Polska rozpoczyna dyplomatyczną ofensywę na rzecz zmian w polityce klimatycznej UE. Rząd alarmuje: przy cenach energii znacznie wyższych niż w USA i Azji, Europa traci konkurencyjność. MFW radzi w sprawie korekt, choć nie wszystkie porady będą w smak polskiemu rządowi.
Premier Donald Tusk w Strasburgu (KPRM, KPRM)
Od kilku miesięcy rząd sygnalizował, że będzie chciał rewizji Zielonego Ładu. Z takimi zapowiedziami występowały m.in. Paulina Hennig-Kloska szefująca resortowi klimatu czy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, szefowa resortu funduszy. Otwarcie sprawę postawił w środowym wystąpieniu w Strasburgu premier Donald Tusk. Apelował, żeby rzetelnie podejść do pełnego i „bardzo krytycznego przeglądu wszystkich regulacji, także tych wynikających z Zielonego Ładu”, po to, żeby usunąć przepisy, które mogą doprowadzić do jeszcze wyższych cen energii. Na celowniku Tuska znalazł się system ETS2.
– Jego konsekwencje będą upiornie przewidywalne, wysokie ceny energii mogą obalić niejeden rząd demokratyczny – podkreślał premier. Wcześniej z rządu płynęły sygnały, że optymalny scenariusz to odsunięcie ETS2 o co najmniej trzy lata.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Trafili na żyłę złota! 70 mln zł rocznie na publikacji ogłoszeń! – Piotr Nowosielski w Biznes Klasie
Walka o opłaty
To ma być początek batalii rządu o korekty w systemie opłat za emisję gazów cieplarnianych w komunikacji i budownictwie. Jak wynika z informacji money.pl, ten temat był poruszany podczas ostatniego posiedzenia Komitetu Ekonomicznego Rządu. Choć na razie, jak usłyszeliśmy, bez ostatecznych konkluzji. Celem taktycznym jest odsunięcie wejścia w życie ETS 2, a strategicznym obniżka cen energii, co ma sprzyjać konkurencyjności Europy.
– Musimy mieć świadomość, że w zmieniających się zewnętrznych okolicznościach musimy zadbać o bezpieczeństwo energetyczne i stabilne niskie ceny i konkurencyjność naszych gospodarek względem gospodarek amerykańskiej i chińskiej – powiedział Tusk po spotkaniu z premierem Norwegii.
Te zabiegi zaczęły się jeszcze przed polską prezydencją w UE, ale miały charakter głównie zakulisowy, sondowania opinii, szukania sojuszników. – Widać, że to coraz powszechniej podzielany pogląd, tym bardziej w kontekście konkurencyjności UE – słyszymy od osoby związanej z rządem. Choć nadal nie wydaje się, by oficjalnie w tej chwili udało się zebrać sojuszników do zablokowania ETS2.
Polski rząd liczy, że w trakcie prezydencji sytuacja się zmieni. Temu mają służyć także działania ministrów organizujących sektorowe rady ministrów dla swoich odpowiedników. Koalicja liczy także, że po wyborach w Niemczech powstanie rząd na czele z liderem CDU Friedrichem Merzem i będzie w tych sprawach sojusznikiem.
Zobacz także:
Machina rusza. Zamiast reformy śmieciówek, będą kontrole
Kolacja i bezpieczeństwo energetyczne
Z tego punktu widzenia kluczowe mogą być zabiegi szefów czterech resortów klimatu, przemysłu, funduszy i finansów. Takie zabiegi zaczęły się na ECOFINIe. W poniedziałek jednym z tematów na kolacji wydanej przez ministra finansów dla jego odpowiedników z innych państw UE były właśnie kwestie cen energii, bezpieczeństwa energetycznego i ich wpływu na konkurencyjność unijnej gospodarki.
„Przy cenach energii od dwóch do nawet czterech i pół raza wyższych w Europie niż w USA czy Azji, po prostu nie mamy szans na konkurowanie z resztą świata. Dlatego chciałbym zaproponować, abyśmy opracowali strategię rozwiązania dylematu energetycznego, przed którym stoi Europa” – taki był przekaz ministra Andrzeja Domańskiego do innych szefów resortów finansów w UE.
Na prośbę prezydencji Międzynarodowy Fundusz Walutowy przygotował analizę podpowiadającą, jak UE może sobie poradzić z cenami energii.
Zobacz także:
Ceny energii. Tusk grzmi w PE: jak wy chcecie konkurować z USA i Chinami?
MFW wytyka słabości energetyczne UE, które ujawniła wojna w Ukrainie. Po pierwsze chodzi o nadmierne uzależnienie od importowanych paliw kopalnych, szczególnie rosyjskiego gazu rurociągowego. Po drugie, nierównomierne narażenie poszczególnych krajów, wynikające z różnic w miksie energetycznym oraz źródłach importowanej i krajowej energii. Wreszcie – fragmentacja wewnętrznego rynku energii i ograniczony stopień integracji rynku energii elektrycznej oraz połączeń międzysystemowych między krajami UE.
Wysokie ceny energii w Europie uderzają zwłaszcza w branże energochłonne, ale generalnie nie sprzyjają inwestycjom, z kolei wysokie koszty energii to także niższa konsumpcja gospodarstw domowych. Według MFW szoki cenowe energii od 2021 r. mogą obniżyć potencjalny produkt strefy euro o około jeden punkt procentowy do 2027 r. To prawie 200 mld euro strat rocznie.
Recepty proponowane przez MFW to zaangażowanie państw członkowskich UE w integrację systemu energetycznego, koordynację planowania i inwestycji oraz budowę instytucji i instrumentów niezbędnych do pokonania barier w tworzeniu jednolitego rynku energii. MFW proponuje też przyspieszenie w budowie odnawialnych źródeł energii i innych technologii niskoemisyjnych, aby obniżyć koszty energii i spełnić cele klimatyczne.
Dlatego Europa powinna wykorzystać spadające koszty produkcji energii odnawialnej i magazynowania, szczególnie w przypadku energii słonecznej i akumulatorów.
Cześć z tych recept na pewno rządowi się spodoba – jak pomysły na deregulacje inwestycji energetycznych zwłaszcza w odniesieniu do atomu. Inne mogą być problematyczne, bo np. MFW chwali system ETS i rekomenduje się trzymanie ścieżki wprowadzenia EST2.
Ile z recept, które wskazuje MFW, zostanie wykorzystanych, trudno przewidzieć, na pewno ministrowie zdają sobie sprawę, że obecnie jednym z większych wyzwań są działania na rzecz europejskiego rynku energii, w tym konieczności zwiększenia nakładów na interkonektory i sieć.
Te tematy mają wracać w trakcie prezydencji. Rząd liczy na opóźnienie wprowadzenia EST2 czy poluzowanie innych regulacji klimatycznych, by zmniejszyć ceny energii, ale chce także utorować jak najkorzystniejsze warunki dla atomu.
Grzegorz Osiecki Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl