Podczas kontroli policyjnej kierowca nie miał przy sobie dokumentu prawa jazdy. Mimo że od kilku lat nie ma takiego obowiązku, sąd zdecydował się nałożyć na mężczyznę grzywnę w wysokości 2 tys. zł. Co prawda kierowcy zatrzymano uprawnienia na trzy miesiące, ale było to niemal dwa lata wcześniej. Sprawa jednak znalazła swój nieoczekiwany finał, gdy do akcji wkroczył Rzecznik Praw Obywatelskich.
/NewsLubuski /East News
Od końca 2020 roku kierowcy, którzy posiadają polskie prawo jazdy, nie muszą wozić ze sobą fizycznego dokumentu, który potwierdza ich uprawnienia do kierowania samochodem. Zamiast tego widnieją w specjalnym systemie.
Nie miał przy sobie prawa jazdy, dostał 2 tys. zł grzywny
Jak się jednak okazuje, w praktyce udogodnienie działa różnie. Przekonał się o tym pewien kierowca, któremu 10 września 2020 roku policja zatrzymała na trzy miesiące prawo jazdy. Kontrola jednak miała miejsce dwa lata później – 19 października 2022 roku.
Reklama
Podczas kontroli drogowej policja poinformowała kierowcę, że nie ma on uprawnień do prowadzenia pojazdu. Był zaskoczony, bo dwa lata wcześniej zostały mu one cofnięte zaledwie na trzy miesiące.
Problem polegał na tym, że po okresie trzech miesięcy mężczyzna powinien odebrać fizyczny dokument z urzędu, a tego nie zrobił. Prawdopodobnie wyszedł z założenia, że skoro do prowadzenia pojazdu nie jest potrzebny fizyczny dokument, nie trzeba go również odblokować w urzędzie. W efekcie w Centralnej Ewidencji Kierowców figurował jako osoba pozbawiona prawa do kierowania samochodem.
Sprawa była tak poważna, że wylądowała w sądzie. Sąd uznał winę kierowcy i nałożył na niego 2 tys. zł grzywny, a także założył zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na 6 miesiące. Wyrok nie został zaskarżony, przez co się uprawomocnił.
RPO wstawił się za kierowcą. Nieoczekiwany zwrot w sprawie
Kierowca został ukarany na podstawie art. 94 § 1 Kodeksu wykroczeń, który mówi, że „kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu prowadzi pojazd mechaniczny, nie mając do tego uprawnienia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny nie niższej niż 1500 złotych„.
Za kierowcą wstawił się Rzecznik Praw Obywatelskich. Według RPO uprawnienia do kierowania pojazdami wracają do kierowcy automatycznie po okresie krótszym niż rok, niezależnie od tego, czy odebrał on zatrzymany dokument z depozytu. Dodatkowo nieodebranie zatrzymanego dokumentu nie jest tożsame z prowadzeniem pojazdu bez posiadania do tego uprawnienia.
Zastępca RPO Stanisław Trociuk w kasacji zarzucił wyrokowi rażące naruszenie prawa. RPO podkreślił również, że nieposiadanie dokumentu prawa jazdy nie ma związku z posiadaniem uprawnień do prowadzenia pojazdów.
Szczęśliwy finał. Problem zostaje
Jak podał portal finanse.wp.pl, RPO doprowadził do unieważnienia tego wyroku. Problem jednak pozostaje. Nie wszyscy o tym wiedzą, że nawet mimo zatrzymania „wirtualnego” dokumentu przez policję, prawo jazdy trzeba odebrać osobiście stawiając się w urzędzie. Na zmianę prawa i ułatwienie procedur przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Policja nieustannie przypomina, że w razie, gdyby system przestał działać lub występowałyby w nim inne błędy, cały czas warto mieć przy sobie fizyczne dokumenty.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Szczerze o pieniądzach