– Nadszedł czas, aby przestać wierzyć, że jeśli będziemy życzliwi wobec Stanów Zjednoczonych i będziemy nadal opierać na nich naszą współpracę, wszystko będzie w porządku. Nic z tego – oceniła Magdalena Biejat, kandydatka Lewicy na prezydenta RP.
qm
Biejat w Programie 1 Polskiego Radia została zapytana o niedawne komentarze Donalda Trumpa dotyczące Ukrainy. We wtorek wieczorem, polskiego czasu, prezydent USA, omawiając rozmowy z Rosją w Rijadzie, stwierdził, że Ukraina nie powinna była inicjować wojny, a zamiast tego powinna szybko podpisać umowę z Rosją – nie wyjaśniając, jak można to zrobić z państwem, które dokonuje inwazji. Krytykował również prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, sugerując, że jego poparcie na Ukrainie spadło do 4 proc. – chociaż żadne badania nie potwierdzają tej tezy.
Według kandydatki Lewicy z tych doniesień „wyłania się niezwykle niepokojący obraz dla Europy, Ukrainy i całego świata”. – To obraz, w którym ani Ukraina, ani Europa nie są zapraszane do rozmów, a amerykański prezydent zaczyna coraz bardziej posługiwać się językiem Putina. Wczoraj w swoim wystąpieniu zasugerował niemal wprost, że pełnoskalowa wojna w Ukrainie jest winą Ukrainy, a nie rosyjskiej inwazji. Stawia warunki, które wcześniej stawiał Putin. Wczoraj także wyciekły informacje przekazane przez „Telegraph” dotyczące szczegółów umowy, którą Stany Zjednoczone zaproponowały Ukrainie – umowy, która praktycznie ma drenować ukraińską gospodarkę; umowy, która ujawnia także drugi aspekt działań Donalda Trumpa, czyli neokolonialne podejście do Europy i świata, w którym po prostu stara się zwasalizować cały świat – tłumaczyła. – Ale to nie jest właściwa droga i nie pójdzie mu tak łatwo – dodała.
Magdalena Biejat zwróciła uwagę, że „to nie jest normalna negocjacja, gdy wiceprezydent Stanów Zjednoczonych i specjalny wysłannik do spraw Ukrainy przybywają do Europy i twierdzą, że Europa nie jest zaproszona do stołu”. – To nie są normalne negocjacje, kiedy właściwie oddaje się wszystkie karty. To nie jest tak, że prezydent Stanów Zjednoczonych dzisiaj wysoko licytuje. On po prostu posługuje się językiem Putina i to się nie zmieni, dopóki będzie rozmawiał tylko z Rosją – mówiła.
Senator Lewicy zauważyła, że w negocjacjach w Rijadzie uczestniczą „ludzie, którzy nie mają doświadczenia dyplomatycznego i nie znają Rosji”. – Nie słucha się Ukrainy, nie słucha się Europy, a Stany Zjednoczone będą miały z tego powodu same problemy. To jest jasny sygnał, który jest wysyłany nie tylko do Putina, ale również do Chin, różnych watażków i dyktatorów na świecie, że od tej pory panuje, nomen omen, wolna amerykanka – stwierdziła.
„To jest polska racja stanu”. Magdalena Biejat o rozmowach pokojowych ws. Ukrainy
Magdalena Biejat oceniła, że „konieczne jest opracowanie alternatywnego planu pokojowego, który będzie pochodził z Europy”. – Mam nadzieję, że nadchodzący szczyt w Paryżu, ogłoszony przez Emmanuela Macrona, stanie się krokiem w kierunku stworzenia tego projektu”. – Nie może dojść do żadnych negocjacji pokojowych ani ustaleń bez udziału Ukrainy i Europy. To jest polska racja stanu. To jest kwestia bezpieczeństwa Europy. To jest kwestia stabilizacji naszego regionu i bez tego nie ma mowy o żadnych rozmowach – podkreślała.
– Oczywiście, istnieje dysproporcja między wsparciem ze strony Stanów Zjednoczonych a Unii Europejskiej, ale UE również ma swoje atuty – zaznaczyła Biejat. – Donald Trump ewidentnie ma na celu interesy Ukrainy, jest zainteresowany złożami metali ziem rzadkich. Zależy mu na tym, aby nawiązać jakąś współpracę z Unią. Czas więc, aby zaczął rozmawiać z Unią. Mówi o tym, że chce, aby to Europa wysłała siły pokojowe na Ukrainę. No to czas, aby zaczął rozmawiać z Ukrainą i Europą, bo nikt nie zgodzi się na to, aby europejscy żołnierze bronili umowy, którą Donald Trump chce zawrzeć kosztem Ukrainy, jej gospodarki i stabilności naszego regionu – przekonywała senator.
Pytana o możliwość wysłania polskich żołnierzy w ramach misji pokojowej na Ukrainę, Magdalena Biejat oceniła, że „powinniśmy przede wszystkim dążyć do opracowania konkretnego planu pokoj
Źródło