Przez długi czas nienawidziła i karała samą siebie. Jedzenie było dla niej sposobem na zagłuszenie poczucia osamotnienia oraz braku akceptacji. Jej bliscy postrzegali te zachowania jako zwykłe dziwactwo. W międzyczasie problem narastał, prowadząc ją do skrajności. O swojej walce z zaburzeniami odżywiania opowiada psycholog Aleksandra Dejewska w rozmowie z „Wprost”.
Paulina Cywka „Wprost”: Kiedy zaczęła się Pani zmiana w relacji z jedzeniem? Co było jej początkiem?
Aleksandra Dejewska*: Na początku uważałam, że wszystko zaczęło się, gdy założono mi aparat ortodontyczny. Było to na początku mojej nauki w liceum, a wtedy moja waga gwałtownie spadła. Z perspektywy czasu jednak zdaję sobie sprawę, że był to jedynie czynnik wyzwalający, tzw. trigger. Cała sytuacja miała swoje korzenie znacznie wcześniej.
Już w gimnazjum miałam zniekształcony obraz siebie. Postrzegałam się jako osobę z nadwagą. Nienawidziłam siebie. Nie akceptowałam siebie.
Skąd wzięła się ta nienawiść do siebie i zaburzony obraz własnego ciała?
Na tę nienawiść wpłynęło wiele różnych czynników. Dorastałam w domu pełnym napięć i konfliktów. Moi rodzice byli bardzo skoncentrowani na kłótniach między sobą, a reszta spraw była na dalszym planie. W moim domu brakowało emocjonalnego ciepła i bliskości. Potrzeby fizjologiczne były zaspokajane, lecz o emocjonalne nikt nie dbał.
W moim domu nie wyrażano emocji. Nie było przytulania, czułości, itp. W związku z tym nikt mnie nie nauczył, jak zarządzać swoimi emocjami. Nie umiałam ich kontrolować ani wyrażać w odpowiedni sposób.
Nie miałam przestrzeni na wyrażanie gniewu czy frustracji, a z natury jestem osobą bardzo wrażliwą. Wszystko dusiłam w sobie. Wszystką złość wyładowywałam na sobie.
Początek moich zmagań z zaburzeniami odżywiania przypadł na lata 2000. To był czas, kiedy odchudzanie stało się bardzo popularne. Wszyscy porównywali się z innymi – z celebrytami, osobami znanymi z filmu czy telewizji. To także miało ogromny wpływ na moje postrzeganie siebie oraz późniejsze decyzje. Można powiedzieć, że moja sytuacja była wynikiem wielu różnych czynników.
To były małe cegiełki, z których w końcu zbudowałam zniekształcony obraz siebie.
Czy można zatem powiedzieć,
Źródło