Produkcja budowlano-montażowa w styczniu znacząco spadła, wbrew prognozom części ekonomistów. Jest to pierwszy ujemny odczyt od co najmniej maja 2023 roku. Jak wskazali w komentarzu do raportu GUS analitycy mBanku, taki wskaźnik „zaskoczył nawet ich, czyli pesymistów”.
/123RF/PICSEL
Początek 2024 r. w sektorze budownictwa był gorszy od analogicznego okresu w 2023 r. o 6,1 proc. – wynika ze wstępnego odczytu Głównego Urzędu Statystycznego. W największym stopniu dynamika produkcji budowlano-montażowej obniżyła się wśród budów obiektów inżynierii lądowej i wodnej – spadek o 10,5 proc. rdr, a następnie w przypadku budowy budynków – w tym zakresie doszło do spadku o 7,3 proc. w relacji rocznej. Nieznacznie nad kreską znalazły się roboty budowlane specjalistyczne, których odsetek w rok wzrósł o 0,5 proc.
Reklama
Produkcja budowlano-montażowa w styczniu. Te dane zaskoczyły nawet „pesymistów”
Wracając jednak do uśrednionego odczytu, to ten wydaje się zaskoczył ekonomistów i to negatywnie. Konsensus rynkowy zakładał, że w styczniu 2024 r. dojdzie raczej do wzrostu o 8,1 proc. rdr. Rzeczywistość okazała się gorsza i to nawet dla „pesymistów”, którzy spodziewali się spadku, jednak nie tak głębokiego.
„Po słabszej produkcji przemysłowej w dół zaskakuje również produkcja budowlana, która spadła aż o 6,1 proc. r/r. Wynik ten zaskoczył nawet nas pesymistów, którzy oczekiwali spadku o -1,8 proc. r/r” – napisali na swoim koncie na platformie X analitycy mBanku.
Rozwiń
W podobnym tonie raport GUS skomentowali eksperci z banku Pekao. Również na platformie X nazwali oni wspomniane dane „fatalnymi”, choć jak wskazują, należy pamiętać o czynnikach pogodowych. W grudniu pogoda sprzyjała pracom budowlanym, natomiast w styczniu z tymi było już trudniej z uwagi na śniegi i deszcze. Jednak nie tylko opady atmosferyczne pociągnęły dynamikę produkcji ku dołowi.
„Słoniem w pokoju jest posucha w inwestycjach publicznych z uwagi na cykliczną przerwę w wydatkowaniu środków UE i cykl polityczny (JST). Od dłuższego czasu spodziewamy się spadku inwestycji ogółem w tym roku. Styczniowe dane z sektora budowlanego bynajmniej nas z tego przekonania nie wytrąciły” – napisali ekonomiści Pekao.
Rozwiń
Jednocześnie styczniowe dane są pierwszymi ujemnymi od maja 2023 r. Pomimo odczuwalnego spowolnienia gospodarczego w Polsce – PKB w całym ubiegłym roku wzrósł w tempie 0,2 proc. – tak produkcja budowlano-montażowa broniła się odczytami na plus. Wystarczy spojrzeć na samą końcówkę roku, kiedy analogiczne dane wykazywały wzrosty o 9,8 proc. w październiku, 3,9 proc. w listopadzie oraz o 14 proc. w grudniu.
Coraz mniej mieszkań jest dostępnych. Ale jest promyk nadziei
Wiśnią na dość kwaśnym torcie są również dane dotyczące sektora mieszkaniowego. W innym raporcie GUS przekazał dane, że w styczniu 2024 r. oddano do użytkowania 14,8 tys. mieszkań. To o 22,7 proc. mniej niż na początku 2023 r. i o 28,9 proc. mniej niż w grudniu ub. r.
Taki stan rzeczy może wynikać z zastoju, w jaki wpadł sektor najpierw za sprawą wybuchu pandemii, a następnie na skutek rozpoczęcia rosyjskiej agresji na Ukrainie. Jednak już przyszłość klaruje się w nieco bardziej pozytywnych odcieniach.
W styczniu br. bowiem wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia budowy 20,5 tys. mieszkań. Jest to wzrost w relacji rocznej o 34,1 proc. Widać też pobudzenie wśród deweloperów, którzy odpowiadali za 14,6 tys. wniosków. W ich przypadku odbicie wyniosło 42,2 proc. w ciągu roku.
Rozwiń
Jak tłumaczą eksperci z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, poprawie aktywności w sektorze sprzyja wzrost wartości nowych kredytów mieszkaniowych. W grudniu kwota, na jaką zakredytowali się klienci banków, decydując się na hipoteki, wzrosła w rok o 383 proc. Duży wpływ na to miał zwiększony popyt, odnotowywany szczególnie w przypadku rządowego programu Bezpieczny kredyt 2 proc. Jednak niejedyny, bo drugą stronę medalu takiego skokowego przyśpieszenia jest fakt, że same ceny nieruchomości też ciągle rosną.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL