Ekspertka: Nie znam przypadku, w którym dogoterapia by nie pomogła

Małgorzata Miś-Juszczyk z czworonożnym terapeutą O tym, jak należy rozumieć i wykorzystywać dogoterapię w rozmowie z „Wprost” opowiada ekspertka Małgorzata Miś-Juszczyk.

Paulina Cywka, „Wprost”: Czym jest dogoterapia?

Małgorzata Miś-Juszczyk*: Najprościej rzecz ujmując, to zajęcia terapeutyczne z psem.

Chciałabym wyraźnie podkreślić, że nie należy mylić dogoterapii z zajęciami edukacyjnymi, które odbywają się z udziałem psów. Chodzi o wizyty czworonogów w szkołach, przedszkolach czy innych placówkach oświatowych.

Na czym dokładnie polega różnica między dogoterapią, a tymi wizytami?

Dogoterapię zawsze prowadzi specjalista. Może to być na przykład fizjoterapeuta, oligofrenopedagog lub inny pedagog specjalny. Ważne, by dana osoba miała doświadczenie w pracy z osobami z niepełnosprawnościami. Bo właśnie na tym opiera się w dużej mierze dogoterapia.

Czyli dogoterapia to zajęcia terapeutyczne z psami prowadzone przez specjalistę i przeznaczone dla osób z niepełnosprawnościami?

Tak, przeważnie w dogoterapii biorą udział osoby z niepełnosprawnościami, ale nie jest to regułą.

Chodzi o dorosłych czy dzieci?

Bywa różnie. Chociaż ja w swojej pracy spotykałam się głównie z dziećmi.

I na czym polega taka dogoterapia w praktyce?

W tym przypadku nie ma jednego schematu działania. Wszystko zależy od tego, z jaką osobą mamy do czynienia. Sposób prowadzenia terapii dostosowuje się do jej potrzeb, możliwości, a także celu, jaki chcemy osiągnąć.

Co może być celem dogoterapii?

Przede wszystkim chodzi o wspieranie rozwoju osób z niepełnosprawnością, a także wspomaganie prowadzonych już oddziaływań. Trzeba pamiętać, że dogoterapia nigdy nie jest główną i jedyną formą terapii. Cel dogoterapii zależy też w dużej mierze od grupy, z którą pracujemy. Czasami cele są bardziej edukacyjne, wspierające proces uczenia się dzieci. Innym razem będzie to sensoryczne doświadczanie czy poprawa samopoczucie, przeżywanie pozytywnych emocji.

Ile może trwać dogoterapia?

Nie ma żadnych ram czasowych. Może trwać kilka tygodni, miesięcy, a nawet lat. Wszystko zależy od indywidualnego przypadku i celu, jaki sobie postawimy. Może też mieć doraźny charakter, na przykład w sytuacji, depresji czy traumy, gdy dana osoba ma za sobą jakieś traumatyczne przeżycie i potrzebuje wyciszenia, uspokojenia emocji.

Czyli dogoterapia pomaga osobom z niepełnosprawnościami otworzyć się bardziej na świat i ludzi?

Tak. Dokładnie. To właśnie w tym obszarze obserwujemy najlepsze efekty. Sama bardzo wiele razy się o tym przekonałam. Miałam na terapii dzieci, które początkowo czuły duży niepokój w obecności psa. Nie chciały wchodzić do sali i uczestniczyć w zajęciach. Z czasem, po kilku spotkaniach zaczynały się coraz bardziej otwierać. Mało tego chętnie brały udział w zaplanowanych aktywnościach, co wcześniej w ogóle nie miało miejsca.

Jakiś przypadek szczególnie utkwił Pani w pamięci?

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *