Podsumowując sto dni rządu Donalda Tuska, „Die Welt” zwraca uwagę na trudności w realizacji obietnic wyborczych i ostrzega przed chaosem prawnym mogącym zniechęcić inwestorów.
Donald Tusk
„Objęcie przez Tuska stanowiska szefa rządu wzbudziło ogromne nadzieje na reformy w Polsce. Z bilansu wynika, że zaledwie niewielka część obietnic została dotychczas zrealizowana. Nie tylko prezydent Andrzej Duda blokuje zmiany. Dla UE sytuacja staje się coraz większym problemem” – czytamy w analizie opublikowanej na łamach dziennika „Die Welt”.
Euforia może wkrótce wyparować
Autor Dominik Kalus pisze, że rząd Tuska zajmował się dotychczas przede wszystkim sprzątaniem po ośmiu latach rządów PiS, mając w dodatku do czynienia z wetem prezydenta Andrzeja Dudy. „Tusk nie stracił dotychczas popularności u swoich wyborców, ale początkowa euforia panująca po zmianie władzy, może wkrótce wyparować” – czytamy w „Die Welt”.
Opisując sytuację w najważniejszych obszarach gospodarki i polityki, niemiecki dziennikarz zwrócił uwagę na duży deficyt budżetowy pozostawiony nowemu rządowi przez PiS. Jego zdaniem zadłużenie jest wynikiem zwiększenia wydatków na wojsko, przede wszystkim na zakup sprzętu wojskowego i broni. Kalus przypomniał, że Polska wydaje obecnie na obronność 4 proc. PKB. W dodatku nowy rząd odziedziczył po swoich poprzednikach liczne świadczenia socjalne. Trzynasta emerytura czy świadczenia dla dzieci cieszyły się popularnością wśród obywateli, dlatego Tusk musiał obiecać podczas kampanii wyborczej ich kontynuację.
Kobiety tracą cierpliwość
„Die Welt” zaznaczył, że jednym z centralnych tematów kampanii wyborczej była liberalizacja prawa aborcyjnego. Młode kobiety w znaczny sposób przyczyniły się do zwycięstwa Tuska. „Obecnie chcą one zobaczyć owoce zwycięstwa, lecz rząd od początku zwodzi je obietnicami, ponieważ ten temat może doprowadzić w heterogenicznej koalicji do wybuchu” – tłumaczy autor.
„Polki tracą powoli cierpliwość” – pisze Kalus dodając, że frustracja jest szczególnie widoczna w obozie lewicy. Jeżeli Tusk nie zdoła przeforsować liberalizacji prawa aborcyjnego, to wielu młodych wyborców może się odwrócić od rządu – ostrzega autor.
Sytuację w Polsce pogarszają dodatkowo protesty rolników oraz chaos w systemie prawnym. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar przedstawił co prawda plan przywracania praworządności, lecz zostanie on najprawdopodobniej zablokowany przez Dudę tak, że z istotnymi zmianami należy się liczyć dopiero po wyborach prezydenckich w 2025 r.
W ocenie autora Polsce grozi powstanie „podwójnego systemu prawnego”, w którym poszczególne obozy polityczne uznają odmienne sądy i w którym brak jest neutralnej instancji rozjemczej. „Skutkiem byłby w najgorszym przypadku paraliż państwa, które nie byłoby w stanie zapewnić inwestorom bezpieczeństwa prawnego, co wpłynęłoby negatywnie na wzrost gospodarczy w Polsce” – ostrzegł w konkluzji Dominik Kelus w „Die Welt”.