Co sprawiło, że Karol Nawrocki ma dzisiaj realne szanse na objęcie prezydentury, gdy jeszcze niedawno wydawało się, że skandal związany z kawalerką, książką, domniemane związki z gangsterami oraz tajemniczy apartament Muzeum II Wojny Światowej definitywnie zrujnowały jego możliwości wyborcze?
Karol Nawrocki
Tomasz Pietryga
W ostatnich tygodniach czołowe media prognozowały koniec kariery Karola Nawrockiego, zauważając stabilne poparcie dla Rafała Trzaskowskiego oraz świetne perspektywy w drugiej turze dla wiceszefa PO, biorąc pod uwagę poparcie innych kandydatów koalicyjnych. Mimo kilku potknięć, jak to miało miejsce podczas debaty w Końskich, Trzaskowskiemu nie przypisano żadnych kontrowersji, z których musiałby się tłumaczyć. W związku z tym, prognozy, wspierane setkami analiz ekspertów od polityki, wydawały się jednoznaczne – różnica między Nawrockim a Trzaskowskim w drugiej turze miała być bezsporna.
Co wydarzyło się z poparciem dla Rafała Trzaskowskiego?
Media oraz eksperci mają tendencję do życia w swoich zamkniętych środowiskach, analizując ustaloną oraz znaną rzeczywistość. Przekroczenie granic tych środowisk bywa niewygodne, zwłaszcza jeśli kandydat nie jest lubiany. Tak właśnie było z Nawrockim – gdyby o wyniku wyborów decydowały wyłącznie obciążające go historie, przegrałby nawet ze Sławomirem Mentzenem.
Kłopot w tym, że rzeczywistość okazała się bardziej skomplikowana i nie chodzi jedynie o to, że obraz z bańki wyborców Trzaskowskiego nie dotarł do bańki wyborców Nawrockiego. Ci drudzy są dodatkowo odporni na historie, które mają skompromitować ich kandydata, zdając sobie sprawę, że za skandalami mogą kryć się polityczne intencje przeciwnika. Bo zapewne, gdyby nie czas wyborczy, prezes IPN miałby znacznie poważniejsze problemy wizerunkowe niż obecnie. Tyle że to kampania wyborcza i wystarczy spojrzeć na Donalda Trumpa, którego próbowano uwięzić, oskarżając o liczne przestępstwa, przedstawiając go jako osobę szaloną, agenta rosyjskiego itd. I tu dochodzimy do sedna sprawy.
Wybory prezydenckie 2025: w Polsce zawiał prawicowy wiatr
Nawrocki nie osiągnął dobrego wyniku dzięki wyrafinowanej kampanii, ponieważ ta była nieudolna, a skandal z kawalerką ujawnił wręcz niekompetencję jego sztabu wyborczego. Nawrocki jest niesiony prawicowym trendem politycznym, który już rozwinął się w niektórych krajach Europy oraz za oceanem. W skrócie – polskie społeczeństwo coraz bardziej skręca w prawo.
Analizując wyniki pierwszej tury, można zauważyć, że około 24 proc. poparcia zdobyli kandydaci z prawicowego kręgu, i chociaż różnice światopoglądowe między nimi są znaczne, istnieje także wspólny mianownik. To podejście do pewnych zasad: bezpieczeństwa oraz zagrożeń zewnętrznych związanych z wojną na Ukrainie, kryzysem imigracyjnym, a także obawą przed utratą suwerenności na rzecz UE. Z tych lęków wyłania się profil kandydata tożsamościowego, który mocno stawia na akcenty narodowe, zachowując przynajmniej dystans do struktur europejskich. Na taki typ kandydata w pierwszej turze głosowało ponad 50 proc. Polaków.
Rafał Trzaskowski znajduje się w trudnej sytuacji – liczył na wsparcie koalicyjne w drugiej turze, jednak poparcie dla kandydatów (Hołownia, Biejat) okazało się niewielkie, wynosząc około 10 proc., co stanowi bardzo małą bazę w ostatecznej walce. Trzaskowskiemu trudno było stać się politykiem, który łączyłby świat liberalny i patriotyczny, bo tego po prostu nie da się zrobić, zwłaszcza jeśli jeszcze niedawno miał się bardzo wyraźne przekonania światopoglądowe. Próby takiej marketingowej kalibracji kandydata nie przyniosły efektów, a jego patriotyczny wizerunek został uznany za mało wiarygodny lub budził kontrowersje we własnym elektoracie, zwłaszcza na lewicy.
Wystawienie Rafała Trzaskowskiego zamiast Radosława Sikorskiego było strategicznym błędem Donalda Tuska?
Źródło