Tantiemy z internetu, tantiemy z reemisji, obowiązkowe pośrednictwo OZZ, prawo do wynagrodzenia za treści wydawców wykorzystywane przez big-techy – to tylko część postulatów, jakie zostały zgłoszone podczas prac do pierwszej, tak obszernej od trzech dekad nowelizacji prawa autorskiego. Grupa środowisk, której dotyczą przepisy, jest szeroka, stąd nie obyło się bez sporów i braku kompromisów. Projektem zajmie się teraz Senat, jednak wiele wskazuje na to, że to tylko pierwszy krok w procesie zmiany poszczególnych paragrafów.
/Michal Zebrowski/East News /East News
Pierwszy etap walki twórców o korzystne dla siebie zapisy w nowelizowanej ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych za nami. Głosowanie w Sejmie projektu wdrażającego unijne dyrektywy DSM i SATCAB II, który po raz pierwszy od trzydziestu lat może w tak znaczący sposób zmienić prawo obejmujące m.in. aktorów reżyserów, piosenkarzy, muzyków, lektorów czy dziennikarzy to dopiero początek bitew w długiej walce legislacyjnej. Nie obyło się w niej bez burzliwych dyskusji, protestów czy kularowych rozmów. Doszło nawet do zwrotu akcji w kluczowym momencie, tuż przez oddaniem głosu przez posłów. Projektem zajmą się teraz senatorowie, a jego kształt miejscami znacząco odbiega od pierwotnie zakładanej wersji, choć niektóre środowiska nie składają broni i zamierzają przekonywać rządzących do swoich racji.
Reklama
Twórcy dostaną tantiemy z internetu
Podstawowym postulatem środowiska twórców – aktorów, reżyserów, scenarzystów – było wprowadzenie do polskiego prawa zapisów, które gwarantowałyby im otrzymywanie wynagrodzenia z tytułu wyświetlania filmów i seriali w internecie. Najaktywniej w tym zakresie działali – na długo przed przyjęciem projektu przez rząd – przedstawiciele Stowarzyszenia Filmowców Polskich-Związku Autorów i Producentów Audiowizualnych. Jak tłumaczą w przesłanym Interii komentarzu, po przegłosowaniu tej zmiany przez posłów „można mówić o satysfakcji, a nawet wielkim sukcesie„. Wyjaśnili, że wprowadzenie tantiem z internetu to niejedyna zmiana.
„Przywrócono także zasadę, zgodnie z którą wyłączeń od odpowiedzialności nie stosuje się do platform internetowych, których głównym celem jest podejmowanie lub ułatwianie działań naruszających prawa autorskie. Co ważne, złagodzono również wymogi korzystania z „klauzuli bestsellerowej„. A był to zabieg niezbędny, aby postanowienia projektowanych zmian w ustawie były w pełni zgodne z wdrażaną dyrektywą (DSM). Dzięki obecnemu, uchwalonemu waśnie brzmieniu przepisów, twórca będzie mógł skorzystać z tego rozwiązania zawsze, gdy otrzymane przez niego wynagrodzenie okaże się niewspółmiernie niskie do korzyści nabywcy lub licencjobiorcy (a nie tak jak wcześniej, tylko w sytuacji gdy ta dysproporcja będzie „rażąca”). Na tak dynamicznie zmieniającym się rynku, nie są to przypadki rzadkie, dlatego ważne było, aby i te przepisy zaktualizować.”
Wskazano też m.in. na konieczność poprawy zapisów dotyczących możliwości korzystania z utworów na potrzeby narzędzi opartych na sztucznej inteligencji, na co zresztą zwracają uwagę także rządzący.
„Fundamentalny, zasadniczy przełom”
W podobnym tonie wypowiada się mec. Grzegorz Rybicki reprezentujący ZASP.
– To jest fundamentalny, zasadniczy przełom w dotychczasowej sytuacji faktycznej i prawnej. M.in. aktorzy nabyli w omawianym zakresie niezbywalne, niepodlegające znaczeniu prawo do wynagrodzenia, zaś reprezentująca ich prawa OZZ uzyskała podstawę/instrument do negocjowania i pobierania od platform streamingowych takich wynagrodzeń. W praktyce produkcji i eksploatacji audiowizualnej aktorzy bowiem przenoszą całość majątkowych praw pokrewnych na rzecz producenta filmu czy serialu, w tym na polu „internetowym”. Praktykę tę umacnia treść art. 87 prawa autorskiego przewidującego w ramach umowy o współudział w realizacji utworu audiowizualnego – przeniesienie na producenta przez aktora prawa do rozporządzania i korzystania z artystycznego wykonania w ramach tego utworu audiowizualnego na wszystkich znanych w chwili zawarcia umowy polach eksploatacji, a więc też na polu 'internetowym”. Bez przedmiotowej nowelizacji przy takiej praktyce nie było możliwości otrzymywania ww. tantiem – wyjaśnia przedstawiciel ZASP.
Tłumaczy jednocześnie, że sama procedura pobierania tantiem będzie analogiczna do tej, która jest wykonywana np. w przypadku kin, a więc będzie opierać się na zawieraniu umów, a w razie konieczności występowanie na drogę sądową. Jeśli nie doszłoby do konsensusu co do wysokości stawek wynagrodzenia, pomocna może być Komisja Prawa Autorskiego która – na wniosek OZZ – zatwierdza tabele stawek obowiązujących wówczas dla wszystkich użytkowników.
„Obecne regulacje nie pozwolą na ochronę praw wszystkich artystów”
W toku prac sejmowych pojawił się jednak szereg innych postulatów zgłaszanych przez środowiska reprezentowane przez właściwe dla nich OZZ. Jeden z nich dotyczył obowiązkowego pośrednictwa właściwej OZZ przy pobieraniu wynagrodzenia dla artystów wykonawców za korzystanie z ich wykonań audialnych w internecie. W praktyce – muzycy mieliby możliwość otrzymywania tantiem, ale nie, jak dotychczas, czyli po podpisaniu utworu bezpośrednio z wytwórniami lub za pomocą OZZ, a jedynie drugą z wymienionych opcji. Sejm taką propozycję odrzucił.
– Zapis taki dodatkowo wzmacniałby ochronę praw artystów w realizacji uzyskiwania tantiem od globalnych firm przez profesjonalne, dedykowane temu zadaniu organizacje zbiorowego zarządzania, co w rezultacie pozwoli na wynegocjowanie stosownych, godziwych stawek tantiem. Niemniej samo wprowadzenie niezbywalnego prawa do takiego wynagrodzenia jest bardzo satysfakcjonujące artystów wykonawców – przekonuje mec. Rybicki. Podkreśla, że w toku dalszych prac legislacyjnych ZASP będzie postulował wprowadzenie takiego zapisu.
O to samo walczyli też przedstawiciele innych OZZ.
– Z perspektywy doświadczeń rynkowych wiemy, że obecne regulacje nie pozwolą na ochronę praw wszystkich artystów. A to jest naszym głównym postulatem od samego początku. W walce z wielkimi koncernami, zwykły artysta jest z góry na słabszej pozycji negocjacyjnej. Mamy nadzieję, że w przyszłości uda się to jednak zmienić. Nacisk na to powinien być tym bardziej położony, ponieważ są to regulacje unijne, które bardzo często stawiają właśnie mniej uprzywilejowane podmioty w sytuacji sprawiedliwego traktowania – mówi Interii Bodan Pająk, dyrektor Biura Wykonawczego Związku Artystów Wykonawców STOART, który szerzej mówił w wywiadzie dla Interii o konieczności wprowadzenia obowiązkowego pośrednictwa OZZ.
OZZ niejednomyślne ws. reemisji
Najciekawszym wątkiem dotychczasowych prac nad nowelą ustawy wydaje się jednak ten dotyczący reemitowania. Po pierwsze dlatego, że posłowie jeszcze w czasie prac komisji sejmowych rozszerzyli zapis o możliwości otrzymywania tantiem z reemisji utworów, a więc ponownego ich odtwarzania np. w telewizji, przez inne niż dotychczas OZZ, czego wcześniej – na etapie rządowych ustaleń – nie przewidziano. Poprawka dotycząca reemisji została zgłoszona jedynie przez ZASP, bowiem wyłączność na pobieranie wynagrodzenia z tego tytułu mają jedynie Stowarzyszenie Filmowców Polskich i Stowarzyszenie Autorów ZAiKS. Przedstawiciele izb telekomunikacyjnych negatywnie ocenili tę zmianę, tłumacząc, że przyczyni się ona do obciążenia polskich przedsiębiorców telekomunikacyjnych kolejnymi 40 mln zł rocznie (o 20 proc. więcej) na OZZ z tytułu reemisji utworów.
Co więcej, w drugim czytaniu zgłoszono kolejną propozycję zmiany dotyczączącej samej definicji reemisji – przedstawiciele ZASP spotkali się nawet dzień wcześniej z Marszałkiem Sejmu. Ostatecznie jednak ta została wycofana tuż przed ostatecznym głosowaniem w Sejmie, po sprzeciwie innych OZZ.
– W wypadku postulatu ZASP dotyczącego uwzględnienia pola reemitowanie w art.70 ust.2 (1) prawa autorskiego – nie budziło to kontrowersji w ramach poszczególnych OZZ. Wątpliwości u niektórych (a więc zdecydowanie nie u wszystkich) OZZ budziły jedynie propozycje ZASP w zakresie zdefiniowania w ustawie pojęcia „reemitowanie”, „nadawanie”, „wprowadzanie bezpośrednie” i innych zapisów/poprawek wynikających z propozycji tych definicji – mówi Interii mec. Rybicki, tłumacząc że brak poparcia wśród np. przedstawiciel SFP „wynikał z odmiennej oceny prawnej co do treści i zakresu konieczności dostosowania prawa polskiego do treści dyrektywy 2019/789 oraz orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE oraz skutków tych propozycji dla podmiotów reprezentowanych przez SFP”.
Błędna wykładnia ustawy?
Dyrektor naczelny Stowarzyszenia Artystów Wykonawców SAWP Jarosław Kamiński zwraca ponadto uwagę, że reprezentowany przez niego OZZ od lat prowadzi szereg procesów sądowych z reemitentami, co ma wynikać z nieprecyzyjnego zapisu odnośnie reemisji w obowiązującym prawie.
– O zmianę tego przepisu (art. 70 ust. 2 pkt. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych – red.) poprzez wyraźne wskazanie, że przepis ten obejmuje również reemisję, postulujemy od lat. Również w stanowiskach składanych w toku prac legislacyjnych nad zmianami ustawy. (..,) Nasze postulaty dotyczyły jednak kwestii wynagrodzenia dla artystów w szerszym zakresie. Reemisja jest bowiem jedynie jednym z elementów szerszego zagadnienia, jakim jest kwestia słusznego i proporcjonalnego wynagrodzenia artystów wykonawców. Dotyczy to konieczności dokonania pewnego uzupełnienia wynikającego z błędnego odczytywania dotychczasowego przepisu i konieczności jego dopracowania, zmierzającego do usunięcia podstaw do błędnej wykładni, która umożliwia większości remitentów uchylanie się od płacenia za reemisję – podkreśla.
Taką narrację powielał również m.in. zdaniem prof. Jan Błeszyński z Wydziału Prawa i Administracji UW, który poczas posiedzenia sejmowej komisji przekonywał, że o brak reemisji dla szerszej grupy OZZ „wynika nie z przepisu, a z jego wadliwego odczytania w orzecznictwie sądowym„.
Poprawka „szkodliwa dla wszystkich uczestników rynku filmowego”
Obecnie SFP i ZAiKS pobierają 3,3 proc. wpływów od operatorów i mają do tego prawo na podstawie zatwierdzonej tabeli wynagrodzeń.
– ZAiKS skutecznie podpisuje i egzekwuje umowy na reemisję na podstawie obowiązujących przepisów z wszystkimi istotnymi na polskim rynku podmiotami prowadzącymi działalność w zakresie reemisji – potwierdza Karol Kościński, dyrektor ds. licencjonowania w Stowarzyszeniu Autorów ZAiKS.
Przedstawiciele SFP-ZAPA mówią wręcz wprost, że ich zdaniem poprawka o definicji reemisji nie tylko wykraczała poza zapisy unijnej dyrektywy, ale była „szkodliwa dla wszystkich uczestników rynku filmowego„. Podkreślają, że dyrektywa SATCAB II definiuje nowy sposób rozpowszechniania programów – tzw. wprowadzanie bezpośrednie.
„Tak zdefiniowana czynność wymaga uzyskania zgody przez podmioty uczestniczące w tej pojedynczej czynności, tj. nadawcę oraz dystrybutora (reemitenta). Celem tejże dyrektywy sat-cab 2 było właśnie przesądzenie o konieczności uzyskania zgody zarówno przez nadawcę, jak i dystrybutora (reemitenta). Tymczasem propozycja zmian zgłoszona przez ZASP w czasie drugiego czytania rządowego do definicji nadawania i reemisji mogła naszym i wielu ekspertów zdaniem, spowodować, że czynność wspomnianego wcześniej wprowadzania bezpośredniego odnosiłaby się wyłącznie w czynności nadawania. Oznaczałoby to, że jedynie organizacja telewizyjna byłaby zobowiązana do uzyskania zgody od podmiotów uprawnionych. W konsekwencji sytuacja twórców i producentów uległaby znacznemu pogorszeniu. Na skutek wprowadzenia zmian do definicji nadawania i reemitowania istotnie ograniczone zostałyby tantiemy z tytułu reemisji, które udało się również umieścić w projekcie.” – tłumaczy SFP-ZAPA.
OZZ walczą o własne interesy?
Jeszcze przez I czytaniem ustawy OZZ deklarowały walkę w obronie wspólnych wartości. Doszło do sytuacji, w której reemisja podzieliła stanowiska organizacji. Zdaniem radcy prawnego Wojciecha Szymczaka z Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej próba przeforsowania poprawki korzystnej tylko dla jednej z OZZ pokazała, że „nie chodzi im o dobre prawo, tylko o własne interesy„.
– Pomiędzy ZASP (OZZ aktorów) a SFP (OZZ producentów i współtwórców) od lat trwa spór o to, kto powinien więcej zarabiać na nadawaniu i reemisji. Dotychczas to SFP było hegemonem, zwłaszcza na polu eksploatacji reemitowanie. Teraz ZASP upatrzył swoją szansę w nowym rozdaniu – takim pozmienianiu definicji nadawania, reemitowania i wprowadzania bezpośredniego, by powalczyć od nowa, a może wyjdzie na ich. Argumenty prawne były tu drugorzędne. SFP wydało nawet stanowisko strasząc, że po tych zmianach uprawnieni stracą 50 mln zł rocznie. Jeżeli miałoby to wynikać z uznania, że działanie operatorów jest wyłącznie zabiegiem technicznym, to należy przyjąć to z satysfakcją, gdyż wcześniej SFP zdawało się to kwestionować, żądając wynagrodzeń nawet od usług dostępu do sieci czy dzierżawy dekoderów – mówi Interii prawnik.
Wtórował mu radca prawny Janusz Piotr Kolczyński, partner zarządzający w kancelarii C.R.O.P.A., arbiter Komisji Prawa Autorskiego w latach 2019-2024.
– Reemisja znalazła się w projekcie w sposób nieodpowiedzialny; jest to wynik walki OZZ między sobą na polu reemisji, które składają na ołtarzu tej walki użytkowników – korzystających z utworów. To jest rodzaj próby nałożenia dodatkowego obciążenia na użytkowników – wyjaśniał Interii ekspert.
Prawo autorskie będzie ponownie poprawiane
Swoje postulaty mieli także wydawcy i dziennikarze, którzy postulowali o polepszenie ich pozycji negocjacyjnej w stosunku do big-techów wykorzystujących bezpłatnie ich treści. Apelowali, aby poprawki zgłoszone przez Lewicę, a więc prawo do otrzymywania wynagrodzenia od platform takich jak Google czy Meta, a także prawo do arbitrażu Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w przypadku braku postępu w negocjacji, zostały uwzględnione w Senacie (pełna treść apelu dostępna tutaj). Nawet jeśli większość senatorów odrzuci dotąd nieuwzględnione propozycje, rządzący mają być otwartci na korektę.
– Zapewniam, że jeśli zapisany w ustawie podział środków z reklam nie jest uczciwy, mimo konsultacji społecznych przeprowadzonych przez Ministerstwo Kultury, to rząd z pewnością to skoryguje. Żaden rząd świadomie nie będzie działać na szkodę krajowych mediów, zwłaszcza krajowego kapitału. Mogę to zagwarantować – mówił Interii Jerzy Fedorowicz (KO).
Z wypowiedzi polityków wiele wskazuje na to, że niezależnie od tego, w jakim kształcie ustawa trafi na biurko prezydenta, rząd zakłada drugie podejście do nowelizacji, i to już po wakacjach. We wrześniu ma odbyć się Forum Prawa Autorskiego, a więc swego rodzaju okrągły stół, przy którym każdy, kto będzie chciał wziąć udział w konsultacjach nad nowym prawem, będzie miał szanse zgłosić swoje uwagi i postulaty.
Można by zapytać – po co, skoro przed pierwszym czytaniem szansę na wyrażenie opinii miało kilkadziesiąt organizacji i firm. Wydaje się jednak, że tempo prac nad nowelizacją, a wręcz pośpiech wynikający ze strachu przed karami unijnymi za nieterminowe wdrożenie dyrektyw przeważył nad opcją dokładnej analizy każdego z przepisów i konsekwencji ich zmiany. A tak szeroko i kompleksowo ta ustawa nie była nowelizowaa od trzech dekad. Na ten moment nie przewidziano harmogogramu jesiennych prac, jednak przedstawiciele wszystkich OZZ, z którymi rozmawialiśmy, zgodnie przyznali, że inicjatywa ta jest potrzebna i zapowiedzieli swój czynny udział w obradach.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. RMF