Prawdopodobnie już w tym roku liczba legalnych zabiegów przerwania ciąży zbliży się do tej sprzed orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, które miało niemal całkowicie wyeliminować aborcję.
Jesienią 2020 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że tzw. eugeniczna przesłanka do aborcji jest niezgodna z konstytucją. Orzeczenie spowodowało liczne protesty
Gdy 22 października 2020 roku Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok w sprawie aborcji, zgromadzeni przed jego siedzibą działacze pro-life nie kryli radości, a w geście tryumfu podrzucali nawet nieformalną liderkę pro-life Kaję Godek. Spodziewali się, że po wyroku TK liczba aborcji w Polsce spadnie niemal do zera, bo tak wynikało z liczb. Wykonywano ich około tysiąca rocznie, z czego większość z przesłanki, mówiącej o wadach w płodu, wykreślonej właśnie przez TK. Np. w 2020 roku na łączną liczbę 1074 zabiegów z przesłanki embriopatologicznej przeprowadzono 1053.
Po usunięciu tej przesłanki pozostały dwie, rzadko dotąd stosowane, mówiące o zagrożeniu dla zdrowia kobiety oraz sytuacji, gdy ciąża jest efektem czynu zabronionego. I rzeczywiście, po wyroku TK Polska stała się krajem niemal bez legalnej aborcji. W 2021 roku (nie licząc stycznia, gdy wyrok TK jeszcze nie obowiązywał) zabiegów wykonano zaledwie 32.
W 2024 roku roczna liczba legalnych aborcji prawdopodobnie przewyższy tę sprzed wyroku TK. Pomagają w tym opinie psychiatrów
To już jednak przeszłość, a wyrok TK właśnie przestaje w praktyce działać. Taki wniosek płynie z najnowszych danych resortu zdrowia za 2023 rok. Wynika z nich, że przeprowadzono 425 legalnych aborcji, niemal trzykrotnie więcej niż w 2022 roku, gdy było ich 161. Liczba aborcji z roku na rok zwiększa się kilkukrotnie, więc prawdopodobnie już w tym roku dojdzie do symbolicznego przełamania bariery tysiąca zabiegów, tylu, ile było przed wyrokiem.
Jak to możliwe przy restrykcyjnym prawie? Z danych wynika, że lawinowo rośnie liczba ciąż zagrażających zdrowiu lub życiu kobiety. W 2023 roku na podstawie tej przesłanki przeprowadzono aż 423 aborcje, tymczasem w 2020 roku zaledwie 21. Zapaść służby zdrowia? Epidemia? Niekoniecznie. Po prostu lekarze zaczęli stosować interpretację niewykorzystywaną przed wyrokiem TK: zagrożenie dla zdrowia kobiety obejmuje też zdrowie psychiczne.
Jak mówi mec. Kamila Ferenc z Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, która pomaga w dostępie do aborcji, najczęściej dotyczy to ciąż, w których stwierdzono nieuleczaną chorobę lub uszkodzenie płodu. – Zagrożenie dla zdrowia psychicznego wypełniło lukę, powstałą po usunięciu z prawa przesłanki embriopatologicznej – przyznaje.
Jej zdaniem nie jest to jednak sposób na obejście prawa. – Informacja o tym, iż upragnione dziecko nie ma czaszki albo nigdy nie będzie sprawne, rujnuje psychikę kobiety. Przed 2020 rokiem też rujnowało, jednak w takich przypadkach korzystano z przesłanki embriopatologicznej do aborcji, bo było to prostsze. Dziś nie jest to automat i zdarza się, że psychiatrzy odmawiają wystawiania zaświadczeń – mówi.
W takim interpretowaniu przesłanki pomagają opinie instytucji, jak rzecznik praw obywatelskich, rzecznik praw pacjenta oraz Komitet Bioetyki PAN, które potwierdziły, że zagrożenie dla zdrowia obejmuje psychikę. W ubiegłym roku ówczesny minister zdrowia Adam Niedzielski z PiS powołał zespół, którego celem było opracowanie wytycznych ds. aborcji, uwzględniających zagrożenia dla zdrowia psychicznego. Taki dokument ostatecznie nie powstał, jednak nie jest wykluczone, że ujrzy światło dzienne. Minister zdrowia Izabela Leszczyna z KO poinformowała, że na prośbę premiera Donalda Tuska wypracowuje z ministrem sprawiedliwości Adamem Bodnarem standardy działań związanych z przerywaniem ciąży, które „zapewnią bezpieczeństwo kobietom, a jednocześnie nie będą wymagały zmian ustawowych”. Może to jeszcze szerzej otworzyć drzwi do legalnej aborcji.
Zdaniem działaczy pro-life powinno się skontrolować działalność psychiatrów, którzy pomagają w dostępie do aborcji
Kaja Godek, która w październiku 2020 roku była uczestniczką fety pro-liferów pod TK, mówi, że obecnie ma miejsce masowe obchodzenie wyroku TK i powinno się skontrolować działalność psychiatrów w tym uczestniczących. – Aborcja nie leczy trudnych stanów psychicznych, wręcz przeciwnie, może je pogłębiać. Jeden z portali internetowych opublikował niedawno wywiad z pacjentką, której po odmowie w Pabianicach zabito dziecko w Oleśnicy na Dolnym Śląsku. Obecnie leczy się ona psychiatrycznie, czyli aborcja nie pomogła. Zresztą każda matka wie, że w ciąży można odczuwać niepokój albo przechodzić kryzys – zauważa.
Liczba 425 aborcji w ubiegłym roku to jednak tylko ułamek tych, które przeprowadza się nieoficjalnie, najczęściej za pomocą środków poronnych dystrybuowanych przez organizacje proaborcyjne. Te ostatnie szacują, że ich roczna liczba wynosi od 80 do nawet 200 tys.
Oznaczałoby to, że przerywany jest znaczny odsetek ciąż, bo w 2023 roku urodzeń żywych w Polsce było 272 tys. Dlatego działacze pro-life uznają te dane za mocno przeszacowane. – To są niewielkie środowiska, które nawet organizacyjnie nie byłyby w stanie przeprowadzić tylu aborcji – mówi Kaja Godek.