Biedronka ostrzegała już swoich klientów i podnosiła apele dotyczące odpowiedniego zachowania w dziale warzywnym. Zamieszanie zaczęło się od incydentu z kalafiorem, z którego klient oberwał liście i zdjęcia zamieścił w internecie. W sprawie głos zabrała wówczas sieć i prawnicy. Choć wskazywano, że w przypadku naruszania integralności towarów w sklepie interweniować może nawet policja, klienci się nie zrazili. Proceder wciąż ma miejsce, co pokazuje wymowne zdjęcie.
/Przemysław Terlecki /INTERIA.PL
- W Biedronce wciąż wyraźnie widać problem braku poszanowania jej warzyw ze strony klientów.
- Mimo ostrzeżeń sieci i uwag prawników, którzy ostrzegali nawet przed interwencją policji, kalafior nadal jest obrywany z liści.
- Za takie zachowanie klienci mogą nawet zostać ukarani, ale wydają się oni nic z tego nie robić.
Biedronka z problemem obrywania kalafiora z liści i naruszania integralności warzyw mierzy się nie od dziś. Gorąca dyskusja w tej sprawie rozgorzała w sieci w połowie 2023 roku, gdy jeden z klientów zamieścił w internecie zdjęcia kalafiora oberwanego z liści. Przekonywał, że obniżyło to o połowę cenę warzywa. W odpowiedzi Biedronka wyjaśniała, że takie zachowanie może owocować problemami. Kolejne miesiące pokazały, że w zasadzie dyskusja ta przeszła bez echa.
Reklama
Kalafior lepiej zostaw cały. Biedronka ostrzega klientów
Temat obrywania kalafiora z liści i naruszania całości warzyw w sklepie nie jest nowy. Sprawa zyskała jednak szczególny rozgłos w połowie 2023 roku, gdy rozgorzała wokół niej dyskusja w sieci. Wszystko przez oburzenie klienta, który w mediach społecznościowych Biedronki zamieścił zdjęcie oberwanego z liści kalafiora. Pokazana przez niego główka wraz z liśćmi kosztowała 26 zł, jednak po oberwaniu liści cena warzywa spadła o 10 zł.
Sieć zareagowała na wpis klienta. „Liście kalafiora stanowią integralną część warzywa, chroniącą ją przed nadmierną utratą wilgoci” – brzmiała oficjalna odpowiedź sieci. To jednak nie był koniec tego tematu. W sieci pociągnięty on został dalej, także w sklepach zaczęli reagować w sprawie pracownicy.
Chcesz zaoszczędzić, a Biedronka odnotowuje szkodę. Może zostać wezwana policja
Zgodnie z prawem pracownicy Biedronki mają prawo wezwać policję, gdy klient zostanie przyłapany na naruszaniu integralności owoców i warzyw. Jest to bowiem wykroczenie polegające na uszkodzeniu towaru przeznaczonego do sprzedaży. – Oderwanie ogonka od papryki w sklepie, by mniej ważyła, to uszkodzenie cudzej rzeczy, wykroczenie. Przedmiotem oferty jest papryka (taka jaka leży na półce), a nie „owoc papryki”. Podobnie kalafior (cały), a nie „kwiat kalafiora” itd. – skomentował sprawę prawnik Mikołaj Małecki.
W temacie obrywania warzyw w sklepach znajdziemy także odniesienie w kodeksie wykroczeń. Ten w art. 124 opisuje sprawę „prób zaoszczędzenia” na zakupach warzyw. Przepisy jasno wskazują:
art. 124 Kodeksu wykroczeń [Niszczenie lub uszkadzanie cudzej rzeczy]
Za ofertę sprzedaży jest uznawane wystawienie danego towaru na widok publiczny z umieszczeniem ceny kupna. Naruszanie jego integralności może spotkać się z nieprzyjemną dla nas reakcją sprzedawcy i konsekwencjami. Nie ma znaczenia, czy miejscem zakupów jest Biedronka, bazarek czy osiedlowy sklepik.
Zdjęcie mówi samo za siebie. Klienci dalej obrywają kalafiora, nawet na promocji
Zamieszanie wokół obrywanych z liści kalafiorów poskutkowało reakcją personelu w samych sklepach. Wkrótce po gorącej internetowej dyskusji w sklepach zaczęły pojawiać się komunikaty „Bardzo prosimy nie odrywać liści z kalafiora. Towar jest sprzedawany na wagę, a nie na szt. Dziękuję”. Pojawiły się nawet doniesienia, jakoby w niektórych sklepach zamieszczono kamery w pobliżu działów warzywnych.
Choć dyskusja była gorąca, a sam personel Biedronki podjął kroki przeciw rozpowszechnieniu się tej praktyki, na niewiele się ona zdała. Wybraliśmy się do jednego z poznańskich dyskontów w dniu, gdy kalafior był w promocji po 6,99 zł za kilogram. Mimo godzin porannych, w skrzynkach z warzywami już zaczęły pojawiać się oberwane liście kalafiora.
/Przemysław Terlecki /INTERIA.PL
– Nie mam już siły, ani czasu w tym nawale obowiązków, by pilnować klientów przy kalafiorach. Ludziom można powtarzać, ale nikt ich do nieobrywania zmusić nie może. To, że ktoś zostawia liście w skrzynce i robi tam bałagan, to wystawianie świadectwa o samym sobie – powiedziała nam pracownica sklepu.
Przemysław Terlecki
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL