Zaskakująca decyzja warszawskiej prokuratury ws. Mariana Banasia. Dwa lata dociekań

Obsadzanie stanowisk kierowniczych w NIK poza konkursem to nie przestępstwo – twierdzi prokuratura i umarza śledztwo. Marianowi Banasiowi nie pozwala zajrzeć w akta.
Zaskakująca decyzja warszawskiej prokuratury ws. Mariana Banasia. Dwa lata dociekań - INFBusiness

Marian Banaś wysokie stanowiska w NIK obsadzał według uznania.

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Zaskakująca decyzja warszawskiej prokuratury. Po dwóch latach dociekań, czy prezes NIK Marian Banaś złamał prawo, masowo wstawiając swoich ludzi na stanowiska dyrektorów i wicedyrektorów z pominięciem procedury konkursowej, umorzyła śledztwo „wobec braku znamion czynu zabronionego” – ustaliła „Rz”.

– Analiza zgromadzonego materiału nie dała podstaw do stwierdzenia, ze prezes NIK wyczerpał znamiona czynu z art. 231 k.k. – mówi nam prok. Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. – Kompletnie nie zgadzam się z tym stanowiskiem. To jest oczywiste, że wymóg konkursu istnieje i jest zobowiązujący – komentuje Tadeusz Dziuba, były wiceprezes NIK, który w styczniu 2022 r. zawiadomił o podejrzeniu nadużycia uprawnień i przekroczenia obowiązków przez prezesa Banasia.

Prezes NIK dbał o zapewnienie efektywności?

Marian Banaś wysokie stanowiska w Izbie obsadzał według uznania. Znalazły się na nich osoby bez wymaganego stażu pracy i doświadczenia kontrolerskiego. Efekt: prawie wszyscy dyrektorzy w centrali Izby i w delegaturach mają status p.o., czyli pełniących obowiązki. Ta praktyka wzbudzała kontrowersje jako sprzeczna z ustawą o NIK.

Prokuratura oceniła jednak, że „w świetle obowiązującego prawa nie istnieją jednoznaczne przepisy regulujące procedury powoływania na stanowiska dyrektorów i wice dyrektorów w strukturach NIK”. – W uzasadnieniu podano, że brak jest wyraźnych wymogów co do konieczności przeprowadzania konkursów, a organy administracji mogą stosować praktyki uznaniowe, które nie są sprzeczne z prawem – wskazuje prok. Skiba. Przyjęto, że działania prezesa „były podyktowane zapewnieniem ciągłości i efektywności pracy” i nie wpłynęły negatywnie na funkcjonowanie NIK. A sprawę umorzono „po przesłuchaniu 44 świadków i uzyskaniu wszystkich możliwych dokumentów dotyczących organizacji pracy NIK i regulaminów”.

Jednak eksperci mówią wprost: logika prokuratora jest karkołomna. Artykuł 69e ustawy o NIK stwierdza wprost, że „stanowiska, o których mowa w art. 66a pkt 1 i 2 (czyli dyrektora i wicedyrektora – red.) są obsadzane w drodze konkursu. O przeprowadzeniu konkursu decyduje Prezes Najwyższej Izby Kontroli”. – Nie można zapisu w tym artykule składającego się z dwóch zdań interpretować jako odrębnych norm prawnych. Ustawodawca wyraźnie określił zasadę w zdaniu pierwszym i nie wolno zdania drugiego traktować jako oderwanego od całości i od kontekstu – tłumaczy nam znawca problematyki NIK. I zaznacza – Ustawa używa sformułowania, że stanowiska „są obsadzane w drodze konkursu”, a nie że „mogą być obsadzane” czy że prezes o tym decyduje.

Z kolei Tadeusz Dziuba podkreśla: – Ustawa o Najwyższej Izbie Kontroli przewiduje tylko jeden, jedyny tryb powoływania dyrektorów i wicedyrektorów w Izbie, czyli poprzez procedurę konkursową. Nie można tego zrobić w innym trybie, bo ustawodawca tylko taki tryb przewidział. Inne działanie to przestępstwo urzędnicze z art. 231 Kodeksu karnego. Jakby ustawodawca chciał ustanowić alternatywę względem postępowania konkursowego, toby ją ustanowił, ale tego nie zrobił – mówi Dziuba. Uważa też, że „prezes Banaś zrobił bezprawne obejście i przez cztery lata stosował zasadę powierzania obowiązków dyrektorom i wicedyrektorom”. – To rozwiązanie pozaustawowe, dlatego zawiadomiłem prokuraturę – tłumaczy. Prowadzący śledztwo – jak zauważa – robił to dosyć energicznie, zgromadził pokaźny materiał. – Nie wiem, dlaczego nie sfinalizował tego aktem oskarżenia do sądu – zastanawia się Tadeusz Dziuba.

Jak sprawdziliśmy, konkursy w NIK organizuje się od 2011 r. (od czasu prezesa Mirosława Sekuły) i żaden szef Izby tego nie obchodził. – Jeśli zdarzało się powierzanie obowiązków, to sporadycznie i ze względu na okoliczności przejściowe – wskazują nasi rozmówcy z Izby.

Marianowi Banasiowi odmówiono dostępu do akt

Umorzenie jest z końca maja, ale uprawomocniło się niedawno (Dziuba w grudniu 2023 r. stracił stanowisko i decyzji nie zaskarżył). Za to Marian Banaś chciał poznać akta. – Nie uznaliśmy prezesa NIK za stronę i odmówiliśmy mu wglądu, a sąd tę naszą decyzję utrzymał – mówi prok. Skiba.

– Gdyby prokuratura ujawniła akta, to „na talerzu” podałaby nazwiska osób krytycznych co do sposobu kierowania Izbą przez prezesa – zauważa jeden z naszych rozmówców.

W finale kadencji (która upływa w sierpniu 2025 r.) – jak pisała „Rz” – prezes Banaś zmienił front i zaczął urządzać konkursy (startują w nich p.o., którzy w 2019 r. przyszli z nim do Izby), które zapewnią jego wybranym w nich ludziom pięcioletnią nieusuwalność. Tak Banaś „zabetonuje” NIK, na reelekcję ma znikome szanse.

NIK odpowiada nam, że „pracownicy byli powoływani na stanowisko p.o. dyrektora danej jednostki kontrolnej lub organizacyjnej NIK w celu weryfikacji ich kompetencji do sprawowania funkcji dyrektora. W tej chwili ogłaszane są konkursy na stanowiska dyrektorów, do których to pełniący obowiązki dyrektorzy przystępują”.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *