Zmiany w PlusLidze. Artur Popko komentuje dla „Wprost” – Siatkówka

Siatkarki Grupa Azoty Chemika Police Przyszły sezon PlusLigi będzie oznaczać zaciętą walkę o utrzymanie. W rozmowie z „Wprost” prezes PLS Artur Popko tłumaczy, że trzeba szykować się na inne rozgrywki niż dotychczas.

Tegoroczny sezon PlusLigi obfituje w wiele niespodziewanych wyników. Trudno znaleźć osobę, która przed sezonem zakładałaby scenariusz, w którym Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie dostaje się do play-offów. Teraz ta niekorzystna dla fanów „Koziołków” wizja może się spełnić. Cały czas dotyczy się walka we wszystkich częściach tabeli, co sprawia, że obecnych rozgrywkach nie brakuje emocji.

Rozmowa z Arturem Popko, prezesem PLS

Wielką dyskusję przyciąga także przyszły sezon. Rozgrywki 2024/2025 będą cechować się rekordową liczbą spadkowiczów. PlusLiga przegłosowała decyzję o zmniejszeniu ligi z 16 do 14 ekip. To oznacza, że z najwyższym szczeblem ligowym pożegna się nie jedna, ale trzy drużyny. Z pewnością najwięcej obaw mają kluby, które od lat plasują się w dolnej części tabeli. Dobrą nowiną jest fakt, że po igrzyskach olimpijskich zespoły będą miały czas na spokojne przepracowanie okresu przygotowawczego.

Jak mówi prezes PLS Artur Popko dla „Wprost” jeszcze nie było takiego sezonu, jaki będzie czekać kibiców w drugiej połowie roku. Włodarz organizacji wypowiedział się także na temat walczącego o przeżycie Grupa Azoty Chemika Police czy obecnej PlusLigi, w której nie brakuje niespodziewanych wyników i zaciętej walki w każdym momencie.

Michał Winiarczyk, „Wprost”: Jest pan zadowolony z przebiegu sezonów PlusLigi i Tauron Ligi?

Artur Popko: Ze względu na igrzyska olimpijskie obecny sezon jest bardzo intensywny, a co za tym idzie również i trudny. Wszystko rozgrywa się w przyśpieszonym tempie, ale o dziwo sprawy organizacyjne przebiegają bez dużych problemów. Nie zapeszajmy jednak, bo sezon się jeszcze nie skończył.

Jeśli chodzi o sportową ocenę, to można mówić niemalże o sezonie marzeń. Dwa zespoły zwyciężyły w europejskich pucharach, a niedługo może do nich dołączyć trzeci. Mamy nowego zdobywcę Pucharu Polski, co także stanowi nowość. Dodatkowo do ostatniej kolejki będą ważyć się losy awansów do play-offów oraz utrzymania. Dla kibica to nie lada gratka.

PlusLiga jest dzisiaj najsilniejszą ligą na świecie?

Sądzę, że tak. Wynika to faktu, że to bardzo wyrównane rozgrywki. Zespół z dołu tabeli może postawić się czołówce i wydrzeć im punkty. Nie mamy gigantycznych różnic w poziomie drużyn. To właśnie ta równowaga jest dziś największą siłą PlusLigi. Trudno mówić czy polska liga jest najlepsza, czy włoska. Pamiętajmy, że nadal nie ma w międzynarodowej siatkówce Rosjan.

Zaskakuje pana pozycja Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle?

Nie, ale wynika to z różnych powodów do dyskusji po sezonie. Wtedy będzie czas by przeprowadzić dokładną analizę. ZAKSA to zespół, który był w siatkarskim niebie. Zdobył wszystko, co mógł. W każdym klubie po wielkich momentach przychodzi słabszy okres.

Wiele się mówi także o przyszłości Chemika Police.

Pamiętajmy, że zakład w Policach nie sponsorował Chemika Police rok czy dwa. To kilkanaście lat mocnej współpracy, która przebiegała bez zarzutów. Na koniec wspierania klubu nie wpłynęły zmiany polityczne tylko sytuacja ekonomiczna spółki. Żyjemy w wymagających gospodarczo czasach. Trudno mówić, by kluby starały się to przewidzieć. Chemik funkcjonował w bardzo komfortowych warunkach. Mógł grać o wszystko w kraju i za granicą. Mało kto mógł się spodziewać takiej sytuacji. Jako PLS aktywnie uczestniczymy w pomocy klubowi. To, co mieliśmy już zrobić, to zrobiliśmy.

Niedawno pojawiły się informacje o rzekomej sprzedaży licencji Chemika dla innego klubu. Coś jest na rzeczy?

Nic takiego nie ma miejsca, nie ma żadnych oficjalnych procesów. W ogóle nie ma takiej dyskusji.

Prezes Trefla Dariusz Gadomski mówił mi, że przyszły sezon będzie grą weteranów, bo każdy chce zapewnić sobie utrzymanie w sytuacji gdy spadają aż trzy kluby.

Jeszcze nigdy nie mieliśmy takiego sezonu, jaki czekać nas będzie od 15 września. Spadnie rekordowa liczba zespołów. Do tego będzie sporo czasu na przygotowania, bo po zakończeniu turnieju olimpijskiego będzie parę tygodni na złapanie świeżości. To będzie trudny sezon, ale liczę, że kluby wykorzystają ten czas, by się dobrze na niego przygotować.

Jak pan zapatruje się na sezon reprezentacyjny 2024?

Sebastian Świderski mówił na panelu dyskusyjnym o medalu i ja się pod tym podpisuje. Nie ma co mówić o klątwie i ćwierćfinale. Kiedyś to trzeba przełamać. Potencjał jest nawet na złoto. Co do kobiet, to zespół się rozwija. Jest nieobliczalny, stać go na niespodziankę.

Источник

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *