Rada Izby Notarialnej w Gdańsku nie stwierdziła żadnych niezgodności formalnych w aktach notarialnych sporządzonych przez notariuszy w związku z zakupem kawalerki Jerzego Ż., o czym poinformował rzecznik prasowy RIN. W oświadczeniu wskazano, że odpowiedzialność za prawdziwość oświadczeń złożonych przez strony zaangażowane w transakcję ponoszą osoby je składające.
W piątek odbyło się posiedzenie Izby Notarialnej w Gdańsku, na którym Urząd Miasta Gdańska zwrócił się z wnioskiem o rozpatrzenie sytuacji dotyczącej przejęcia przez Karola Nawrockiego kawalerki Jerzego Ż. pod kątem ewentualnego naruszenia norm etyki notarialnej.
W piątek wieczorem Sławomir Wroński, rzecznik Izby, przekazał PAP oświadczenie Rady Izby Notarialnej w Gdańsku. W korespondencji wspomniano, że RIN „przeprowadził kompleksową kontrolę aktów notarialnych związanych z nabyciem nieruchomości mieszkalnej przez Pana Karola Nawrockiego. Po zapoznaniu się z dokumentami i dyskusjach na temat ich sporządzenia, RIN w Gdańsku nie stwierdził żadnych niezgodności formalnych w aktach notarialnych sporządzonych przez notariuszy biorących udział w transakcji” – zaznaczono w dokumencie.
Jednocześnie Rada stwierdziła, że notariusze sporządzają akty notarialne w oparciu o oświadczenia stron aktu, odwołując się do przedłożonych dokumentów, i nie mają żadnych uprawnień ani środków umożliwiających weryfikację autentyczności tych oświadczeń.
W ogłoszeniu RIN podkreślono, że wykonywanie czynności notarialnych poza kancelarią notarialną jest prawnie dozwolone. Rada podkreśliła ponadto, że odpowiedzialność za dokładność oświadczeń składanych przez strony spoczywa na tych, którzy je składają.
Sprawa mieszkania kandydata na prezydenta popieranego przez PiS wypłynęła z doniesień portalu Onet, który ujawnił, że – wbrew jego wcześniejszym zapewnieniom – Nawrocki jest właścicielem dwóch mieszkań, a nie jednego. Oprócz mieszkania w Gdańsku, w którym mieszka z rodziną, posiada również kawalerkę. Jak wyjaśnił sam kandydat i jego zespół, nabył ją od osoby starszej w zamian za opiekę; Jerzy Ż. ostatecznie trafił jednak do zakładu pomocy społecznej.
Nawrocki podkreślił, że nie ma powodu do samokrytyki w tej sprawie