Wariant kroczący przewiduje przez pierwsze pół roku wypłatę 15 proc. świadczenia po zmarłym współmałżonku, a przez drugie pół roku – 20 proc. – poinformowali w Sejmie inicjatorzy projektu o rencie wdowiej. Koszty będą więc skalowane – mówi resort pracy.
"Jako inicjatorzy tej ustawy zapisaliśmy pewne dochodzenia do 50 proc. tego świadczenia" – powiedział na briefingu po skierowaniu projektu do dalszych prac sejmowych po pierwszym czytaniu wiceprzewodniczący Nowej Lewicy Arkadiusz Iwaniak.
"Przez pierwsze pół roku to będzie 15 proc., przez drugie pół roku to będzie 20 proc. tego świadczenia po zmarłym współmałżonku – dopiero po 12 miesiącach będzie to 50 proc. tego świadczenia, bo chcieliśmy, żeby budżet państwa (…) mógł to udźwignąć, żeby nie było to zaskoczenie dla finansów publicznych" – dodał.
Jego zdaniem, środki finansowe zostały w tym roku zapisane na ten projekt.
W projekcie o rencie wdowiej zaproponowano, aby owdowiała osoba mogła zachować swoje świadczenie i powiększyć je o 50 procent renty rodzinnej po zmarłym małżonku lub pobierać rentę rodzinną po zmarłym małżonku i 50 procent swojego świadczenia.
W uzasadnieniu do projektu ustawy podano, że koszt rozwiązania może wynieść 13 mld zł rocznie, ale jak wyjaśnił PAP Biznes wiceminister pracy Sebastian Gajewski, taki koszt odnosi się do lat gdy renta będzie już w pełni obowiązywała, jeśli przepisy zostaną przyjęte.
"W projekcie obywatelskim wariant kroczący przewidziany jest na rok 2023 i 2024. My to będziemy modyfikować" – powiedział Gajewski PAP Biznes.
"Od szybkości tego, jak to będzie procedowane, będzie zależało to, jak ten wariant kroczący będzie zaszyty w ustawie. Bo tak jak jest zaszyty teraz, to wiemy, że tak nie może być, bo to są nieaktualne daty" – wyjaśnił.
Potwierdził, że wariant kroczący może jeszcze obowiązywać w 2025 roku.
"Myślę, że tak by było. Nawet przenosząc bezpośrednio artykuł 6 projektu obywatelskiego, tam jest dwa razy po pół roku [okresu przejściowego], w związku z czym, nawet gdyby dzisiaj [projekt] wszedł w życie, to tak by było" – powiedział.
Wcześniej na briefingu wiceminister mówił, że MRPiPS analizuje wszystkie skutki ew. wejścia w życie ustawy – zarówno skutki finansowe, organizacyjne, jak i techniczne.
"Musimy przygotować w odpowiedni sposób ZUS, bo zdajemy sobie sprawę, że w krótkim czasie do zakładu może wpłynąć ok. 2 mln wniosków" – mówił.
Jak zaznaczył, te przygotowania oraz przygotowania systemu teleinformatycznego mają znaczenie dla terminu wejścia w życie projektowanych przepisów.
"Mamy pełne szacunki skutków finansowych dla tego projektu, natomiast myśląc w kategorii poszczególnych lat, będzie to zależeć od daty uchwalenia i daty wejścia w życie tego projektu. W tej chwili gospodarzem procesu legislacyjnego jest marszałek Szymon Hołownia" – wyjaśniał.
Jak tłumaczył, decyzje w Sejmie będą rzutować na to, od jakiego momentu będą kalkulowane koszty w danym roku zarówno w FUS, w funduszu emerytalno-rentowym KRUS-u, jak w budżecie państwa, skąd są finansowane środki na emerytury i renty dla służb mundurowych i żołnierzy. (PAP Biznes)
jz/ asa/