Nowa dyrektywa Unii Europejskiej (UE) może uderzyć w polskie gospodarstwa domowe, podnosząc rachunki za ogrzewanie nawet o 1560 zł rocznie. Już w 2027 roku mają zacząć obowiązywać opłaty za emisje z budynków. Do tej pory obowiązywały one jednie przemysł, teraz – według planów Brukseli – ma się to zmienić. Skutki wysokich rachunków i wzrost kosztów utrzymania nieruchomości łagodzić ma Fundusz Klimatyczny – Polska ma być największym beneficjentem dopłat.
/123RF/PICSEL
Dyrektywę wprowadzającą system handlu uprawnieniami do emisji w odniesieniu m.in. do całego sektora budowlanego w ubiegłym roku wprowadził Parlament Europejski (PE). Jest to tzw. Dyrektywa ETS2 zgodnie, z którą po 2027 roku zaczną obowiązywać dodatkowe opłaty, przez co ogrzewanie budynków mieszkalnych węglem i gazem będzie droższe.
Do tej pory w ramach unijnego system handlu uprawnieniami (ETS1) opłaty ponosił jedynie przemysł. Za każdą wyemitowaną tonę CO2 przedsiębiorstwa muszą przedstawić tzw. uprawnienie do emisji. System ETS powstał w 2005 roku, a jego głównym celem jest ograniczenie gazów cieplarnianych uwalnianych do atmosfery.
Reklama
Reforma uderzy w portfele Polaków. Nowy opłata obejmie budynki mieszkalne
Do 2030 roku nowymi opłatami mają być objęte wszystkie budynki, w tym budownictwo mieszkalne oraz domy jednorodzinne i wielorodzinne – podaje portal money.pl. Dla właścicieli nieruchomości oznacza to wzrost kosztów.
– Koszty funkcjonowania nowego systemu spadną na dostawców emisyjnych paliw, czyli węgla, gazu ziemnego, płynnego i oleju opałowego. To oni będą zobowiązani do nabywania uprawnień. Jednak jest oczywiste, że ostateczny koszt poniosą gospodarstwa domowe. Oznacza to, że z chwilą, gdy system zacznie działać, właściciele nieruchomości korzystający z ogrzewania paliwami kopalnymi zapłacą wyższe rachunki za energię – powiedział w rozmowie z portalem dr Szymon Kardaś, ekspert ECFR (European Council on Foreign Relations).
Nowa opłata w ramach unijnej dyrektywy ma uderzyć w nawet 17 mln gospodarstw domowych – tyle łącznie budynków jest ogrzewanych w Polsce m.in. gazem lub węglem. Jak wynika z danych Warsaw Enterprise Institute cena uprawnień wynosząca 45 euro za jedno uprawnienie będzie kosztować przeciętne gospodarstwo domowe w naszym kraju około 1560 zł rocznie już w 2030 roku. „Co najmniej 20 proc. opłaty za prąd stanowi koszt zakupu uprawnień do emisji CO2, które muszą ponieść elektrownie” – wylicza portal.
Fundusz Klimatyczny ma złagodzić skutki podwyżek. Będą dopłaty do rachunków
Spać spokojnie mogą właściciele budynków mieszkalnych, którzy ogrzewają swoje domy z wykorzystaniem pomp ciepła oraz fotowoltaiki – ich unijna dyrektywa nie będzie dotyczyć, przez co po 2027 roku będą oni płacić niższe rachunki niż właściciele nieruchomości ogrzewanych np. gazem.
Dla tych, którzy staną przez obliczem zapłacenia wyższych rachunków, ma zostać opracowane wsparcie finansowe. Skutki wprowadzenia nowego systemu ma łagodzić Społeczny Fundusz Klimatyczny. – Ma być on z jednej strony zasilany środkami pochodzącymi ze sprzedaży uprawnień, a z drugiej – wpłatami państw członkowskich UE – tłumaczy Kardaś.
Polska ma być jednym z największych beneficjentów Funduszu Klimatycznego – łącznie cały budżet wyniesie 86,7 mld euro, a 17 proc. środków ma trafić nad Wisłę. Pieniądze mają być przeznaczone na dopłaty do rachunków, proces odchodzenia od ogrzewania paliwami kopalnymi, a także na termomodernizację budynków.
System ETS2 formalnie ma zacząć działać 1 stycznia 2027 r. – Fundusz Klimatyczny rok wcześniej. Bruksela przewiduje jednak możliwość wprowadzenia systemu z opóźnieniem. Wszystko zależy od cen gazu i ropy na światowych rynkach. Jeżeli w najbliższym czasie utrzymywałyby się one wysokim poziomie, możliwe jest przesunięcie wejścia w życie systemu o rok.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL