Uchodźczynie najwyżej u nas cenią stan bezpieczeństwa i transport miejski. Najniżej – pracę i wynagrodzenie oraz sytuację finansową rodziny – wynika z badań Ukrainek w Polsce.
Z badań wynika, że kobiety, które przed wojną uciekły z Ukrainy do Polski w większości usamodzielniły się
24 lutego minie druga rocznica agresji Rosji na Ukrainę – część uchodźców wojennych przyjechała do Polski. Obecnie mieszka ich u nas około miliona, głównie kobiet z dziećmi (plus kolejne ok. 1,5 mln Ukraińców, którzy byli tu przed wojną). Naukowcy z Interdyscyplinarnego Laboratorium Badań Wojny w Ukrainie przy Uniwersytecie Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie, ponownie po blisko dwóch latach zbadali środowisko ukraińskich uchodźczyń.
Jakie Ukrainki przyjechały do Polski? To głównie klasa średnia
– Badania pokazały, że od momentu kiedy robiliśmy pierwsze badania zaszły wśród nich zmiany – mówi „Rzeczpospolitej” dr hab. prof. UKEN Piotr Długosz, kierownik badania. – Uchodźczynie wojenne się usamodzielniły, mieszkają w wynajmowanych mieszkaniach, lepiej znają język polski i pracują i bardziej aktywnie walczą z problemami psychicznymi, które się często pojawiają – wylicza prof. Długosz. Badania zrealizowano na przełomie października i listopada 2023 r. Do analizy zakwalifikowano 466 ankiet.
Znajomość języka polskiego deklaruje ok. 45 proc. kobiet, które uciekły przed wojną z Ukrainy
Większość badanych przebywa w Polsce od roku i dłużej. Trzy czwarte mieszka w Polsce w dużych miastach powyżej 500 tys. i aż 66 proc. zamieszkuje w wynajętych przez siebie mieszkaniach, pokojach. Wynika to głównie stąd, że większość pochodzi z dużych miast (powyżej 500 tys.), ze wsi tylko 6 proc. Średnia wieku uchodźczyń wynosi 44 lata, 83 proc. posiada wykształcenie wyższe, 53 proc. przyjechało z dziećmi. To reprezentantki ukraińskiej klasy średniej – 65 proc. pochodzi z rodzin dobrze sytuowanych. Do polskiej szkoły uczęszcza 47 proc. ich dzieci, do ukraińskiej online 8 proc., do polskiej i ukraińskiej 27 proc., ale aż 18 proc. nie podejmuje edukacji nigdzie.
Uchodźczynie z Ukrainy. Połowa Ukrainy pracuje, reszta ma problemy językowe
Z sondażu wynika, że uchodźczynie najlepiej oceniły na skali (od 1 do 5) stan bezpieczeństwa w miejscu zamieszkania, transport miejski, edukację własną. Najniżej oceniono wynagrodzenie za pracę, sytuację finansową rodziny oraz pracę i opiekę zdrowotną.
Większość uważa, że Polacy, wśród których mieszkają, mają do nich stosunek obojętny (43 proc.) lub ciepły lub bardzo ciepły (47 proc.). One same swój stosunek do miejscowej ludności oceniają jako neutralny (32 proc.) oraz ciepły lub bardzo ciepły (64 proc.). Jednak aż 42 proc. ukraińskich respondentek uważa, iż od czasu ich przyjazdu stosunek Polaków do nich pogorszył się.
Z badań wynika, że najbardziej i obciążające dla kobiet są problemy związane z brakiem jasnych planów na temat przyszłości i rozłąka z bliskimi, którzy zostali na Ukrainie (po 60 proc.), brak odpowiednich środków finansowych na życie (40 proc.) a także nieznajomość polskiego (35 proc.).
Uchodźczynie z Ukrainy w Polsce. Pracuje co druga
Tylko połowa Ukrainek pracuje – 63 proc. z nich wykonuje pracę w Polsce, 23 proc. – zdalnie na Ukrainie, 8 proc. – w innym kraju. Wśród pracujących tylko jedna trzecia miała pracę zgodną z kwalifikacjami. 16 proc. wskazało, że nie pracuje ze względu na dzieci.
Dlaczego zaledwie co druga uchodźczyni pracuje? Największą przeszkodą (77 proc.) są problemy językowe, połowa wskazała nisko płatną pracę, nieuznanie dyplomu i pracę poniżej kwalifikacji. Polski zna 45 proc. respondentek, co piąta ankietowana rozumie polski, ale nie mówi.
Ukrainki w Polsce. Mgliste plany na przyszłość
Wrócić do kraju zamierza 42 proc. Ukrainek, zostać w Polsce na stałe lub jakiś czas blisko połowa. Co mogłoby sprawić, aby wróciły na Ukrainę? Najczęściej wymieniano zakończenie wojny (67 proc.), dobrze płatna praca na Ukrainie (38 proc.), likwidacja korupcji (31 proc.), miłość do Ukrainy (31 proc.), wyższy poziom życia na Ukrainie (28 proc.), chęć życia i rozwoju na Ukrainie (27 proc.).
Co mówią nam wyniki badania ukraińskich uchodźczyń? Jak podkreśla prof. Piotr Długosz dzielą się one na dwie grupy. – Jedna traktuje nasz kraj jako dobre miejsce schronienia, te osoby raczej się separują, mają środki finansowe i nie wysyłają tak często dzieci do polskich szkół, ani nie uczą się języka. Gdy tylko skończy się wojna wyjadą z naszego kraju. Druga grupa wiąże swoje nadzieje z naszym krajem, zamierza w nim pozostać, uczy się języka, wysyła dzieci do polskiej szkoły oraz pracuje lub szuka pracy – wskazuje badacz.
Kobiety skarżą się na problemy psychiczne
Z badania wynika, że integracja jest okupiona dużymi kosztami psychicznymi. – Poza traumą wojenną pojawia się rozłąka z rodziną, pojawiają się problemy z dziećmi wyrwanymi ze środowiska rówieśniczego i są też konflikty w szkołach z polskimi rówieśnikami. Integracji też nie ułatwia pogorszenie się stosunku społeczności przyjmującej do uchodźczyń – ocenia naukowiec.
Uchodźczynie przyznają, że sytuacja, w jakiej się znalazły, jest psychicznie obciążająca. Z pomocy psychologa korzystała jedna trzecia badanych, co piąta zażywa środki uspakajające. Blisko połowa ma objawy depresji. Powody? Niemożność planowania przyszłości (75 proc.), brak kontaktów z rodziną (51 proc.), brak pracy zgodnej z kwalifikacjami (49 proc.).