Reforma Ligi Mistrzów budziła mieszane uczucia wśród kibiców. Zrezygnowano bowiem z rozgrywania fazy grupowej, którą obserwowaliśmy od wielu lat. Teraz drużyny biorą udział w fazie ligowej i zamiast 32 ekip mamy aż 36. Każda z nich zanotuje po osiem spotkań, a osiem najlepszych awansuje od razu do 1/8 finału. Kolejne szesnaście zmierzy się w barażu o tę fazę zmagań.
Koncert Bayernu Monachium
Już we wtorek kibice mogli oglądać mnóstwo bramek, a wielkie wrażenie robi przede wszystkim postawa Bayernu Monachium. Bawarczycy pokonali Dinamo Zagrzeb 9:2, a cztery gole, w tym trzy z rzutów karnych, dołożył do tego dorobku Harry Kane. 31-latek został najskuteczniejszym angielskim piłkarzem w historii Ligi Mistrzów. To nie jedyny warty odnotowania rekord po tym spotkaniu.
Najważniejszy jest bowiem fakt, iż Bayern Monachium został zespołem, który jako pierwszy w jednym meczu Champions League strzelił dziewięć goli. Wcześniej bywały kluby, które notowały w swoich dorobkach osiem bramek. Zresztą sam Bayern do nich należy, bo w 2020 roku w pamiętnym starciu z FC Barceloną zwyciężył 8:2. Co ciekawe, Bayern we wtorkowy wieczór się nie nasycił i robił wszystko, by doprowadzić do „dwucyfrówki”. Ostatecznie do tego nie doszło.
Legia Warszawa wciąż z jednym rekordem
Drużyna z Monachium mogła także przyczynić się do innego historycznego rezultatu. W meczu z Chorwatami padło bowiem 11 bramek. To tylko o jedną mniej niż w spotkaniu Borussii Dortmund z Legią Warszawa (8:4). Klub z Łazienkowskiej nadal zatem znajduje się na pierwszym miejscu na liście wszech czasów.
Patrząc na poczynania Bayernu, trzeba przyznać, że Vincent Kompany nie mógł sobie wymarzyć lepszego debiutu w roli szkoleniowca w Lidze Mistrzów.