Eko-hotel w Szwecji zostawia za sobą padlinę i 158 beczek ekskrementów. Właściciele uciekają do Gwatemali

W regionie Halland w południowo-zachodniej Szwecji eko-hotel położony w lesie stoi teraz opuszczony, otoczony 158 beczkami wypełnionymi odpadami i martwymi zwierzętami. Właściciele, znany duet duńskich restauratorów, uciekli do Gwatemali wraz ze swoimi długami, gdzie wznowili przyjmowanie gości, według doniesień skandynawskich mediów.

Eko-hotel w Szwecji zostawia za sobą padlinę i 158 beczek ekskrementów. Właściciele uciekają do Gwatemali

zdjęcie: GenOMart // Shutterstock

Szwedzka gazeta „Dagens Nyheter” i duńska publikacja „Politiken” dokumentują sagę luksusowego hotelu „Stedsans in the wood”, założonego przez szefów kuchni Flemminga Hansena i Mette Helbaek. Położona w lesie w pobliżu jeziora Hallasjoen posiadłość składała się z 16 drewnianych domków wyposażonych w kuchnie i toalety na zewnątrz. Koncepcja zakładała zapewnienie luksusowego wypoczynku bez prądu, z wykorzystaniem prywatnej studni, uprawą warzyw i łowieniem ryb. Odchody ludzkie miały być kompostowane i ponownie włączane do natury.

Ta koncepcja zyskała uznanie międzynarodowych mediów. Recenzent z New York Times pochwalił „minimalistyczne domki, sałatki ozdobione kwiatami i pływającą saunę”. Hotel szybko zyskał popularność w mediach społecznościowych, a 731 osób zarezerwowało pobyt lub przekazało darowizny jeszcze przed oficjalnym otwarciem. Nocleg kosztował imponujące 1000 koron (około 3900 zł).

Mimo że w grudniu nadal przyjmowano rezerwacje, właściciele ogłosili zamknięcie „Stedsans in the wood” na swojej stronie internetowej pod koniec stycznia. „Stało się to w nocy i jesteśmy w szoku” – stwierdzili.

Doniesienia medialne wskazują, że firma przez dłuższy czas zmagała się ze spełnianiem oczekiwań. Duńscy właściciele narobili sobie długów podatkowych i borykali się z trudnościami finansowymi, pomimo otrzymania dotacji od szwedzkiego rządu na inicjatywy klimatyczne. Władze lokalne wyraziły obawy w 2018 r., że gospodarka ściekowa hotelu stanowi zagrożenie dla środowiska. Według byłych pracowników „zwierzęta były jedynie na pokaz; gdy właściciele odeszli, porzucili je”. Na miejscu znaleźli martwe gęsi, ale udało im się uratować świnki morskie i kota. Niektórzy pracowali i mieszkali w przyczepach kempingowych jako wolontariusze.

W marcu oficjalnie ogłoszono „Stedsans in the Wood”

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *