Prezydent uchwalił modyfikację ustawodawstwa dotyczącego specjalnych środków ochrony konsumentów energii elektrycznej. Modyfikacja ta pociąga za sobą trzymiesięczne odroczenie wdrożenia nowych taryf energii elektrycznej.
– Prezydent RP Andrzej Duda podpisał ustawę z dnia 23 kwietnia 2025 r., która zmienia ustawę o szczególnych rozwiązaniach związanych z ochroną odbiorców energii elektrycznej w latach 2023 i 2024 w związku z sytuacją na rynku energii elektrycznej – poinformowała we wtorek Kancelaria Prezydenta.
Nowe taryfy za prąd. Poparcie prezydenta
Ustawa została uchwalona w tym tygodniu przez obie izby parlamentu. Kancelaria Prezydenta podkreśla, że kluczową zmianą wprowadzoną przez nowelizację jest odroczenie wejścia w życie zmienionych taryf za energię elektryczną z 1 lipca na 1 października br. Trzymiesięczne opóźnienie we wdrażaniu nowych taryf za energię elektryczną dla gospodarstw domowych ma – zgodnie z Ministerstwem Klimatu i Środowiska – ułatwić obniżenie cen energii elektrycznej po wygaśnięciu ceny maksymalnej. Obowiązujące przepisy stanowią, że gospodarstwa domowe mogą korzystać z cen energii elektrycznej ustalonych na poziomie 500 zł za MWh do końca września br.
Obowiązujące przepisy nakazują sprzedawcom z urzędu składanie wniosków o zmianę taryf do Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE) do 30 kwietnia. Zmiany te wejdą w życie 1 lipca. Nowelizacja ustawy wydłuży termin składania wniosków taryfowych do 31 lipca.
Interia.pl przypomina, że w trakcie procesu legislacyjnego w parlamencie wiceszef Ministerstwa Klimatu i Środowiska Miłosz Motyka wskazał, że ceny hurtowe energii są obecnie niższe od ceny zamrożonej. Dlatego opóźnienie we wdrażaniu nowych taryf ma na celu umożliwienie firmom energetycznym lepszego „odzwierciedlenia” obniżek rynkowych, co ma doprowadzić do obniżenia cen dla gospodarstw domowych.
– W praktyce konsumenci odczują zmiany taryf dopiero w czwartym kwartale po upływie cen maksymalnych, co podkreśla wagę poziomu obniżek taryf (…) Warunki rynkowe wskazują na tendencję spadkową – stwierdził wiceszef Ministerstwa Klimatu i Środowiska, cytowany przez portal.
