Polacy obawiają się, że cele klimatyczne, które zaprezentowała ostatnio Unia Europejska, uderzą ich po kieszeni. O te obawy została zapytana wiceminister klimatu, Urszula Zielińska w Radiu Zet. Jej odpowiedź wywołała lawinę komentarzy w mediach społecznościowych.
Wiceminister klimatu i środowiska Urszula Zielińska (PAP, PAP/Piotr Nowak)
We wtorek 6 lutego 2024 r. Bruksela zaprezentowała swoje propozycje w zakresie celu klimatycznego na 2040 r. Unia Europejska chce obniżyć emisję gazów cieplarnianych netto aż o 90 proc. do 2040 r. Te zmiany niepokoją Polaków, którzy obawiają się, że zmiany te będą ich słono kosztować.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Wysyp takich ogłoszeń w skrzynkach. Ostrzega: są niebezpieczni
Wiceminister wyjaśnia, co mają zrobić Polacy
Podczas programu Radia Zet o te obawy została zapytana Urszula Zielińska, wiceminister klimatu. Wskazuje, że dzięki tym zmianom Polska się wzbogaci.
Dziennikarka wskazała, że nowe normy Unii wpłyną na posiadaczy domów jednorodzinnych wybudowanych np. w latach 70., którzy będą musieli postarać się o to, żeby były zeroemisyjne. Jak zauważyła, modernizacja domów będzie kosztować, więc padło pytanie „kto za to zapłaci?”.
Zobacz także:
Szykuje się blokada inwestycji. "Grozi nam paraliż w wielu obszarach"
Urszula Zielińska przypomniała o odblokowaniu 21 mld zł z KPO, które — jak wskazała — czekały na takie cele, aby m.in. ocieplić domu. Redaktor zapytała, co ma zrobić właściciel domu jednorodzinnego. Wiceminister wskazała, że taka osoba powinna udać się do gminy i zapytać, czy jest ekspert, który doradzi, co w budynku trzeba zrobić na początku.
Wiceminister przekazała, że właściciel domu za taką ekspertyzę będzie musiał zapłacić ze swojej kieszeni. Doradca wskaże, co należy zrobić np. docieplić dom i wówczas taka osoba, będzie mogła ubiegać się o zwrot do 90 proc. swoich kosztów w zależności od dochodów. Jak podkreśla, właściciel „musi najpierw wyłożyć pieniądze, a potem otrzyma zwrot tych środków”.
Na tę wypowiedź zareagowali użytkownicy portalu „X”, którzy wskazują, że to tak nie wygląda jak przedstawia wiceminister. „Generalnie, wydajesz 70 tys. i się modlisz, żeby coś oddali” – wskazuje jeden z komentarzy.