UODO wszczął postępowanie przeciw Open AI. Chat GPT nie gwarantuje prawa do bycia zapomnianym

Polski internauta poprosił Chat GPT, by wskazał, co o nim wie. AI wykonało polecenie, ale albo oparło się na złych danych, albo samodzielnie uzupełniło luki, wymyślając część informacji. Użytkownik zażądał sprostowania informacji, jednak spółka Open AI się z tego nie wywiązała. Dlatego prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO) wszczął postępowanie przeciwko jego twórcom – informuje Prawo.pl.

UODO wszczął postępowanie przeciw Open AI. Chat GPT nie gwarantuje prawa do bycia zapomnianym

fot. Matheus Bertelli / / Pexels

Prezes UODO chce wiedzieć m.in. skąd i w jakim celu spółka pozyskała dane skarżącego. Realizacja obowiązków informacyjnych czy prawa do bycia zapomnianym może być w przypadku Chat GPT niemożliwa – wskazują prawnicy w serwisie Prawo.pl.

Autor skargi do UODO wskazał również, że spółka udzielała wymijających odpowiedzi, czym naruszyła art. 12 i art. 5 ust. 1 lit a RODO (obowiązek przejrzystego informowania i przejrzystej komunikacji) oraz nie wywiązała się z obowiązku informacyjnego. Nie poinformowała bowiem na etapie przetwarzania danych do trenowania AI, skąd ma dane skarżącego i do kogo one trafią – informuje Prawo.pl.

Według informacji Prawo.pl Urząd Ochrony Danych Osobowych wezwał Open AI do ustosunkowania się do treści skargi oraz do złożenia wyjaśnień i dowodów. Chce m.in., by spółka przedstawiła mu ogólny opis usługi i wskazała, czy jest ona jedynym administratorem danych.

„Rozwój i wykorzystanie sztucznej inteligencji musi odbywać się zgodnie z etyką i wartościami uznawanymi przez ludzkość oraz z poszanowaniem godności ludzkiej. Podążanie za zasadami etycznymi w procesie tworzenia i wdrażania rozwiązań AI to konieczność i wymóg prawny, który powinien być wyraźnie sformułowany przez ustawodawcę” – podkreśla w wypowiedzi na Prawo.pl Jakub Groszkowski, zastępca prezesa UODO.

Problematyczna może być też kwestia realizacji prawa do bycia zapomnianym.

„W przypadku, gdy dane osoby są szeroko dostępne w sferze publicznej, zwłaszcza jeśli osoba ta sama dzieliła się nimi, np. poprzez wzmianki w gazetach czy rejestrach publicznych, realizacja tego prawa staje się bardziej skomplikowana – wskazuje na łamach Prawo.pl prof. Sakowska-Baryła, radca prawny, partner w Sakowska-Baryła, Czaplińska Kancelaria Radców Prawnych. – W takich sytuacjach musimy rozważyć, czy usunięcie tych informacji nie narusza praw innych, takich jak wolność wypowiedzi czy interes publiczny” – dodaje.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *