Grudzień stał pod znakiem rekordowo głębokiego spadku cen producentów w Polsce. W sektorze wytwórczym od pół roku mamy do czynienia z deflacją, która jednak jakoś nie chce się przełożyć na ceny w detalu.
– W grudniu 2023 roku ceny produkcji sprzedanej przemysłu spadły w stosunku do listopada 2023 r. – o 0,8%, a w porównaniu z analogicznym miesiącem poprzedniego roku – o 6,4% – poinformował w piątek Główny Urząd Statystyczny. W ujęciu rocznym jest to najgłębszy spadek w historii porównywalnych statystyk.
W ujęciu rocznym najmocniej spadły ceny w branży koksowniczej i naftowej, które były o 22,5% niższe niż w grudniu 2022 roku. W produkcji metali ceny producentów obniżyły się o 15,5%, w branży chemicznej o 14,8% i o tyle samo potaniały wyroby papiernicze i sam papier. Droższe niż rok temu były jedynie wyroby tytoniowe (o 7,9%), napoje (6,5%) oraz farmaceutyki (o 4,7%) i wyroby skórzane (o 1,3%).
Obserwowana od lipca 2023 roku deflacja na poziomie cen producentów nastąpiła po okresie bezprecedensowego we współczesnej historii wzrostu wskaźnika PPI, jaki miał miejsce w latach 2021-23. W czerwcu 2022 indeks cen producentów (PPI) zwyżkował o rekordowe 26,6%. Ale od wielu miesięcy w sektorze wytwórczym trwa proces normalizacji cen, które w niektórych przypadkach powróciły do poziomów zbliżonych do tych sprzed roku 2021.
Taki proces jednak nie zachodzi w przypadku dóbr konsumpcyjnych. Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) w grudniu wciąż był o 6,2% wyższy niż przed rokiem. O deflacji konsumenckiej nie ma i nigdy nie było mowy.
Natomiast spadek cen producentów oddziałuje dezinflacyjnie na poziomie wskaźnika CPI. Oznacza to, że możemy się spodziewać wolniejszego wzrostu cen w sklepach, ale już rzadko kiedy ich spadku. Dodajmy też, że wskaźnik CPI obejmuje także usługi, natomiast PPI jedynie dobra przemysłowe, przetworzoną żywność oraz nośniki energii i paliwa.