czeka scenariusz stagflacji, czyli wysokiego bezrobocia, wysokiej inflacji i słabego wzrostu. Jerome Powell powiedział, że stagflacja, której gospodarka USA doświadczyła w latach 70. zeszłego stulecia objawiała się wysoką jednocyfrową inflacją, wzrostem bliskim zera i 10-procentowym bezrobociem. Teraz jest daleka od takiego scenariusza, a obecna prognoza Fed nie przewiduje stagflacji.
Choć prezes Fed powiedział, że osobiście przewiduje dalsze spadki inflacji, lecz będzie wymagać to czasu i cierpliwości, powstaje pytanie o to, czy polityka pieniężna, żeby osiągnąć swój cel wymaga tylko czasu, czy też jeszcze silniejszego zacieśnienia. Bo fakty są takie, że spadki inflacji zatrzymały się już trzy kwartały temu. Choć Jerome Powell twierdzi, że opcja podwyżek stop jest „mało prawdopodobna”, to jednak jej nie wykluczył.
Powiedział, że aby Fed zdecydował się na podwyżkę, musiałby zobaczyć „przekonujące dowody”, że obecne nastawienie polityki pieniężnej nie jest „wystarczająco restrykcyjne”, aby sprowadzić inflację do celu na poziomie 2 proc.
– Jeśli uznamy, że polityka pieniężna nie jest wystarczająco restrykcyjna, żeby inflacja wróciła do celu 2 proc., podniesiemy stopy – dodał.
Jacek Ramotowski
***
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL