Drugi mecz, drugie zwycięstwo! Polska reprezentacja siatkówki nadal błyszczy w Lidze Narodów. W czwartek drużyna trenera Nikoli Grbića pokonała Japonię wynikiem 3:1.
Polska drużyna bierze udział w turnieju w Xi'an w Chinach od środy. Pod wodzą trenera Nikoli Grbića drużyna przybyła do Chin z zawodnikami, którzy mają znacznie mniejsze doświadczenie międzynarodowe w porównaniu do znanych sportowców, takich jak Wilfredo Leon, Bartosz Kurek czy Tomasz Fornal.
Mimo to nie zniechęciło to Polaków do zapewnienia sobie kolejnego zwycięstwa w Lidze Narodów. Po triumfie nad Holendrami (3:1) zwrócili wzrok ku Japończykom (3:1).
Liga Narodów: Niesamowity powrót Polaków. Ta drużyna nabiera rozpędu!
Trener Grbić wybrał skład, w którym w rolach przyjmujących znaleźli się Michał Gierżot i Rafał Szymura (kapitan). Dodatkowo Aleks Nasevich został obarczony zadaniem ataku, Jan Firlej odpowiadał za rozgrywanie, a środkowymi blokerami byli Szymon Jakubiszak i Jakub Nowak, a Kuba Hawryluk pełnił rolę libero.
Pierwsze minuty meczu wskazywały, że nie będzie to łatwa walka. Polacy znaleźli się w tyle za Japończykami, a ich słaba gra skłoniła polskiego trenera do zmian – Gierżota zastąpił bardziej doświadczony Artur Szalpuk.
Zmiana, która okazała się kluczowa, to wprowadzenie Kewina Sasaka. Napastnik mistrzów Polski, Bogdanki LUK Lublin, pokazał po raz kolejny, że to może być jego sezon — szczególnie w kontekście reprezentacji. Polacy przegrywali 20:24, co było krytycznym momentem, który odzwierciedlał sytuację bramkową w piłce nożnej.
Jednak historia pokazuje, że w siatkówce nie ma sytuacji beznadziei, a nieustępliwa walka Polaków ostatecznie zniszczyła pewność siebie japońskiej drużyny, pozwalając im wygrać seta numer 1 z wynikiem 27:25. Był to prawdziwie ekscytujący moment dla polskiej drużyny.
Zespół stworzył taki powrót przeciwko finalistom z zeszłorocznej edycji VNL. W drugim secie polski skład zaprezentował wspomnianego wcześniej Sasaka (najlepszego strzelca drużyny), a Szalpuk pozostał na boisku, a Polacy zaczęli pokazywać, dlaczego nawet w znacznie zmienionym składzie w porównaniu do swoich krajowych filarów, są w stanie dostarczyć wizualnie atrakcyjną siatkówkę.
Mocne strony, które wspierały drużynę Grbića, obejmowały solidną pracę obronną obok ścisłego bloku i wszechstronną strategię ataku, która mądrze wykorzystywała środkowych graczy, dzięki mądrym decyzjom Jana Firleja. Ponadto doświadczenie Szalpuka (który doznał bolesnej kontuzji palca po jednym z bloków, ale nadal grał) i Szymury przyczyniło się pozytywnie do stabilności po stronie polskiej.
Polacy znów przegrali jednego seta (trzeciego przegrali z wynikiem 18:25), ale na tym etapie sezonu takie zdarzenia wydają się być częścią krzywej uczenia się. Warto również zauważyć, że po drugiej stronie siatki Laurent Tillie, francuski mistrz olimpijski (Igrzyska Olimpijskie 2020), również nie był w stanie wystawić najlepszych gwiazd japońskiej siatkówki. Koniec czwartego seta był szczególnie dramatyczny, ponieważ wynik zmienił się z 21:18 lub 23:20 na 23:22 i ostatecznie na 24:24, 25:25, a punkty setowe pojawiły się dla Japonii, aby wyrównać mecz na 2:2.
Jednak polska drużyna wytrzymała presję. Wygrali czwartego seta w zapierającym dech w piersiach dreszczowcu
Źródło