Rosyjscy pranksterzy nie zamierzają się zatrzymywać. Dodzwonili się do szefa MKOl Thomasa Bacha. Wiadomo, o czym rozmawiano.
Portal sports.ru, który opisuje przebieg rozmowy, uznaje ją za „żartobliwą”. Rosyjscy pranksterzy – Władimir Kuzniecow (Vovan) i Aleksiej Stolarow (Lexus) to – półtora roku temu zadzwonili do Andrzeja Dudy, podszywając się pod prezydenta Francji Emmanuela Macrona, a w ubiegłym roku telefonowali do Giorgii Meloni, premier Włoch. Teraz na cel wzięli Thomasa Bacha, szefa Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Tym razem Rosjanie podali się za członków Unii Afrykańskiej.
O czym rozmawiał Thomas Bach z pranksterami?
Główny temat, który poruszono to igrzyska przyjaźni, które mają odbyć się w Moskwie i Jekaterynburgu w dniach 15-29 września 2024 roku. To odpowiedź na igrzyska olimpijskie organizowane przez MKOl i Paryż. W nich nie mogą wziąć udziału rosyjscy sportowcy popierający wojnę w Ukrainie. Ci z kolei, którzy rzeczywiście nie popierają ataku zbrojnego, nie usłyszą hymnu narodowego i mogą wystąpić tylko pod neutralną flagą.
Zapewne dlatego pranksterzy uknuli spisek i zadzwonili do Thomasa Bacha. Sam MKOl poinformował już, że szef organizacji padł ofiarą żartów. Sports.ru napisał, co działacz miał powiedzieć o imprezie sportowej, którą chce zorganizować Rosja.
– Sportowcy muszą zdawać sobie sprawę, że biorąc udział w igrzyskach przyjaźni, opowiadają się po którejś ze stron. Są to zatem gry polityczne, jak Spartakiada w czasach Związku Radzieckiego – podkreślił Bach.
Bach z ważnymi słowami o krajach afrykańskich
Szef MKOl, myśląc że rozmawia z przedstawicielami Unii Afrykańskiej, przyznał, że najlepiej by było, gdyby ci wpłynęli na państwa z tego kontynentu na tyle, by te odmówiły startu w igrzyskach przyjaźni. Według Bacha brak udziału sportowców z Afryki miałoby być ciosem wymierzonym w prezydenta Rosji Władimira Putina. Wiadomo bowiem, że zależy mu na jak największej liczbie uczestników tejże imprezy.