W IV kwartale 2024 roku w większości dużych miast ceny mieszkań z drugiej ręki spadły w porównaniu z III kwartałem – wynika z najnowszego raportu Barometr Metrohouse i Credipass. Sytuacja rynkowa zmusza bowiem sprzedających do negocjacji.
Na rynku wtórym spadki cen mieszkań w większości dużych miast (PAP, Darek Delmanowicz)
Największy spadek kwartał do kwartału odnotowano w Gdańsku – 6,3 proc. W Warszawie wyniósł on 3,2 proc., w Krakowie 2,2 proc. a we Wrocławiu 0,8 proc. Z kolei w Łodzi ceny w ujęciu kwartalnym wzrosły o 1,6 proc.
Rynek nieruchomości. Trwa oczekiwanie
Odmiennie sytuacja przedstawia się na rynku pierwotnym. W ujęciu kwartalnym ceny spadły w Warszawie – o 1,2 proc. i w Łodzi – o 0,5 proc. Wzrosły z kolei w Gdańsku – o 3,6 proc., Krakowie – o 0,8 proc., Wrocławiu – o 0,5 proc., i Poznaniu – o 0,2 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Warszawskie autobusy i rosyjski partner. Siemoniak się tłumaczy
Jak wskazali autorzy, końcówka roku na rynku nieruchomości nie przyniosła znaczących zmian w porównaniu do sytuacji obserwowanej w ostatnich miesiącach. Rynek nadal oczekuje na zmiany czynników, które mogą zwiększyć popyt.
Niewielka korekta średnich cen transakcyjnych może skłonić potencjalnych nabywców do większego zainteresowania zakupem, ale wciąż niewiadomą jest kształt polityki monetarnej banku centralnego w najbliższych miesiącach i wysokość stóp procentowych, a co za tym koszty finansowania zakupu kredytem hipotecznym.
– Jeszcze większa niepewność dotyczy możliwości wprowadzenia na rynek nowego programu dopłat do kredytów, ale wobec braku jakichkolwiek informacji umożliwiających ocenę skutków takiego programu nie możemy obecnie przewidzieć następstw rynkowych tego typu działań – zauważył Marcin Jańczuk z Metrohouse.
Zobacz także:
Narodowy Program Mieszkaniowy do kosza. Rząd zastąpi go nowym
W raporcie zauważono, że w ostatnim kwartale 2024 roku występowały znaczne wahania na rynku kredytów hipotecznych.
– Rozpoczynaliśmy kwartał z najlepszymi ofertami zaczynającymi się przy oprocentowaniu okresowo stałym na poziomie 6,6-6,7 proc. przy 20 proc. wkładzie własnym, a kończyliśmy z ofertami nawet o pół procenta wyższymi – zaznaczył Andrzej Łukaszewski z Credipass.
Co więcej, można było zaobserwować coraz większą dysproporcję wyliczania zdolności kredytowej w poszczególnych bankach. Dla identycznego gospodarstwa w dwóch skrajnych wyliczeniach bankowych różnica ta sięgała prawie 400 tys. zł. Tak odmienne wartości często mogły skłaniać klientów do rezygnacji z transakcji, jeśli na samym początku trafili do banku, gdzie ich zdolność kredytowa była najmniej korzystnie wyliczana.
Zobacz także:
Mieszkanie za rentę. Ile można zyskać dzięki odwróconej hipotece?
„Kupujący chcą negocjować”
Autorzy wskazali, że choć dane zebrane przez ekspertów portalu RynekPierwotny.pl nie wskazują, by oferta deweloperów uległa zauważalnym korektom i panuje tu względna stabilizacja cenowa, to już na rynku wtórnym w IV kwartale widać było pewną nerwowość sprzedających, którzy bezskutecznie poszukując nabywców na swoje mieszkania, znajdowali się pod silną presją negocjacyjną.
Tam, gdzie w III kwartale pojawiły się wzrosty, w IV kwartale ceny w transakcjach spadały. Jedynie w Łodzi widoczne były nieznaczne podwyżki.
Zobacz także:
Rynek mieszkań zaciągnie hamulec bez kredytu 0 proc.? "Nie musimy wisieć jedynie na deweloperach" [OPINIA]
„W Warszawie różnica w cenie r/r jest nadal istotna i wynosi 22,7 proc., w Krakowie różnica ta wynosi 17,9 proc. W większości miast widoczny jest znaczny spadek ceny ofertowej mieszkania już na etapie jej wystawienia na rynku. Żeby sprzedać mieszkanie, bardzo często potrzebna jest korekta wyjściowej ceny. Kupujący chcą negocjować, o czym świadczą większe różnice pomiędzy ostatnią ceną ofertową a transakcyjną” – stwierdził Marcin Jańczuk z Metrohouse.