Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz poinformowała PAP, że rząd Donalda Tuska pracuje nad pakietem rewizji Krajowego Planu Odbudowy pod kątem rozmów z Komisją Europejską. Jej zdaniem, refleksji w tym kontekście wymaga realność projektu Izera, pierwszego polskiego samochodu elektrycznego. To kolejny – po CPK – wielki projekt poprzedniej ekipy rządzącej, któremu bacznie przygląda się nowy gabinet.
/Interia.pl, Piotr Molecki /Reporter
– Przygotowujemy pakiet rewizji KPO do rozmów z Komisją Europejską – w zakresie minimalnym i niezbędnym, żeby rozmowy nie trwały bardzo długo. I to będzie rozmowa o tym, które reformy warto zmodyfikować, ewentualnie relokować fundusze – powiedziała Pełczyńska-Nałęcz.
– Ja bym chciała, żeby ten pakiet do akceptacji premiera był w lutym – dodała.
Co dalej z polskim e-autem? Rząd chce analizować opłacalność projektu Izera
Zdaniem szefowej resortu funduszy, projektem wymagającym „intensywnej refleksji” w kontekście rewizji KPO jest projekt budowy polskiego samochodu elektrycznego Izera.
– To był projekt uznany za sztandarowy, dofinansowywany (przez państwo – red.) I teraz powstaje poważne pytanie, czy to jest opłacalne, realizowalne, wpisujące się w strategię rozwoju Polski – powiedziała minister.
Reklama
Spółka celowa ElectroMobility Poland, która prowadzi prace nad stworzeniem Izery, w podsumowaniu dotychczasowych prac nad projektem (opublikowanym na początku grudnia 2023 r.) założyła, że rozpocznie budowę fabryki tych pojazdów w I kwartale 2024 r., a zakończy ją w IV kwartale 2025 r. Według wyliczeń ElectroMobility Poland podanych we wspomnianym dokumencie, z całkowitej kwoty dotychczasowego finansowania projektu, która wynosi 500 mln zł, wydano do tej pory ok. 277 mln zł. Ponad trzy czwarte tej sumy (dokładnie 78 proc.) przeznaczono na „prace projektowe i przygotowanie inwestycji”.
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zastrzegła, że jeśli fundusze pożyczkowe zostały przeznaczone na rzeczy, które są niepotrzebne, a państwo polskie nie będzie miało korzyści z ich wydatkowania, to „trzeba z tego rezygnować”.
Na pytanie, czy może się tak zdarzyć, że Polska nie wykorzysta wszystkich pieniędzy z KPO, odparła, że celem nie jest wydanie wszystkiego, ale optymalne inwestycje. – Celem, jaki sobie stawiamy, nie jest po prostu wydać wszystko do ostatniej złotówki, bo to jest pożyczka. Celem jest zoptymalizowanie tej inwestycji i przeprowadzenie reform – zaznaczyła minister.
Minister Pełczyńska-Nałęcz o podejściu rządu do pieniędzy z KPO
– Jeżeli gdzieś zidentyfikujemy, że reforma jest zbędna, a pieniądze nie przyniosą sensownego efektu i zwrotu, to na tym etapie lepiej, żeby się Polska na ten fragment funduszy nie zadłużyła, nawet jeśli jest to korzystny kredyt – dodała.
Jak podkreśliła Pełczyńska-Nałęcz, priorytetem w KPO pozostają projekty energetyczne. – Z KPO oraz z funduszy strukturalnych finansowane jest wsparcie dla programu Czyste Powietrze i nie budzi to żadnej wątpliwości. Nawet już z zaliczki przekazaliśmy 200 mln zł na program Czyste Powietrze. To jest priorytet – powiedziała.
– Inne duże inwestycje planowane z KPO, które mają wszelki sens, to są inwestycje infrastrukturalne – inwestycje w farmy wiatrowe, w energetykę słoneczną, w sieci przesyłowe. To jest super ważna rzecz, bardzo potrzebna, żeby móc realizować program rozproszonej energetyki – dodała.
Jednocześnie minister zauważyła, że wyzwaniem jest zakontraktowanie tak dużych projektów do 2026 r. i ich realizacja. – Pytanie teraz, na ile to się w tym – niestety – skróconym czasie inwestycyjnym uda w takim zakresie realizować. Nawet ich zakontraktowanie do 2026 roku to jest ogromne wyzwanie – zaznaczyła minister.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL