CBA Mariusza Kamińskiego podsłuchiwało Daniela Obajtka, który chciał zniszczyć wicepremiera Jacka Sasina. Podziały w partii Jarosława Kaczyńskiego są głębokie. Politycy PiS zbierali haki na kolegów i zostawili na nich kwity swoim następcom.
Daniel Obajtek
Wulgaryzmy padające z ust Daniela Obajtka, który chciał „zaj…” Jacka Sasina są najmniejszym problemem PiS z ujawnionych przez Onet nagrań. Portal ujawnił kulisty tajnej operacji CBA o kryptonimie „Vampiryna” wymierzonej w najbliższego współpracownika Obajtka. Rykoszetem oberwało się też byłemu szefowi koncernu paliwowego. Na 85 stronach dokumentu CBA czytamy, o nieprawidłowościach do jakich dochodzić miało w latach 2019-2020 w Orlenie.
Jak Obajtek wykorzystywał Orlen dla PiS i Andrzeja Dudy
Ale zostawmy na boku to, że Orlen w pandemii zamiast przeznaczyć wszystkie możliwe środki i siły na wsparcie polskiego społeczeństwa postawił na promowanie Daniela Obajtka, który przekazał papieżowi Franciszkowi maseczki i tira płynu do dezynfekcji. Zostawmy nawet na boku zgromadzone przez CBA dowody na popełnienie kilku przestępstw, w tym działania na szkodę spółki poprzez zakupy u handlarza bronią czy właśnie nieprawidłowości podczas wywozu środków ochronnych do Watykanu. Mniejsza nawet o to, że Orlen przeznaczając środki Stolicy Apostolskiej wsparł w ten sposób kandydaturę Andrzeja Dudy na prezydenta, bo głowa państwa spotykała się z papieżem, który dziękował za jego pośrednictwem za przekazane środki. Nie zgłębiajmy nawet tego, że w kupionym przez Orlen koncernie Polska Press 21 mln zysku w rok zamieniono w 30 mln straty. Tym wszystkim niech się zajmą organa ścigania i to szybko, zanim Daniel Obajtek nie zdążył schować się za immunitetem europarlamentarzysty. Dla PiS problemy z tą aferą leżą gdzie indziej. I są na tyle poważne oraz rozwojowe, że partia zrobi wszystko, żeby temat przemilczeć lub bagatelizować. Problemy są trzy.
Trzy problemy Jarosława Kaczyńskiego
Pierwszy: frakcje PiS zwalczają się niczym gangsterzy. – Trzeba zrobić tak, żeby go za…., k…. – tak Obajtek o mówił Jacku Sasinie, który chciał go odwołać ze stanowiska prezesa Orlenu. Obajtek chciał, by minister aktywów państwowych stracił posadę „żeby go krew zalała. Żeby nie miał punktu zaczepienia do mojej osoby” za to, że ten chciał go „wykończyć”. Wiadomo było, że ludzie Zbigniewa Ziobry zwalczali Mateusza Morawieckiego i jego otoczenie, a Jarosław Kaczyński osłabiał otoczenie Beaty Szydło, a w partii trwa walka o schedę po prezesie PiS. Jednak opublikowane materiały czarno na białym pokazują jak PiS instrumentalnie traktowało państwo dla swoich korzyści, a ludzie Kaczyńskiego zwalczali się niczym konkurujące ze sobą mafijne klany. Od taśm z „Sowy i przyjaciół” zaczął się koniec rządów PO-PSL. Taśmy Obajtka pogrążą głównie jego, nie całą partię, ale pytanie, o czym jeszcze usłyszymy.
Ziobro zostawił kwity na Morawieckiego
Drugim problemem PiS są pułapki, jakie sami pozostawiali na swoich konkurentów z… PiS. Gdyby Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi zależało, żeby materiały operacyjne CBA na Obajtka zniknęły, to byśmy ich nigdy nie poznali. Komuś w PiS zależało, żeby następcy odkryli kwity na byłego prezesa Orlenu, które mogą go wyeliminować z życia publicznego, w tym utrudnić mu start w wyborach do PE. Jak dowiaduje się „Rzeczpospolita”, w prokuraturze ekipa Zbigniewa Ziobry zostawiła materiały, który mogą obciążać otoczenie Mateusza Morawieckiego i samego byłego premiera.
Trzecim problemem PiS, zasadniczym jest obraz partii jako tworu rozbitego, dogłębnie popękanego, który scalała jedynie władza i korzyści z niej płynące. Publicznie słyszymy jak politycy PiS mówią o sobie dobrze, trzymając nóż za plecami. Partia, w której „brat zabija brata”, oczywiście politycznie to wizerunkowa katastrofa i zły prognostyk na przyszłość.
Jarosław Kaczyński musi zostać
Nie dziwi, że Jarosław Kaczyński łamie dane publicznie słowo i chce pozostać na fotelu prezesa PiS przez kolejne lata. Dni tak podzielonej partii są policzone bez silnego scalającego ją wodza. Taśmy Obajtka pokazują to aż nazbyt dobitnie.