Rosyjskie agencje wywiadowcze zwerbowały amatorów, w tym Ukraińców, do przeprowadzania aktów dywersji na terenie Polski. Działania te zostały udaremnione przez polskie władze – pisze „The Washington Post”.
Transport broni (fot. ilustracyjna)
Amerykański dziennik opisuje, że na początku roku w internecie zaczęły pojawiać się tajemnicze oferty pracy. Zadania dotyczyły prostych czynności, takich jak roznoszenie ulotek czy rozwieszanie plakatów w miejscach publicznych, a oferowane wynagrodzenie było niskie. Gazeta zaznacza, że dla garstki uchodźców z Ukrainy możliwość szybkiego zarobku była zbyt atrakcyjna, by ją odrzucić.
„Ci, którzy odpowiedzieli (na oferty – red.) szybko zdali sobie sprawę, że jest pewien haczyk: praca polegała na rozpowszechnianiu prorosyjskiej propagandy w imieniu anonimowego pracodawcy. Dla tych, którzy mimo wszystko byli gotowi wykonać zadania, praca szybko przybrała złowieszczy obrót” – czytamy.
Zwerbowani mieli wykolejać pociągi z bronią jadące na Ukrainę
„WP” podaje, że według polskich śledczych w ciągu tygodni rekrutom powierzono zadanie wykonywania zwiadu w polskich portach, umieszczenia kamer wzdłuż torów kolejowych oraz ukrywania urządzeń śledzących w transportach wojskowych. „Później, w marcu, nadeszły zaskakujące nowe rozkazy, by wykolejać pociągi wiozące broń na Ukrainę” – czytamy.
W artykule napisano, że polskie władze uważają, iż „tajemniczym pracodawcą” było GRU, czyli rosyjski wywiad wojskowy (Główny Zarząd Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych) i że operacja, której przeprowadzenie zostało udaremnione, stanowiła „najpoważniejsze rosyjskie zagrożenie na terytorium NATO od czasu rozpoczęcia przez Moskwę inwazji na Ukrainę”.
Według polskich i zachodnich przedstawicieli służb bezpieczeństwa, na których powołuje się „The Washington Post”, celem Rosji było zakłócenie dostaw broni – przez Polskę na Ukrainę dociera ponad 80 proc. pomocy wojskowej Zachodu dla Ukrainy.
Cios dla rosyjskiego wywiadu
Sprawa stała się kolejnym ciosem dla rosyjskiego wywiadu – czytamy. W tekście zaznaczono, że w celu przeprowadzenia operacji Rosja nie mogła lub nie chciała polegać na własnych ludziach, zebrała więc zespół amatorów, w tym prowadząc werbunek na odwiedzanych przez ukraińskich uchodźców w Polsce kanałach w serwisie Telegram. Doniesienia polskich oficjeli na ten temat potwierdzili przedstawiciele amerykańskiego wywiadu – czytamy.
Według „WP”, gdyby operacja się udała, spowolnione zostałyby dostawy broni na Ukrainę i podsycona byłaby niechęć do 1,5 mln ukraińskich uchodźców w Polsce. W razie niepowodzenia akcji ryzyko dla GRU było ograniczone, ponieważ to głównie uchodźcy z Ukrainy, a nie agenci GRU, zostaliby zatrzymani.
Gazeta zaznacza, że dla Warszawy sprawa jest politycznie delikatna i że Polska publicznie nie przyznała, że wśród zatrzymanych jest 12 uchodźców z Ukrainy, jeden Rosjanin i trzech obywateli Białorusi.
Konflikty zbrojne Kontrofensywa Ukrainy: Amerykanie walczący w Donbasie mówią o dużych stratach
Dwóch byłych amerykańskich żołnierzy, walczących obecnie jako ochotnicy na Ukrainie w ramach (cudzoziemcy są rekrutowani do specjalnego Мiędzynarodowego Legionu Sił Zbrojnych Ukrainy), w rozmowie z ABC News mówi o dużych stratach, jakie Ukraińcy ponoszą w czasie kontrofensywy.
Kilkaset dolarów za wykolejenie pociągu
Cytowany przez „WP” przedstawiciel ABW, zastrzegając sobie anonimowość, powiedział, nie zdradzając szczegółów, iż śledczy odkryli dowody, że Rosja planowała inne nielegalne operacje – rekruci otrzymali zadania dokonania podpaleń oraz zamachu.
W „The Washington Post” czytamy, że artykuł opisujący sprawę powstał na podstawie wywiadów z kilkunastoma funkcjonariuszami służb bezpieczeństwa w Polsce, na Ukrainie i w Stanach Zjednoczonych, a także m.in. po rozmowach z krewnymi zatrzymanych.
Osoby zwerbowane przez GRU miały otrzymywać zapłatę w kryptowalutach oraz w formie przelewów. Stawki miały być opublikowane w arkuszach kalkulacyjnych – najwyżej wycenione były zlecenia wykolejenia pociągów, podpaleń i zamachów. Według amerykańskiego dziennika, powołującego się na ABW, zleceniobiorcy mogli liczyć na kilkaset dolarów wynagrodzenia za przeprowadzenie aktów sabotażu tego typu.