O tym, że pani Hanna nie odzyska pieniędzy pożyczonych Rafałowi C., dowiedziała się w nietypowy sposób. Okazało się, że wierzyciel pani Hanny zarejestrował swoje gospodarstwo rolne jako miejsce kultu religijnego Kościoła Naturalnego – co w praktyce oznacza, że komornik nie ma wstępu na posesję i nie może zabezpieczyć majątku.
Komornik sądowy nie ma wstępu do gospodarstwa, które stało się „miejscem kultu”
Pani Hanna udzieliła pożyczki Rafałowi C. na rozbudowę gospodarstwa rolnego. Na początku nie było problemów z płatnościami, jednak po pewnym czasie mężczyzna przestał płacić, a do oddania zostało ponad 900 tysięcy złotych.
Sprawa długu Rafała C.
Kobieta chciała załatwić sprawę polubownie, proponowała nawet Rafałowi C. spłaty ratalne, jednak nie doszło to do skutku. Sprawa została przekazana do prokuratury, a ta zleciła egzekucję majątku komornikowi sądowemu.
Niestety, nawet upoważnienie komornika z sądu nie ma takiej mocy jak pismo, które przedstawił Rafał C.
Gospodarstwo miejscem kultu Kościoła Naturalnego
Mężczyzna wskazał w nim, że całe gospodarstwo rolne zostało uznane jako miejsce kultu Kościoła Naturalnego – oznacza to, że wszystkie nieruchomości oraz ruchomości znajdujące się na posesji misjonarza są święte i… nie można ich zarekwirować. Co więcej, dochody ze sprzedaży mleka, jaką prowadzi Rafał C. na swoim gospodarstwie rolnym, również są przeznaczone na realizację celów religijnych. Sam dłużnik każe zwracać się do siebie „Misjonarzu Rafale”.
Czy dłużnik pani Hanny wykorzystał lukę w prawie? Czy rejestracja miejsc kultu to nowy sposób na uniknięcie odpowiedzialności?