Piętnaście lat po globalnym kryzysie finansowym i kryzysie zadłużenia strefy euro nadchodzi kryzys europejskiego modelu socjalnego i politycznego z głębokimi konsekwencjami dla stabilności fiskalnej i finansowej – ostrzega w analizie brukselski think tank Eurointelligence.
"Przed nami kryzys fiskalny, będący wynikiem spadającej produktywności i politycznego klinczu. Główną przyczyną tego spadku jest technologia, geopolityka zaś tym, co go przyspieszyło. Potencjalne rozwiązania, takie jak wspólna zdolność fiskalna, unia rynków kapitałowych, wspólne zamówienia obronne w celu zneutralizowania wzrostu wydatków na obronę, są bardziej odległe niż kiedykolwiek. O ile jeden z tych parametrów nie ulegnie zmianie, kryzys finansowy jest bardzo prawdopodobnym scenariuszem" – podkreślają analitycy Eurointelligence.
Najważniejszym sygnałem ostrzegawczym jest ich zdaniem nadmierny deficyt budżetowy we Francji i Włoszech, wynoszący odpowiednio ponad 7 proc. PKB i ponad 5 proc. PKB w 2024 roku.
"Liczby te są objawem, a nie przyczyną. Kryje się za nimi brak wzrostu gospodarczego niezbędnego do utrzymania europejskiego modelu socjalnego. Polityka fiskalna Niemiec jest diametralnie różna od polityki fiskalnej Francji czy Włoch, a jednak Niemcy borykają się z dokładnie tym samym problemem. Upadek represyjnego, ale wolnego od długów reżimu Nicolae Ceausescu (komunistycznego dyktatora Rumunii w latach 1967-1989 – PAP) powinien służyć jako lekcja, że to nie wielkość długu decyduje o stabilności" – zaznacza think tank, oceniając, że polityka to sztuka zapewnienia dobrobytu i zadowolenia obywateli przy jednoczesnym zachowaniu wypłacalności.
W uproszczonym ujęciu Eurointelligence tłumaczy, że europejski model gospodarczy był napędzany przez oligopolistyczne koncerny przemysłowe wspierane przez faworyzujące je państwowe regulacje. Sektor usług natomiast co do zasady pełnił rolę służebną wobec przemysłu – podaje think tank, wskazując przykłady: "państwowe banki, które udzielały preferencyjnych pożyczek firmom przemysłowym; warsztaty świadczące usługi naprawcze dla produktów przemysłowych, takie jak serwisy samochodowe".
"Branże te cieszyły się dużymi marżami zysku ze względu na monopolistyczne lub oligopolistyczne rynki, na których działały, wraz z wysokimi barierami wejścia. System ten napędzał całą strukturę polityki społecznej – w formie transferów fiskalnych i polityki rynku pracy, zapewniającej, że zyski z tego modelu będą rozdzielane w równomierny sposób" – piszą eksperci.
Zwracają uwagę, że "niezwykłą cechą tego systemu był jego długoterminowy charakter" – Unia Europejska, rządy, przemysł i uniwersytety organizowały badania, które napędzały ten model. Po zakończeniu zimnej wojny podtrzymały go dwa kolejne czynniki: znaczny spadek wydatków na obronność, w niektórych przypadkach o kilka punktów procentowych PKB, oraz globalizacja.
"To, co obecnie zabija ten model, to zmiana technologiczna i rozdrobnienie geopolityczne. Z tych dwóch czynników pierwszy jest ważniejszy. Coraz więcej funkcji w naszym życiu, które wcześniej były domeną czysto mechanicznych procesów, jest obecnie całkowicie lub częściowo ucyfrowionych. Bariery wejścia na rynek upadły. Chiny przeszły od zera do światowego lidera w produkcji samochodów elektrycznych" – wyliczają analitycy.
"Europejskie firmy z kolei nie generują już wystarczających zysków, aby napędzać model społeczny i finansować długoterminowe badania" – alarmują, podając przykład Niemiec, gdzie badania nie są w ogóle prowadzone, jeśli nie sfinansują ich firmy motoryzacyjne lub koncerny chemiczne.
"Nic dziwnego, że Europa ma bardzo niewiele firm technologicznych. Krótko mówiąc, europejski oligopolistyczny model starych technologii nie sprawdza się już w cyfrowym świecie. (…) Po wielu globalnych wstrząsach tej dekady, konsekwencje upadku technologicznego Europy przekładają się na niższe potencjalne stopy wzrostu" – wnioskuje Eurointelligence, wskazując na konsekwencje tego zjawiska w polityce, takie jak polaryzacja, rozdrobnienie i pojawianie się kuriozalnych postulatów.
"Argument za utrzymaniem deficytu budżetowego, który jest podnoszony na przykład we Francji, to niedopuszczenie Marine Le Pen (ze skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego – PAP) do władzy. Oznacza to, że (deficyt) będzie nadal się utrzymywać" – konkludują eksperci think tanku.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz