– Minister Zbigniew Ziobro – mimo tego, co powiedział w wywiadzie telewizyjnym, że nie podejmował żadnych decyzji i nie miał nic wspólnego z Funduszem Sprawiedliwości – był tak naprawdę głównym decydentem – oświadczył na posiedzeniu zespołu do spraw rozliczeń PiS były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości Tomasz Mraz.
W środę zebrał się parlamentarny zespół do spraw rozliczeń PiS, któremu przewodniczy Roman Giertych. W posiedzeniu wziął udział Tomasz Mraz, były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości. Mraz ma status podejrzanego i jest klientem Romana Giertycha.
Mraz mówił głównie o tym, jak wyglądało rozstrzyganie konkursów i przyznawanie milionów dla podmiotów wskazanych przez Zbigniewa Ziobrę.
Ustawione konkursy na miliony dla swoich
Jak opowiadał, dokumenty co do zasady były przygotowywane w taki sposób, aby nie można było na ich podstawie poznać prawdy o tym, jak to funkcjonowało.
Cały proceder nie mógł odbywać się bez zgody i wiedzy Zbigniewa Ziobry. Pracownicy resortu dostawali dokładne polecenia dotyczące tego, kto ma zwyciężać w konkursach – zaznaczył Mraz. Zbigniew Ziobro był tak naprawdę głównym decydentem – mówił Mraz.
– Wiele razy minister Ziobro, minister Romanowski informowali podmioty przez siebie preferowane o tym, że konkurs zostanie ogłoszony, jakie będą jego warunki jeszcze przed ogłoszeniem tego konkursu. Podmioty, na których zależało ministrowi Ziobro i ministrowi Romanowskiemu, otrzymywały pomoc w pisaniu, przygotowywaniu oferty – mówił Mraz.
– Ja tak naprawdę w mojej pracy dyrektora nie mogłem samodzielnie podjąć decyzji o przyznaniu patronatu honorowego jakiemuś kołu naukowemu bez skonsultowania tego z ministrem Romanowskim. Natomiast minister Romanowski otrzymywał polecenie od ministra Ziobro, jakie podmioty mają zwyciężyć. To z nim ustalał listę tych podmiotów, informacje, kiedy konkursy mają być ogłoszone. Minister Ziobro sam prowadził rozmowy z podmiotami, które miały zwyciężyć w przyszłych konkursach – powiedział.
Pieniądze na media
Mraz zwrócił uwagę na to, że wiele podmiotów ubiegających się o pieniądze z funduszu było powiązanych z prominentnymi politykami Suwerennej Polski: głównie z Marcinem Romanowskim i Dariuszem Mateckim. Ten drugi na przykład miał za pośrednictwem tych powiązanych podmiotów stworzyć trzy portale regionalne, które miały też tak naprawdę wychwalać poczynania polityków Suwerennej Polski.
Jak dodał, "Marcin Romanowski również posiadał swój, brzydko mówiąc, portfel podmiotów, które były od niego zależne, w których miał pełne władztwo na wybór władz, na realizację działań".
Mraz opowiedział też o istnieniu nieformalnej listy uznającej limity poszczególnych przewodniczących okręgów wyborczych. Powstawała w momencie ustalania budżetów na dany rok. "To była jedna z najpilniej strzeżonych tajemnic związanych z funduszem. Na takiej liście razem z nazwiskami wymienione były kwoty. W zależności od roku wyborczego mogły być to kwoty po milion złotych, po siedemset tysięcy, a najbardziej zasłużone szable miały zwiększony limit, jak na przykład poseł (Janusz) Kowalski". W ramach tych limitów politycy kupczyli tymi pieniędzmi. Kupowali głosy, kupowali przychylność swoich, w swoich okręgach wyborczych – mówił Mraz.
– Jeżeli chodzi o redaktora Sakiewicza, to tutaj była sytuacja, w której otrzymałem informację od naszego doradcy medialnego, który wysłał mi SMS-em wiadomość, że właśnie redaktor Sakiewicz idzie do ministra Ziobro po milion złotych, żebym się przygotował. (…) Dochodziło też do sytuacji, w których minister Ziobro, minister Romanowski dostarczali listy mediów, z którymi mają być zawarte umowy medialne.
Pierwsze kolano RP
Ciekawy był wątek o wspieraniu ochrony zdrowia, ale ściśle wedle politycznego klucza. – To nie jest tak, że dowolny szpital mógł się zgłosić do Funduszu Sprawiedliwości i otrzymałby karetkę, bo wtedy minister nie mógłby przeznaczyć tych środków dla jakiegoś swojego lennika – mówił Mraz. – Miała miejsce jedna sytuacja, która szczególnie zapadła mi w pamięć. To była umowa na półtora albo na dwa miliony, gdzie minister Romanowski powiedział mi, że jest takie polecenie, żeby taką umowę zawrzeć. Miał do nas przyjść wniosek, mieliśmy przygotować umowę i wtedy dodał: "jest do zoperowania pierwsze kolano RP" – mówił były dyrektor.
"Prywatny folwark Suwerennej Polski". Były dyrektor Funduszu Sprawiedliwości pogrąża ziobrystów
"To bez wątpliwości gotowy materiał na akt oskarżenia" – tak słowa Mraza skomentował senator KO Bogdan Zdrojewski.
Druzgocące zeznania dotyczące dysponowania środkami Funduszu Sprawiedliwości. Były dyrektor zeznaje #Senat, a każdy śledzący przebieg transmisji komisji muszą przecierać oczy ze zdumienia! To bez wątpliwości gotowy materiał na akt oskarżenia. pic.twitter.com/NnJDKz5O74
— Bogdan Zdrojewski (@BZdrojewski) May 22, 2024
"Giertych dał pokaz swoich gangsterskich metod" – tak Suwerenna Polska skomentowała wystąpienie byłego pracownika MS Tomasza Mraza przed parlamentarnym zespołem do spraw rozliczeń PiS, koordynowanym przez Romana Giertycha (KO). SP zaprzeczyła słowom Mraza dot. nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości.
Nazwa Suwerenna Polska wprowadza w solidny błąd. Powinna się ją zmienić na: Chciwy Gang – napisał minister Marcin Kierwiński.
To, co właśnie ujawnia Tomasz Mraz, były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości Ziobry – i co przecież jest do zweryfikowania w dokumentach i zeznaniach innych osób – to modelowy obraz państwa mafijnego i zorganizowanej grupy mającej na celu popełnianie przestępstw – skomentowała prokurator Ewa Wrzosek.
Kosiniak-Kamysz pytany o słowa Mraza ocenił w TVN24, że "kluczowe są zeznania i działania prowadzone przez prokuraturę".
"Prokuratura zajmuje się tą sprawą i chciałbym, żeby efekty działania były jak najszybciej" – zaznaczył wicepremier. Dodał, że "trzymanie w zawieszeniu, w stanie niedopowiedzianym, po takich bardzo mocnych słowach, powoduje, że państwo nie pokazuje swojej skuteczności, a tego oczekuje od nas całe społeczeństwo". "Oczekuję jak najszybszych rozstrzygnięć na poziomie prokuratury, a później sądu" – podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Wieczorem w środę w TVN 24 szef sejmowej komisji śledczej ds. tzw. afery wizowej Michał Szczerba wyraził nadzieję, że w najbliższych tygodniach do Sejmu wpłyną wnioski o uchylenie immunitetu dwóch polityków SP – byłych wiceministrów sprawiedliwości Michała Wosia oraz Marcina Romanowskiego (obaj PiS). "Na tym się nie skończy, bo pan też pewnie będzie przesłuchiwany, bo mam wrażenie, pana nazwisko w tym kajeciku Romanowskiego było również z konkretną kwotą" – zwrócił się Szczerba do innego polityka SP Michała Wójcika, który także był gościem programu.
Wójcik, również były wiceminister sprawiedliwości za rządów Zjednoczonej Prawicy, zaprzeczył doniesieniom Mraza. Podkreślił, że byłe kierownictwo resortu sprawiedliwości poinformowało Prokuraturę Krajową, że są gotowi stawić się na każde wezwanie organów ścigania.
Głównym celem Funduszu Sprawiedliwości jest pomoc ofiarom przestępstw. Najwyższa Izba Kontroli we wrześniu 2021 r. po analizie funduszu oceniła, że środki były wydatkowane w sposób niegospodarny i niecelowy, co miało sprzyjać powstawaniu mechanizmów korupcjogennych. Nieprawidłowości miały dotyczyć ponad 280 mln zł.
Szef Prokuratury Krajowej Dariusz Korneluk poinformował pod koniec marca, że w związku ze sprawą Funduszu Sprawiedliwości trwają analizy pod kątem przygotowania wniosków o uchylenie immunitetów parlamentarnych. Według medialnych doniesień pierwszymi politykami, których wnioski miałyby dotyczyć to byli wiceszefowie MS, posłowie Suwerennej Polski – Marcin Romanowski i Michał Woś.
oprac. KWS