W cieniu skandalu związanego z zachowaniem Aston Villi odbywał się mecz brytyjskiej ekipy z Legią Warszawa. Podbudowani ostatnim zwycięstwem w bezpośrednim starciu Wojskowi dali z siebie wiele, ale ostatecznie muszą wracać do Polski bez punktów. Klub z Premier League potrafił wypunktować polski zespół.
Legia Warszawa cały czas liczy się nie tylko w walce o awans, ale także w walce o wygranie grupy E Ligi Konferencji Europy. Stawka jest o tyle wysoka, że zwycięzcy grup omijają fazę play-off, co oznacza dwa mecze mniej do rozegrania. W starciu na Villa Park górą byli gospodarze, który pokonali polski klub 2:1. Jedyną bramkę dla ekipy Kosty Runjaicia zdobył Ernest Muci.
Legia wykorzystała prezent od Aston Villi
W spotkanie lepiej weszła Legia, ale przewaga trwała trzy minuty. Zaraz potem z kontrą ruszyła Aston Villa. Moussa Diaby otrzymał piłkę na połowie warszawian i biegł z nią przez kilkadziesiąt metrów. Przedryblował Artura Jędrzejczyka, zszedł do środka i pokonał Tobiasza strzałem tuż przy słupku. Zespół Kosty Runjaicia dostał mocny cios na start, a kilka minut później dzięki Kacprowi Tobiaszowi uchronił się przed kolejnym. Z czasem to Legia zaczęła wychodzić z akcjami.
Polski klub miał sporo szczęścia w 20. minucie. Robin Olsen podał do Kamary, który popełnił błąd. Niecelnie zagrał do kolegi z zespołu, przez co tuż pod polem karnym piłkę przejął Ernest Muci. Albańczyk po chwili z piłką oddał precyzyjny strzał, a duński bramkarz mógł tylko oglądać, jak piłka zmierza do siatki. Gol napędził warszawian, którzy mocnym pressingiem trzymali piłkarzy Aston Villi tuż przy ich polu karnym. Drużyna Unaia Emery’ego miała problemy z wyprowadzeniem akcji, lecz gdy to się udawało, to potrafili tworzyć sobie dobre akcje. W dalszej części pierwszej połowy kibice oglądali sporo fizycznej gry. Dochodziło do fauli i spięć, które kosztowały obie ekipy ujrzeniem żółtych kartek. Brakowało klarownych akcji, jak miało to miejsce w pierwszej połowie. Arbiter zakończył pierwszą część meczu przy wyniku 1:1
Aston Villa o krok przed Legią
Pod względem widowiska druga połowa rozpoczęła się znacznie lepiej niż zakończyła poprzednia. W 49. minucie Legia była bliska wyjścia na prowadzenie. Po wrzutce Pawła Wszołka Gil Dias uderzył głową. Piłka trafiła w słupek co uchroniło Olsena. Kilkadziesiąt sekund później przed szansą na bramkę byli Brytyjczycy. Dobrą interwencją popisał się jednak Tobiasz. Zespół z Premier League dopiął swego w 59. minucie. Alex Moreno uciekł polskiej obronie i bez przyjęcia z pierwszej piłki zaskoczył bramkarza gości. Nakręcona drugą bramką ekipa z Birmingham napierała na Legię. Kilka minut spalony uchronił zespół Runjaicia przed rzutem karnym.
Legia wiedziała, że jedyną szansą na wyrównanie jest podjęcie ryzyka. Runjaić przeprowadził ofensywne zmiany, wpuszczając między innymi Bartosza Kapustkę czy Macieja Rosołka. Nie dało to zbyt wiele, bowiem w ostatnich minutach to Aston Villa była bliższa kolejnego gola. W 88. minucie Bailey przelobował Tobiasza, ale piłka odbiła się od poprzeczki i została przed linią bramkową. W doliczonym czasie gry warszawianie rzucili wszystko co mieli, aby zdobyć bramkę wyrównującą. Tuż po rozpoczęciu szóstej minuty arbiter zakończył spotkanie. To Aston Villa miała więcej powodów do zadowolenia, triumfując 2:1.
Legia Warszawa powalczy o wyjście z grupy LKE
Po pięciu meczach grupy E na czele znajduje się Aston Villa. Zawodnicy Unaia Emery’ego mają obecnie 12 punktów na koncie, trzy więcej niż Legia, sześć niż AZ i dziewięć niż Zrinjski. W ostatnim spotkaniu fazy grupowej warszawianie podejmą klub z Alkmaar.