Wciąż do rozstrzygnięcia pozostaje kwestia niedziel handlowych. Tyle samo – 21 proc. ankietowanych – opowiada się za wprowadzeniem, co za zakazem pracy sklepów w dni świąteczne – wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie BIG InfoMonitor. Temat ten dzieli nie tylko społeczeństwo, ale też przedsiębiorców.
/123RF/PICSEL
BIG InfoMonitor – Biuro Informacji Gospodarczej InfoMonitor – zajmuje się udostępnianiem i wymianą danych o gospodarce. Z badania “Polacy a handel w niedzielę” wynika, że pozostałe 40 proc. respondentów wybiera opcje pośrednie – możliwy handel, ale tylko w niektóre niedziele. Jednak uważają oni, że niedziel z otwartymi sklepami powinno być więcej. Dla pozostałych – 18 proc. ankietowanych – kwestia niedziel handlowych i ich rozstrzygnięcia pozostaje obojętna.
Argumenty za i przeciw
Spośród tych, którzy nie chcą handlu w niedziele, ponad połowa (52 proc.) argumentuje, że zakupy można zrobić w pozostałe dni tygodnia. Natomiast dzień świąteczny powinien być – ich zdaniem – zarezerwowany dla rodziny. Podobne argumenty – więcej wolnego czasu dla siebie lub rodziny – przytaczają zwolennicy obecnego rozwiązania. Z badania wynika, że ten argument się sprawdził, bo więcej czasu z bliskimi, z powodu zamkniętych w niedziele sklepów, spędza blisko 20 proc. Polaków.
Reklama
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, w 2024 roku możemy swobodnie zrobić zakupy w 7 z 52 niedziel. Niemal połowa (48 proc.) tych, którzy czekają na przywrócenie swobodnego handlu w te dni twierdzi zaś, że każdy człowiek powinien mieć wolność wyboru, w jaki sposób spędza wolny czas, a jedną z opcji może być chodzenie do sklepu. Niemal tyle samo zwolenników – 40 proc. badanych – wskazuje też na kwestie dużego ruchu i kolejek, z jakimi trzeba się zmagać w sklepach w sobotę.
Przedsiębiorcy też podzieleni
Ocena i potrzeba uwolnienia handlu podzieliła też przedsiębiorców. Tylko co 5. z nich (19,4 proc.) zgadza się z opinią o całkowitym zakazie i zamknięciu sklepów we wszystkie niedziele. Większość chciałaby powrotu handlowych niedziel, jednak nie wszyscy są zgodni co do ich zakresu. Za otwarciem co tydzień opowiada się niemal co 5. (18,8 proc.) badany, a w sektorze MŚP co 4. optuje za całkowitym zniesieniem tego ograniczenia. Niemal co 3. (29 proc.) nie ma na ten zdania lub nie interesuje się tematem handlowych niedziel.
Przepisy o częściowym ograniczeniu handlu w niedziele obowiązują od 6 lat. W pierwszym roku obowiązywania ustawy Polacy mogli robić zakupy w dwie niedziele w miesiącu, potem w jedną. Wtedy zdecydowaną większość stanowili zwolennicy tej decyzji. Obecnie opinie są wyrównane – tylu samo jest za, co przeciw. Co oznacza, że przybywa osób skłonnych do zrobienia zakupów w świąteczny dzień. Do takiego rozwiązania przychyla się też rząd. W kwietniu Andrzej Domański, minister finansów, przyznał, że będzie namawiać kolegów z koalicji do likwidacji zakazu handlu. Wyraził wtedy opinię, że z punktu widzenia budżetu, wprowadzenie dwóch niedziel handlowych w miesiącu oznaczałoby nieznaczne, ale jednak wyższe wpływy z VAT.
Być może też niedziele handlowe byłyby sposobem na obniżenie zadłużenie sektora handlu detalicznego, które regularnie wzrasta. Według danych zgromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie BIK, na koniec lutego suma zaległości wobec dostawców i banków przedsiębiorstw z tego sektora zbliżyła się do 3,2 mld zł. W ciągu roku wzrosła o blisko 349 mln zł (12,4 proc.).
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News