Serbia odcięta od dostaw gazu z Azerbejdżanu. Dodatkowym ciosem sankcje

Poważny kryzys energetyczny w Serbii. W sobotę 11 stycznia Azerbejdżan wstrzymał dostawy gazu do tego kraju. Dodatkowo największy serbski koncern naftowy został objęty amerykańskimi sankcjami jako podmiot kontrolowany w większości przez rosyjski Gazprom. Belgrad znalazł się pod presją polityczną, a dodatkowo musi głębiej sięgnąć do własnych rezerw gazu tej zimy. O sprawie pisze serwis Politico. Zdjęcie

Prezydent Serbii Aleksandar Vuczić /JOHN THYS /AFP

Prezydent Serbii Aleksandar Vuczić /JOHN THYS /AFP Reklama

  • Serbia z dnia na dzień została pozbawiona dostaw gazu z Serbii;
  • Dzień wcześniej jej największa spółka naftowa NIS została objęta sankcjami USA;
  • Czy ta zbieżność zdarzeń to przypadek, czy próba zaszantażowania Belgradu ze strony Kremla, który poprzez Gazprom kontroluje NIS?

W sobotę Azerbejdżan wstrzymał dostawy gazu do Serbii. Bałkańskie państwo otrzymywało od Azerów 1,7 mln metrów sześciennych surowca dziennie. Prezydent Serbii Aleksandar Vuczić poinformował, że azerski dostawca nie może świadczyć usług dostaw gazu, powołując się na „siłę wyższą”. Prezydent przyznał, że Serbia będzie musiała teraz „w dużo poważniejszym stopniu” korzystać z własnych zapasów gazu.

Reklama

Serbia bez gazu z Azerbejdżanu i z sankcjami ze strony USA

Serbia zaczęła odbierać gaz z Azerbejdżanu pod koniec 2023 r. Surowiec płynął do tego kraju gazociągiem biegnącym przez terytorium Bułgarii, którego budowę współfinansowała Unia Europejska. Wcześniej, zanim uruchomiono tę drogę dostaw, Serbia importowała prawie 90 proc. gazu potrzebnego do zaspokojenia krajowego popytu z Federacji Rosyjskiej.

Jak podkreśla Politico, interesujące jest, dlaczego Azerowie akurat teraz odcięli dostawy gazu do Serbii. Zbiega się to bowiem w czasie z innym uderzeniem w bałkański kraj – w piątek Serbski Przemysł Naftowy (NIS), największy państwowy koncern naftowy, został objęty sankcjami USA. Powód? NIS jest w większości kontrolowany przez Rosjan. Pakiet 50 proc. akcji w spółce posiada Gazprom Nieft (spółka zależna Gazpromu). Dodatkowe 6,15 proc. należy do samego Gazpromu. Państwo serbskie jest właścicielem tylko 29,8 proc. akcji NIS. Rząd w Belgradzie od dawna był z tego powodu krytykowany na forum międzynarodowym.

Prezydent Vuczić, informując o sankcjach, zaznaczył, że Stany Zjednoczone „żądają całkowitego wycofania rosyjskiego zaangażowania w NIS”. „Nie dopuszczają nawet takiej możliwości, żeby było to np. 49 proc. akcji (w rosyjskich rękach – red.); Rosjanie muszą całkowicie wyjść z NIS”.

Vuczić w emocjonalnym wystąpieniu dodał: „Kochamy Moskwę i Waszyngton i każdy kraj na świecie, ale Serbia jest dla nas najdroższa i to ją najbardziej kochamy. Będziemy chronić interesy Serbii za wszelką cenę. Nie będzie przerw (w dostawach gazu – red.) i nie będzie żadnej katastrofy”.

Polityczna gra Vuczicia. Między Moskwą a Zachodem

Politico zauważa, że Vuczić od dawna prowadzi skomplikowaną polityczną grę mającą na celu zachowanie zarówno dobrych relacji z Kremlem, jak i uniknięcie ostracyzmu ze strony Zachodu.

Serbia ma czas do 12 marca, by zakończyć negocjacje z Gazpromem i spółką Gazprom Nieft co do struktury akcjonariatu NIS. Niewykluczone, że stawkę należącą obecnie do rosyjskiego giganta energetycznego przejmie węgierski MOL. Vuczić zapowiedział, że będzie osobiście rozmawiał o pakiecie akcji NIS należącym do Gazpromu z prezydentem Federacji Rosyjskiej Władimirem Putinem.

Być może właśnie te zbliżające się negocjacje mają związek z ciosem zadanym Belgradowi przez rząd w Baku

Czy Kreml szantażuje Serbię za pomocą azerskiego gazu?

Jak czytamy w Politico, pojawiają się spekulacje, że odcięcie dostaw gazu z Azerbejdżanu to w istocie próba wywarcia presji na Serbię przez sam Kreml, który robi to za pomocą azerskich władz. Serwis dodaje, że Baku niejednokrotnie zaprzeczało, że przesyła gaz z Rosji przez Południowy Korytarz Gazowy (tak właśnie nazywa się magistrala, która biegnie z Azerbejdżanu przez Gruzję i Turcję na południe Europy) – zarazem jednak przypomina kwestię, o której pisał w listopadzie 2024 roku. Politico powoływało się wtedy na własne informacje świadczące o tym, że Baku „zmienia etykietę” części rosyjskiego gazu, który kupuje na własne potrzeby, i wysyła go do Europy. Informacje te dementowała wówczas Komisja Europejska.

Politico przypomina też o przyjaznych stosunkach łączących serbskiego prezydenta Vuczicia z Ilhamem Alijewem, przywódcą Azerbejdżanu. W jednym z najbardziej uczęszczanych parków w Belgradzie stoi nawet pomnik poświęcony ojcu Ilhama Alijewa, Hejdarowi, który też był prezydentem tego kraju (w latach 1993-2003). Serwis dodaje, że Serbia eksportuje broń do Azerbejdżanu – roczna wartość dostaw szacowana jest na ponad 50 mln dolarów.

Azerbejdżan jest istotny dla Serbii – ale i dla całej UE. Po agresji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku Komisja Europejska zawarła umowę z administracją Ilhama Alijewa, na mocy której Baku zobowiązało się do zwiększenia swych zdolności przesyłowych, tak, by do 2027 r. do krajów UE trafiało co najmniej 20 mld metrów sześciennych gazu rocznie.

Wideo Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. „Lepsza Polska”. Rolnik o przyczynach protestu: Negocjujemy umowę, o której nic nie wiemy Polsat News

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *